14.

317 29 17
                                    

Chłopcy podzielili się na drużyny, które wyglądały tak: Chan, Jeongin, Woojin i Felix.
W drugiej drużynie była reszta, czyli: Seungmin, Minho, Hyunjin i Jisung.

Każdy w ten mecz wkładał wszystkie swoje siły. Piłka co chwilę zmieniała właściciela i idealnie trafiała do obu koszy. Obecnie piłkę miał Hyunjin, a Felix walczył, żeby mu ją zabrać. Oboje niespecjalnie przepadali za sobą, więc starszy chcąc pozbyć sie chłopaka, podłożył mu nogę i jak ten sie wywrócił, dostał piłką w brzuch. Minho widząc to, zdenerwował się, podszedł do szarowłosego i go popchnął.

- Specjalnie to zrobiłeś! - krzyknął brunet, a zaraz podszedł do swojego chłopaka i kucnął obok.

Rudowłosy skulił się z bólu i zagryzł mocno wargę, trzymając się za brzuch i leżąc na boku.

- Wszystko dobrze? - zapytał Minho i patrzył ze zmartwieniem na młodszego, który się podniósł do siadu.

Piegowaty wstał powoli na nogi i krzywiąc się z bólu, patrzył na starszego.

- Hyunjin hyung, jeśli.. - zaczął i zakaszlał, ale zaraz się uspokoił. - J-jeśli masz coś do mnie, t-to porozmawiaj ze m-mną na spokojnie ko-kolejnym razem. - oddychał głęboko i powoli zszedł z boiska.

Usiadł pod siatką i wyciągnął wodę z torby. Odkręcił butelkę i upił łyka, ale zaraz się zerwał i wybiegł przez futrke i zatrzymał się gdzieś na trawniku. Wywrócił się i zwymiotował, uderzając o trawę pięścią. Know wybiegł za nim i zaraz był obok chłopaka.

- Felix, jednak nie wszystko dobrze. Idziemy do domu! - powiedział stanowczo brunet i pomógł młodszemu wstać.

- Minnie, to nic. Chodźmy grać. Mecz się jeszcze nie skończył. - powiedział cicho i patrzył na piłkę, którą trzymał Jisung.

- Dla ciebie sie skończył! Chcesz oberwać jeszcze bardziej od niego?! - krzyknął, a reszta ekipy podeszła do nich.

- Nie krzycz na mnie. - mruknął i spuścił głowę patrząc na swoje buty.

- Po prostu chodź. Martwie się o ciebie. - złapał go za rękę i poszedł w stronę domu chłopaka.

Reszta paczki wróciła na boisko i już nie grali, tylko usiedli pod siatką, a Jisung podszedł do Hyunjin'a i walnął go w policzek z pięści. Był zły na niego, jak reszta, ale on nie chciał kryć swojej złości. Blondyn chciał bronić przyjaciela, ale tego nie przewidział i się stało, że jego najważniejsza osoba odchodzi ze swoim chłopakiem.

Woojin po sekundzie był obok Hyun'a, a Seungmin przy Han'ie.

- Co ci odbiło?! - krzyknął młodszy i patrzył w oczy blondyna.

- Co mi odbiło?! Powinieneś go o to zapytać, a nie mnie! On skrzywdził Felix'a i to specjalnie! - wydarł sie i patrzył zły na szarowłosego.

- Okey.. Co ci odbiło?! - krzyknął w stronę siedzącego, a Han i Hwang walnęli sobie piątkę w czoło.

- Ty też nie jesteś bez winy! - odkrzyknął Hyunjin i wstał, nie zwracając uwagi na młodszego.

- Ta? A co zrobiłem? - podszedł do niego i patrzył w jego oczy z kpiną.

- Urodziłeś się. - popchnął go i zaraz kopnął.

Jisung więcej nic nie mówił, tylko oddał chłopakowi. Teraz już nie miał zamiaru sie chamować. Jak go dopadł, to uderzał pięściami gdzie popadnie. Blondyn uderzył starszego w brzuch, a jak ten się zgiął w pół, to dostał z kolanka w głowę i wywalił się do tyłu. Młodszy usiadł na nim okrakiem i uderzał w twarz. Reszta patrzyła na nich krzywo, a Jeongin schował się pod ramie Chan'a, który go objął i szeptał, że to nic i im przyjedzie.

- Przestańcie! - krzyknął Woojin i chciał ich rozdzielić, ale uścisk na jego ramieniu zatrzymał go.

- Jeśli mają sobie coś wyjaśnić, to daj im wolną rękę. - powiedział Changbin stanowczo i patrzył na młodszych.

Po około 10 minutach turlania się i uderzania całą siłą po swoich twarzach, brzuchach i plecach, starszy dał spokój. Oboje wyglądali okropnie. Im obu krew leciała z nosa i z warg. Im obu było słabo.

Jisung wstał chwiejnie i ostatni raz kopnął chłopaka w brzuch.

- Nie waż sie krzywdzić Felix'a. - warknął i oddychał głęboko. - Ostatni raz go dotknąłeś. - dopowiedział.

Blondyn patrzył na zwiającego się z bólu szarowłosego i uśmiechnął się. Odwrócił się do innych i wytarł krew z nosa. Chłopcy patrzyli na niego, jak na bandytę, a on rzucił im ostrzegawcze spojrzenie.

- Widzisz? Już wyjaśnili wszystko i każdy ma spokój. - powiedział Changbin i zerknął na Woo.

- Oni się prawie pozabijali! Przecież tak się nie robi! - krzyczał spanikowany chłopak i patrzył jak Hyun się podnosi. - Hyunjin, wszystko dobrze? - zapytał i podszedł do chłopaka, podtrzymując go.

- Puść. - warknął i podszedł do Han'a. - Nie będziesz mi rozkazywał.

- Ta? Idiota jesteś i nie zasłusujesz na nic.. Nawet na szacunek. - uśmiechnął się wrednie i napluł przed nogami chłopaka, zaraz odchodząc.

Jisung odszedł pokazując mu środkowy palec i zabrał swoje rzeczy, a potem wyszedł z terenu boiska. Chłopak pokierował się do domu Felix'a. Niespecjalnie się śpiszył, dlatego trochę zajęło mu dojście do jego domu.

Po kilkunastu minutach, był na miejscu. Wiedział, że dzisiaj nie ma rodziców rudowłosego, dlatego wszedł do mieszkania, jak do swojego. Chłopak przeszedł przez korytarz i doszedł do kuchni, gdzie byli Minho z Felix'em. Oboje popatrzyli na niego, a młodszy aż musiał usiąść. Dopiero po chwili ogarnął wszystko i podszedł do chłopaka.

- Co ci się stało? - zapytał zmartwiony piegowaty, a brunet wyciągnął z szafki apteczke.

- Hyunjin się stał! Nie będzie cie idiota bił i doczukał! Nie pozwole na to już nigdy więcej! - odpowiedział krzykiem i osunął się po ścianie, siadając na podłodze.

- JiJi.. Dlaczego? Przecież wiesz, że on mi nic by nie zrobił. - powiedział cicho i wyciągnął z apteczki wodę utlenioną i plastry.

- Nic by ci nie zrobił? Widziałem wszystko. On jest zakochany w Minho i chce go mieć dla siebie. Wiesz, że nie kłamie. - zerknął na Min'a.

- Zostajesz u mnie dzisiaj. Zaraz napisze do twoich rodziców.. Chcesz coś zjeść? - dopytał młodszy.

- Nie wiem.. Narazie muszę mu jeszcze nakopać, bo mnie zdenerwował. - westchnął blondyn i wstał powoli.

- Jisung! Nie wolno tak! - powiedział Felix i pociągnął chłopaka tak, żeby usiadł na krześle. - Ściągaj koszulkę. - rozkazał, a Minho patrzył na niego ze zmarczonymi brwiami.

- Co? - zdziwił się.

- Ugh.. No ściągaj ją. - powtórzył i szybkim ruchem pozbył się materiału z chłopaka. - Minnie, podaj mi tą maść na siniaki. - zerknął na bruneta, który podał mu tubke.

Tors i plecy blondyna były prawie całe sine. Felix westchnął i zaczął rozsmarowywać krem na ciele chłopaka, a najstarszy oparł się o blat i uważnie obserwował poczynania swojego chłopaka. Patrzył na blondyna z zazdrością, bo piegowaty się nim jakoś tak specjalnie nie przejmował. Oczywiście Felix spędzał czas ze starszym jak tylko mógł i miał czas, no ale jeszcze jest szkoła, dom, rodzina i w ogóle.

-----------------

Mój telefon jest zjebany i co chwile się psuje..

Jwjeidbsjdnd
Zjebany jakiś!

Hyung, smile || Stray Kids {ZAWIESZONE}Where stories live. Discover now