10. Przypomnę ci dawnego ciebie.

1.2K 43 65
                                    

Yuriko

Wróciliśmy na górę Fuji. Człowiek, który współpracuje z Schillerem, pokazał nam naszą szatnię i odszedł. 

- Słuchajcie wszyscy - Mark stanął naprzeciwko nas. - Nie ma możliwości, żebyśmy przegrali. Nie możemy, choćby nie wiem co. Przyszłość naszej planety zależy od tego meczu! Zrozumiano?

- Tak! - krzyknęliśmy.

- Jesteśmy niepokonani, damy z siebie wszystko! - uśmiechnął się Jude.

Gdy już mieliśmy wychodzić na boisko, zatrzymała nas trenerka.

- Jesteście najsilniejszym zespołem na świecie. Pokażcie im. Zawalczcie. Pokonajcie Genesis. Wierzę w was!

***

- A więc jednak zawitałeś do nas, Mark - rzucił Xavier, gdy już byliśmy na boisku.

- Tak. I zobaczycie, jak damy wam popalić!

-  Po naszym zwycięstwie w końcu się przekonacie, że jesteśmy od was o niebo lepsi!

- Czy wy gracie dla przyjemności czy tylko dlatego, że pragniecie być najlepsi? - spojrzałam w oczy czerwonowłosemu. Odwrócił na mnie wzrok i po raz pierwszy od dawna cokolwiek mi odpowiedział:

- To...Ojciec chce, żebym ja był najlepszy - zawiesił głos. - Ojciec pragnie, żebyśmy byli najsilniejsi! Chcę spełnić jego marzenie! Muszę być najsilniejszy!

Zrobiło mi się przykro, że tak myślał. Dawny Xavier traktował piłkę zawsze jako zabawę, a nie maszynę do pokonywania.

Ustawiliśmy się na swoich pozycjach. "Pokażę ci, że się mylisz", myślałam. "Przypomnę ci dawnego ciebie".

Mecz rozpoczęli oni. Biegli na naszą bramkę i wymieniali błyskawiczne podania. Mark zatrzymał strzał Mega Główką i posłał piłkę do Jude'a. Chłopak wyminął przeciwnika dzięki Iluzji Piłki i po chwili na ich bramkę biegł już Erick. 

- Podaj do Sue! - wrzasnęłam. Dziewczyna stała niekryta.

Ich bramkarz zatrzymał gołymi rękoma Zrzut Wieży - nowe hissatsu Sue -  i po chwili Płomienną Burzę Polem Procjona! Przygryzłam wargę. Nawet się nie wysilił. Trudno będzie zdobyć bramkę.

Bramkarz wyrzucił piłkę, a ja wskoczyłam przed ich zawodnika i przejęłam ją. Biegłam ile sił w nogach, ale Xavier odebrał mi piłkę wślizgiem. Jak można się tak szybko poruszać?! 

Po chwili był już przy bramce. Biegłam z powrotem na naszą połowę.

- Ostrze Meteoru!

Darren starał się z całych sił, ale piłka przebiła Rękę Mugen i wirowała w siatce.

- I co? - Xavier minął Marka jak gdyby nigdy nic. - Mówiłem. Ale nie chciałeś mi wierzyć.

***

- Co jest z nimi nie tak? - mamrotał Erick, patrząc z niepokojem na Xaviera. - Czy to aby na pewno ludzie? Może to są obcy...?

Odwróciłam wzrok od czerwonowłosego i podbiegłam do bramki. Harley pomógł Darrenowi się podnieść. Z tyłu słyszałam, jak Mark wygłasza Xavierowi tyradę o wykorzystywaniu tak wielkiej mocy.

- Wszystko w porządku? - spojrzałam bramkarzowi w oczy. Oboje wiedzieliśmy, że nie mówiłam o siniakach.

- Ręka Mugen nie jest wystarczająco silna... - chłopak mówił ni to do mnie, ni to do siebie, wpatrując się w murawę.

- Nie sądzę, abyśmy byli w stanie ich pokonać - wymamrotał Jack.

- Masz rację, Jack - Scotty pochylił głowę, a za nim reszta drużyny. - Przepaść między nami jest zbyt duża...

Jesteś moją gwiazdą... / Inazuma Eleven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz