*****
— Pora wstawać, panno Stark! — odezwała się F.R.I.D.A.Y., sztuczna inteligencja działająca w naszym domu, budząc mnie tym sposobem. — Nowy Jork, 20 września, godzina 06:28. Pogoda na zewnątrz umiarkowana.
Jęknęłam w poduszkę, nie mając siły podnieść się z łóżka. Ja naprawdę nienawidziłam wstawać wcześnie rano. Tym razem byłam do tego zmuszona, chociaż najchętniej odwróciłabym się na drugi bok i ponownie zasnęła. Wiedziałam jednak, że nie pójście do szkoły łączyłoby się z tym że już nigdy bym się tam nie znalazła.
Powlekłam się do łazienki, wziąć szybki, rozbudzający prysznic. Umalowałam się delikatnie, nie żałując jednak tuszu do rzęs. Nie mogłam także zapomnieć o perfumach. Ubrałam się w najzwyklejsze jasne jeansy i czerwoną bluzkę. Założyłam do tego czarne trampki i zabierając ze sobą torbę z książkami, wyszłam z pokoju.
W kuchni czekała na mnie blondynka, trzymająca na rękach roczną dziewczynkę.
— Cześć, mamo — przywitałam się z uśmiechem. — Zrobiłaś coś dobrego na śniadanie?
— Twoje ulubione naleśniki z nutellą i bananami. Specjalnie z okazji pierwszego dnia w szkole — powiedziała z uśmiechem.
Usiadłam przy kuchennym blacie. Westchnęłam z zachwytem, przeżuwając pierwszy kawałek naleśnika.
Mama zaśmiała się krótko z mojej reakcji, po czym posadziła na krześle Morgan i zaczęła ją karmić.
Uwielbiałam moją małą siostrzyczkę, chociaż nie spędzałam z nią zbyt wiele czasu. Nie dało się jednak ukryć, że ze swoimi blond loczkami wyglądała jak najprawdziwszy aniołek. I ani trochę nie była do mnie podobna.
— Gdzie jest tata? — zapytałam, gdy skończyłam jeść swój posiłek. — Miał mnie odwieźć do szkoły.
— Przykro mi, kochanie — westchnęła moja mama. — Kazał ci przekazać, że dzisiaj nie da rady. Z samego rana wyleciał do Miami. Jakaś ważna misja. Happy cię odwiezie.
Poczułam uścisk w sercu, słuchając nędznego tłumaczenia Pepper. Zacisnęłam szczękę i pokiwałam sztywno głową, nie decydując się na wypowiedzenie chociaż słowa. Obawiałam się, że mój głos by się załamał.
Chwyciłam za swoją torbę i wyszłam z apartamentu, chcąc jak najszybciej znaleźć się w samochodzie.
Dlaczego aż tak bardzo się łudziłam, że mój tato chociaż raz znajdzie dla mnie czas? To było niestety do przewidzenia.
Od zawsze było tak, że Tony Stark, jako miliarder i wspaniały Iron Man zapominał, że pełnił także rolę ojca. Podobno byłam inteligentna po nim, a wciąż nabierałam się na ten sam numer.
YOU ARE READING
ʀᴇᴀsᴏɴ |sᴘɪᴅᴇʀ-ᴍᴀɴ
FanfictionMelody Joseline Stark to idealna kopia swojego ojca. Dziewczyna po raz pierwszy udaje się do szkoły, dla normalnych nastolatków. Tam poznaje jego. Peter Parker to zdaniem Melody najbardziej zwyczajny i jednocześnie niesamowity chłopak, jakiego znała...