Rozdział 1

398 14 0
                                    

2 maja 1998: 139

- Expelliarmus!

Hermiona patrzyła, jak głowa Draco obraca się i podąża za różdżką lecącą w powietrzu. Widziała, jak zniszczenie i przerażenie trawią jego oczy, gdy długi kawałek drewna wylądował w jej uścisku. A gdy słowa „Kocham cię" wypadły z jej ust, wyraźnie widziała, jak jego serce rozpadło się na milion kawałków.

Potem wszystko ucichło.

Kiedy Hermiona otworzyła oczy, powitało ją oślepiające światło. Zamrugała kilka razy, próbując przyzwyczaić się do otaczającej ją jasności. Gdy wzrok jej się poprawił, rozejrzała się po otoczeniu. Była na King's Cross, tylko że było inaczej.

Na początek było czysto, wręcz sterylnie. Potem pojawiła się energia promieniująca w powietrzu. Uczniowie nie biegali podekscytowani i nie żegnali się szybko z rodzicami, zanim wsiedli do pociągu. Zamiast tego ponownie się zjednoczyli. Platforma była wypełniona osobami w różnym wieku, a po twarzach wszystkich płynęły łzy, gdy mocno trzymali się swoich bliskich.

- Hermiono - rozległ się elegancki głos z tyłu.

Odwracając się, wzrok Hermiony zatrzymał się na źródle dźwięku – była to Narcyza. Poczuła ukłucie lęku w piersi. Czy była na nią zła za to, że jest z jej synem? Czy była zła na Hermionę za grożenie zniszczeniem czystości ich rodu? Czy Narcyza w ogóle wiedziała, że są razem?

Było zbyt wiele niewiadomych, przez co Hermiona nie była pewna, jak podejść do tej sytuacji. Zamiast tego milczała i modliła się, aby Narcyza przerwała ciszę między nimi.

- Miałam nadzieję, że cię tu dzisiaj nie zobaczę – westchnęła Narcyza. – Choć skłamałabym, gdybym powiedziała, że byłam zaskoczona.

- P-przepraszam? - Hermiona jąkała się, zdezorientowana jej stwierdzeniem.

- Miłość to potężna rzecz – odpowiedziała, po czym odwróciła się i zeszła w dół platformy.

Hermiona nie wiedziała, czy miała za nią podążać, dopóki Narcyza nie spojrzała na nią i nie przechyliła lekko głowy, dając jej znak, żeby to zrobiła. Kiedy Hermiona dogoniła ją i znalazła się u jej boku, Narcyza mówiła dalej.

- Jak mówiłam, miłość to potężna rzecz, Hermiono. Może być piękna, a nawet magiczna. Może być również tak silna, że ktoś jest gotowy oddać życie, aby ocalić osobę, którą kocha. Mając to na uwadze, może czasami nas oślepić, spowodować, że podejmiemy złe decyzje i zignorujemy pewne znaki, które mówią nam, że powinniśmy uciekać w drugą stronę. Przykładowo patrząc na mnie.

- Och, ja... cóż, ja nie... - Hermiona plątała się w słowach, gdy po raz kolejny nie była pewna, co robić.

Czy to był test?

Czy Narcyza chciała zobaczyć, czy będzie się źle wypowiadać na temat jej męża?

- Nie musisz wokół mnie chodzić na palcach, Hermiono - powiedziała Narcyza z delikatnym uśmiechem. - Zdaję sobie sprawę, że mój mąż, zrobił wiele rzeczy, a dobry człowiek rzadko postąpiłby w ten sam sposób.

Hermiona w odpowiedzi posłała jej uśmiech i lekkie skinienie głową, wciąż wahając się przed werbalizacją własnych opinii. Gdy oboje w milczeniu schodzili w dół platformy, Hermiona poświęciła czas na obserwację otaczających ich ludzi.

Po jej lewej stronie siedział starszy pan, który trzymał w mocnym uścisku kobietę, która wyglądała na około trzydziestki. Sądząc po łzach spływających po ich policzkach i kilku spójnych słowach, które usłyszała wypowiedzianych przez mężczyznę, Hermiona zakładała, że są członkami rodziny – może nawet ojcem i córką, którzy ponownie się spotykają.

The Ghost Of You (Hermione's Version)Where stories live. Discover now