Rozdział 3

103 5 0
                                    

17 maja 1998: 125

Po rozmowie Hermiony z Lucjuszem wróciła do swojego normalnego harmonogramu zajęć. Budziła się rano, schodziła na dół, siedziała w ciszy z Narcyzą i Lucjuszem przy kominku i obserwowała Draco. Wszystko stało się teraz znacznie mniej niezręczne i Hermiona była mile zaskoczona, gdy odkryła, że po jej powrocie nikt nie ganił jej pytaniami. Zamiast tego rozmawiali z nią, jakby wszystko było normalne. Mała część niej uważała, że Lucjusz miał w tym swoją zasługę. Chociaż nawet gdyby tak było, nie miała zamiaru podchodzić i mu dziękować. Hermiona zdecydowała, że przynajmniej tyle może zrobić po tym, o co ją poprosił.

„Jesteś jedyną osobą, która może do niego dotrzeć".

Słowa Lucjusza nieustannie odtwarzały się w jej głowie. Nawet kiedy odpoczywała, jego głos odbijał się echem w jej uszach. Będąc z Draco, nauczyła się czegoś, co usłyszała w słowach Malfoy'a. Jeśli mówią, że wszystko w porządku, to tak nie jest. Jeśli upierają się, że sobie z czymś poradzą, sprawdzają, czy byłbyś skłonny im pomóc. Jeśli każą ci odejść, w tajemnicy modlą się, abyś został.

To było tak, jakby cokolwiek mówili, mieli nadzieję, że będzie odwrotnie.

Co oznaczało, że kiedy Lucjusz powiedział: „Boję się, co się z nim stanie, jeśli będzie zbyt długo nadużywał kamienia", tak naprawdę miał na myśli: „Potrzebuję twojej pomocy. Potrzebuję, żebyś uratowała mojego syna przed nim samym".

Lucjusz nie był jedynym, który potrzebował jej pomocy. Narcyza, Tonks i Remus też tego potrzebowali. Musieli chcieć uwolnić swoje przeszłe życie i ludzi, którzy byli jego częścią, ale żaden z nich nie był na to gotowy.

Narcyza musiała wiedzieć, że z jej synem wszystko w porządku.

Remus potrzebował, żeby Tonks była gotowa.

A Tonks potrzebowała, żeby Teddy był z Draco. Chciała wiedzieć, że Teddy'emu nic się nie stanie, że będzie dorastał w otoczeniu ludzi, którzy go kochają. Ludzi, którzy by się nim zaopiekowali. Chciała, żeby był z rodziną. Chciała, żeby był z Draco.

Wszystko zaczęło się od Dracona. Był tym, dla którego Hermiona, Narcyza i Lucjusz wciąż się zatrzymywali. Gdyby mogła pomóc mu stanąć na nogi, wywołałoby to efekt przypominający domino. Kiedy poczuje się lepiej, będzie gotowy zaopiekować się Teddy'm, tak jak chciała Tonks.

Kiedy więc Hermiona poczuła silne szarpnięcie w klatce piersiowej, zamknęła oczy i przygotowała się na najważniejsze zadanie w swoim życiu.

Uratowanie Draco.

Kiedy otworzyła oczy i zmaterializowały się wokół niej mury posiadłości, Hermiona odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się do stojącego przed nią mężczyzny. Hermionę zabolała pierś na widok nadziei trawiącej jego oczy. Chciała mu powiedzieć, że to wszystko nie dzieje się naprawdę, że wciąż nie żyje, ale wiedziała, że musi zachować więcej taktu. Musiała go w tym wszystkim uspokoić.

- Granger – odetchnął z ulgą, a jego oczy napełniły się łzami.

- Draco – uśmiechnęła się delikatnie.

~OO~

18 maja 1998: 124

Ostatnia noc polegała głównie na ciągłych przeprosinach Draco. Przeprosił za sposób, w jaki traktował ją w Hogwarcie, za to, jak ją traktował, kiedy po raz pierwszy dołączył do nich podczas polowania na horkruksy, a przede wszystkim za to, co się z nią stało. Hermiona starała się jak mogła, żeby mu powiedzieć, że wszystko jest w porządku. W jego oczach pojawił się błysk zrozumienia, ale to wszystko, tylko błysk. Jego rana wielkości Hermiony była wciąż zbyt świeża i poczucie winy zbyt mocno go trzymało, ale Hermiona była na to przygotowana.

The Ghost Of You (Hermione's Version)Where stories live. Discover now