Rozdział 6

121 6 0
                                    

28 września 1998

Życie pozagrobowe było takie, jakiego Hermiona oczekiwała; spokojne i szczęśliwe. Stanowiło to wyraźny kontrast w stosunku do budynku, w którym wcześniej spędzała dni. Był otwarty, kolorowy i spokojny. To nie było miejsce, do którego ludzie udawali się, gdy kończyło się ich życie. To było miejsce, w którym ludzie mogli rozpocząć nowe.

Tonks i Remus szybko zadomowili się w nowym domu, podobnie jak Lucjusz i Narcyza. Obie pary wybrały skromny dom, co zaskoczyło Hermionę, jeśli chodzi o Malfoyów. Wszyscy byli dość blisko siebie i zgodzili się spotykać przynajmniej raz na dwa tygodnie.

Wszystko było dobrze.

Hermiona właśnie zakończyła ostatnie prace w swoim domu, małym domku na wodzie, w którym każdego ranka budził ją delikatny dźwięk rozbijających się fal i śpiew ptaków. Wyglądał dokładnie tak, jak ten, który sobie wyobraziła dla siebie i Draco.

- Wychodzę z wizytą, ale wrócę po południu – Hermiona poinformowała Hedwigę.

Kilka dni temu Hermiona odkryła kolejną piękną rzecz w odpuszczaniu. Nie musiała już siedzieć przed kominkiem, żeby patrzeć na swoich bliskich. Zamiast tego wystarczyło, że zamknęła oczy, pomyślała o nich i już była obok nich. Oczywiście nie mieli o tym pojęcia, ale Hermiona lubiła wierzyć, że wyczuwali jej obecność.

Zatem, gdy Hermiona zamknęła oczy, skupiła się na szczegółach Draco, które zapamiętała i poczuła, jak delikatnie ją odciąga.

Kiedy otworzyła oczy, Draco przebiegł obok niej, ciągnąc za sobą Pansy. Hermiona poszła za nimi po schodach do pokoju Teddy'ego.

- Na brodę Merlina, Draco - zadrwiła Pansy. – O co chodzi z tym pośpiechem?

- Potrzebuję twojej pomocy. To nagły przypadek – powiedział, ciągnąc ją po schodach do pokoju Teddy'ego.

Hermiona podążała tuż za nią, Draco i Pansy nie byli świadomi jej obecności.

– Powiesz mi, co to za pilna sprawa, czy... och! - Oczy Pansy rozszerzyły się, gdy zobaczyła rozgrywającą się przed nią scenę.

Hermiona zakryła usta dłonią i zachichotała cicho. Teddy leżał na stole do przewijania z kawałkiem materiału owiniętym wokół dolnej połowy ciała, a materiał wyglądał niesamowicie podobnie do zasłon.

- Bippy zwykle zmienia pieluchy, ale wysłałem ją po jakieś rzeczy do miasta. Słyszałem, jak płacze, a kiedy go podniosłem... cóż, było oczywiste, co się stało – wyjaśnił Draco. – Więc myślisz, że możesz pomóc?

- Poprosiłeś mnie, żebym przyszła, żeby zmienić Teddy'emu pieluchę? – zapytała Pansy.

- Nie, Pans, posłałem po ciebie, żebyśmy mogli porozmawiać o twoim nowym zalotniku tygodnia przy lampce ognistej whisky – odpowiedział sarkastycznie Draco. - Tak! Najwyraźniej to był powód, dla którego cię poprosiłem o przyjście!

Pansy westchnęła i zaprowadziła Draco do stołu do przewijania.

- Gdzie są pieluchy? – zapytała, na co Draco wzruszył ramionami. – Mężczyźni – jęknęła, przewracając oczami. - Accio pielucha. - Nagle czysta pielucha przeleciała przez pokój i znalazła się w jej uścisku.

Hermiona patrzyła, jak Draco uważnie obserwuje Pansy, notując w myślach każdy krok. Kiedy Pansy zaczęła opowiadać o skrzydełkach pieluchy, Hermiona dosłownie widziała, jak kółka kręciły się w głowie Draco, gdy ten próbował odgadnąć, o czym, na Merlina, ona mówi.

- To nie jest tak trudne, jak mogłoby się wydawać – powiedziała Pansy.

- Nie wiem, Pans - westchnął Draco, osiadając na krześle i opierając głowę na dłoniach. - Czuję, że to wszystko było pomyłką. Może powinienem po prostu zabrać Teddy'ego do ciotki i wujka. Jestem pewien, że chętnie się nim zaopiekują.

The Ghost Of You (Hermione's Version)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt