25

451 36 10
                                    

Po powrocie do hotelu czułam się jeszcze gorzej pod każdym względem.

Psychicznie - Alastor dogadywał mi co drugie słowo.
Fizycznie - moje ciało wołało o pomstę do nieba.

Nie miałam nawet siły by iść do Angela i go opierdolić po całości.

W holu minęłam dziewczyny bez słowa i udałam się do swojego pokoju. Szybko przebrałam się w jakieś luźne dresy z koszulką i runęłam na łóżko.

Podbrzusze niemiłosiernie bolało, tak samo jak głowa. Sięgnęłam po tabletki, które zostawił mi Alastor i od razu wzięłam dwie. Tak na wszelki wypadek gdyby jedna nie pomogła.

Zawinęłam się w koc i próbowałam zasnąć co po długich minutach nareszcie mi się udało.

____

- Nie obchodzi mnie jak to zrobisz. Masz mieć ją ciągle na oku i mówić mi o wszystkim co tam się dzieje, czy to jasne? - powiedział oschłym tonem.

Jego stan sięgnął granice desperacji. Do czego to doszło by zatrudniał szpiegów. To on był szpiegiem. Niestety w przypadku hotelu nie mógł tak łatwo podglądać mieszkańców. Księżniczka zażyczyła sobie prywatności gościu w jej hotelu a on jako podwładny nie mógł kwestionować jej rozkazów chociaż.. czy właśnie tego nie robił?

- Jessst Pan pewny, że przyjmą mnie do sssiebie? - wąż zapytał niepewnie bawiąc się swoimi palcami.

- Bez problemu poruszysz serce naszej miękkiej królewny. Wystarczy ładny uśmiech i gadka o odkupieniu - wstał od stołu podchodząc do wielkiego okna - Ważne byś nie dał się złapać na gorącym uczynku. Nie marnuj więcej czasu tylko zapierdalaj tam!

- Tak jest Sir!! - zasalutował i odszedł jak na żołnierza przystało.

Telewizyjny westchnął przejeżdżając ręką po ekranie. Jest taki żałosny. Nie mógł niżej upaść.

- Naprawdę zamierzasz ją szpiegować? - zza jego pleców wyłoniła się Velvette.

Dziewczyna patrzyła na niego z niedowierzaniem. Nie spodziewała się takiego posunięcia ze strony jej kompana. Vox nic nie odpowiedział. Nawet nie raczył dziewczyny spojrzeniem.

- Nawet jak na ciebie to gruba przesada - kontynuowała - Myślę, że wystarczyła by zwykła rozmowa.

- Nie mogę.

Powiedział cicho biorąc głęboki oddech. Jeszcze tego było trzeba, pouczeń i rad ze strony dziewczyny. Ona nic nie wie. Nikt nie wie.

- Vox posłuchaj..

- Nie to ty posłuchaj! - wrzasnął odwracając się do dziewczyny na co ta lekko podskoczyła nie spodziewając się takiej reakcji - Myślisz, że jesteś we wszystkim najlepsza?! Myślisz, że możesz tak po prostu sobie przyjść i mówić mi co powinienem a co nie?! Nagle się obudziłaś i chcesz mi pomóc?! Potrzebowałem twojej pomocy dużo wcześniej i gdzie wtedy byłaś?! Miałaś mnie głęboko w dupie więc teraz proszę zrób to samo. Nie potrzebuję twojego gadania, nie potrzebuje twoich rad, nie potrzebuje ciebie!!

Patrzyli na siebie w milczeniu. Chłopak zaciskał mocno pięści, dysząc lekko przez wcześniejszy napad złości.

Vel nic nie powiedziała. Zgarnęła swój telefon, który wcześniej położyła na stoliku i wyszła trzaskając drzwiami.

Został sam.

Znowu został sam.

Chociaż czy bardzo go to ruszało? Już i tak był nikim. Po stracie najważniejszej osoby, strata innych nie była już ważna.

Dopiero teraz odczuł co znaczy cierpieć w piekle.

___

Obudziłam się jakąś godzinę później. Na szczęście czułam się już dużo lepiej. Byłam co prawda trochę otępiała ale to nie był taki duży problem.

Te tabletki robią naprawdę świetną robotę. 

Mój brzuch wydał z siebie donośny dźwięk. Zdałam sobie sprawę, że od rana tak naprawdę nic nie zjadłam.

Ociężale podniosłam się z łóżka. Nie wysilałam się nawet z przebraniem tych ubrań. Bo po co?

Zeszłam na niższe piętro gdzie standardowo zastałam Angela z Huskiem przy barze. Czy kiedyś zobaczę ich gdzieś indziej?

- [Y/N]! W końcu! Ileż można na ciebie czekać - powiedział gdy mnie zauważył.

Zszedł z krzesełka podchodząc w moją stronę.

- Tak niecierpliwie czekałeś na wpierdol ode mnie? - prychnęłam.

- Oh no nie bocz się - poczochrał nnie po włosach - Wiem, że w głębi skakałaś z radości, że możesz spędzić czas sam na sam z seksownym truskawkiem.

- Wal się, nic podobnego.

Walnęłam go lekko w ramię idąc do kuchni. Wyciągnęłam miske, mleko i płatki. Nie chce mi się przyrządzać czegoś bardziej wykwintnego.

- Czy ciebie pojebało? Będziesz pić mleko kiedy zaraz idziemy pić? - chłopak spojrzał na mnie z uniesionymi brawami.

- Kto powiedział, że będę z tobą pić - prychnęłam przyrządzając sobie płatki - Przydałby ci się odwyk nie sądzisz? Czy to miejsce przypadkiem nie miało służyć do nie grzeszenia?

- Od kiedy alkohol to grzech?! Toż to cud w prawdziwej postaci! - oburzył się.

- Nieumiarkowanie w piciu, mówi ci to coś? Jeden z siedmiu grzechów głównych.

Powiedziałam zajadając spokojnie swoje płatki.

- Yhm.. Taka święta się znalazła a siedzi ze mną w piekle.

Przewróciłam oczami. To nie ja siedzę w hotelu by się nawrócić. Robie tu za kolejne mentalne wsparcie Charlie no i być może nie mam się aktualnie gdzie podziać ale to tylko taki drobny szczegół.

Wtem usłyszeliśmy donośne pukanie do drzwi.

_____

Pentious czy to ty?

Wasza ulubiona piosenka z HH?? Moje top 3 to u didnt know, respectless i hell’s greatest dad.

Do następnego jelonki 🦌🦌

Alastor x reader Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon