▪ 2 ▪

12.4K 1K 765
                                    

- Jak ci się widzi nasz Shawn? - spytała nadal pracująca nad makijażem Margaret, gdy Kenna znowu znalazła się obok niej. Przerwacała kartki w notatniku i podpisywała je Mendes - tancerze z metrem krawieckim przewieszonym przez ramię.

Rudowłosa zaczęła drapać się po brodzie, udając głębokie zamyślenie.

- Hmm... Na razie ma mój pełen szacunek, bo przyszedł na czas i dotąd nie zachowywał się jak totalny bufon. Więc widzi mi się dobrze.

Margaret przewróciła oczami, podnosząc z toaletki pędzel.

- Kenna, ile ty masz lat? To ja tu zbliżam się do pięćdziesiątki, nie ty.

- Do czego zmierzamy? - mruknęła dziewczyna, nie odrywając wzroku od kartek.

- Chodzi mi o to, czy ci się podoba, Kenna! I nie pytaj, w jakim sensie, bo doskonale wiesz - ostatnie zdanie wypowiedziała poważnym tonem, grożąco machając pędzlem w stronę stylistki.

- Tak, jest przystojny, i to bardzo, jeśli o to ci chodzi. Ale oni wszyscy tacy są, więc nie robi to już na mnie wrażenia - Kenna wskazała ołówkiem na kilka obramowanych plakatów w garderobie, na których widnieli między innymi Justin Bieber czy Austin Mahone.

Margaret uśmiechnęła się znacząco, nakładając puder na policzki nowej modelki.

- Podoba ci się. Gdy ostatnio spytałam cię o Zayna Malika, to powiedziałaś, że wygląda znośnie.

- Po prostu mam swoje typy - wymamrtoała Kenna, wyrywając jakąś kartkę z notatnika. - Ale to nie ma znaczenia. Ja mam go ubrać i tyle.

- No, zobaczymy - zaśmiała się Margaret, profesjonalnie rozcierając puder na policzkach modelki.

Kenna już przygotowywała jakąś sarkastyczną odpowiedź, gdy usłyszała swoje imię.

- Kenna, chodź tu na moment! - zawołał nagle Andrew, na co dziewczyna uniosła głowę i podeszła do mężczyzny. - Czy skończyłaś już z Shawnem? - spytał, wskazując na stojącego obok niego chłopaka.

- Tak, panie Gertler, jest wymierzony na wszystkie strony. Pojutrze możemy robić przymiarki. Dziś nie będę go już potrzebować, muszę zająć się jeszcze tancerzami - wyjaśniła Kenna, głową wskazując na stojącą nieopodal grupkę wysportowanych osób.

- Świetnie. Zatem do zobaczenia. Ja zgarniam Shawna na próbę - odparł Andrew, klepiąc podopiecznego po plecach.

- Do zobaczenia - powiedziała Kenna niby do Gertlera, ale ze wzrokiem wlepionym w Shawna. Uśmiechnęła się do niego, ciesząc się w duchu, że sława jeszcze nie uderzyła mu do głowy. On oddał to z nadwiązką i rzucił krótkie:

- Na razie - po czym ruszył za swoim menadżerem, który znikał już w drzwiach.

No dobra. Uśmiech ma akurat wyjątkowy. przyznała w myślach Kenna.

Tamtego dnia, zebrawszy też wymiary tancerzy, stylistka spędziła kilka dobrych godzin na kompletowaniu różnorodnych stylizacji dla Shawna. Wydawało jej się, że nigdy nie skończy i że podobał się jej każdy ciuch, na jaki natrafiała. Ale nie przejmowała się tym zbytnio - w końcu to on będzie musiał to wszystko przymierzyć, i to kilka razy w różnych kombinacjach. Pierwszy raz od dawna nie mogła się doczekać przymiarek, których zazwyczaj nie cierpiała: większość gwiazd nie rozumiała, że to ona decydowała o ich ubraniach. Celebryci często dostawali histerii, gdy nie podobały im się jej stylizacje. Ale już po pierwszym spotkaniu Kenna widziała, że Shawn akurat nie był tym typem - albo chociaż miała nadzieję, że nagle nie ujawni się jego snobistyczna strona.

Keep The Pretty Boy Pretty | JUŻ W KSIĘGARNIACHWhere stories live. Discover now