Tyle ludzi wokół mnie cierpi. Tyle ludzi umiera. Tyle ludzi... Potrzebuje dużo wsparcia. A ja coraz mniej mogę zrobić. Nie jestem z tego powodu załamany. Nie obwiniam siebie za mój obecny stan. Taka jest kolej rzeczy i byłem do tego przygotowany od dawna. Nieustanny ból głowy, ciężkie oddechy, ból serca, mdlenie, zwracanie dopiero co zjedzonego jedzenia, słabe ciało. To wszystko pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Ale wiem, że kiedy przyjdzie mój czas, moje miejsce zajmie odpowiednia osoba. Ja spełniam swoje zadanie najlepiej jak mogę i potrafię. Z całą pozostawającą mi siłą. Dam radę wytrwać jeszcze parę lat. Wierzę w to. Moi ludzie w to wierzą.
Mimo tego... Ojcze, najwyraźniej nie spełnię twojej woli i nie będę żył dłużej od ciebie. Mój żywot coraz bardziej się skraca... Leki nie działają.
Chciałbym tylko spędzić cały dzień wraz z najbliższymi, wesprzeć ich i napić się dobrego alkoholu!
YOU ARE READING
monologi
PoetryMonologi moich postaci. Przenoszę je z książki "cos", tutaj. Nie wiem czy zrobię osobną książkę z samymi postaciami. To zależy od moich chęci, ale parę z nich mam na dwóch wiki o tematyce OC. ; ))