Szłam leśną dróżką w towarzystwie Petera. Niechętnie zdecydował się pokazać mi moje miejsce do spania. Muszę przyznać, że Alex miał racje i faktycznie Peter chyba miał swoje humorki, bo teraz zachowywał się o wiele przyjaźniej. Znaczy jak na niego.
— Dobra, tu będzie twój domek — pokazał ręką na powieszoną na drzewie drewnianą budowlę.
— Dzięki — posłałam mu przyjazny uśmiech — A w sprawie tych ubrań...skąd mam wziąć coś innego?
— Nie wiem, nie chce mi się teraz o tym myśleć.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na chłopaka zdezorientowanym wzrokiem.
— Potrzebuję czegoś do przebrania i bieliznę, bo...
— Sandy... — zaczął nieco agresywnym tonem.
— Wendy — poprawiłam go.
W odpowiedzi usłyszałam jego zachrypnięty śmiech i naprawdę z bólem muszę przyznać, że bardzo przyjemnie się go słuchało
— Nieistotne. Coś wymyślisz. Dobranoc.
***
Godzinę temu dotarłam do mojego domku. Była to malutka jasnodrewniana budowla na drzewie z uroczymi lampkami rozwieszonymi pod sufitem i wielkim łóżkiem z ramą zrobioną ze splecionych ze sobą gałęzi. Siedziałam teraz na nim i patrzyłam w ścianę, w której znajdowała się wbudowana drewniana szafa.
Widziałam pokoje chłopców i mój był zdecydowanie bardziej dziewczęcy. Nie wiem kto go urządzał, ale byłam mu bardzo wdzięczna, bo nie wytrzymałabym przy czarnych ścianach i czaszkach na nich powieszonych.
— Puk, puk — usłyszałam chłopięcy głos — Śpisz?
Po rozpoczęciu zdania, od razu wiedziałam kto jest po drugiej stronie drzwi.
Przymknęłam oczy ze zmęczenia i jedynie cicho rzuciłam:
— Nie, wchodź.Drewniane przejście do domku powoli się otworzyło, a w nich stanął Alex.
— Siema — rzucił, wchodząc do pomieszczenia.Kiwnęłam do niego głową i położyłam się na łóżku.
— Co jest? — spytał blondyn, zajmując miejsce obok i wykładając się płasko na posłaniu.
— Hm? — zmrużyłam oczy.
— No, jesteś smutna. Brzydko wyglądasz jak jesteś smutna, więc mów o co chodzi — na jego tekst się zaśmiałam.
— Po prostu...trochę mnie to wszystko przerasta. Nagle znalazłam się na wyspie moich marzeń, na której biegają dzieci bez rodziców, nie ma praw, są Zaginieni Chłopcy, syreny i piraci. Do tego nie mam pojęcia dlaczego tutaj jestem — zaakcentowałam słowo „dlaczego" — Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą o czymś, o czym ja nie wiem — przetarłam oczy — I nie chcą mi powiedzieć.
Nastała chwila milczenia. W momencie gdy zaczęło się robić niezręcznie, nagle Alex wypalił
— Chcesz się przejść?— Po co? — nie miałam siły na żadne spacery. Teraz najważniejsze było moje nowe łóżko.
— Mam pomysł — wstał z niego — No nie daj się prosić — zaczął szarpać moją rękę — To tylko jeden krótki spacerek.
— Nieee... — jęknęłam przeciągle, a chłopak zrywał mnie z łóżka z takim zapałem i rozbawieniem, że wylądowałam pyskiem na posadzce.
Westchnęłam, ale wstałam i grzecznie pomaszerowałam za towarzyszem do drzwi.
Wyszliśmy na zewnątrz. Powietrze było lekko wilgotne, ale pachniało lasem i typową letnią nocą.
Szacując, mogła być...
YOU ARE READING
Take me to the Neverland
Fantasy„Bo...wszystkie dzieci dorastają. Tylko...jedno nie." „Skakaliśmy i śmialiśmy się. Bose stopy odbijały się od kamiennej drogi, tworząc wakacyjną muzykę dla uszu. Odgłosy szczęścia łączyły się w całościowy rytm, który niósł się nocną ulicą. Wydawał...