1. Ojciec i syn

1.7K 295 101
                                    

Był ciepły, letni wieczór ostatniego dnia wakacji, który czteroosobowa rodzina Woodów spędzała na tarasie. Słońce powoli zachodziło, podczas gdy wszyscy jedli zdrową kolację przy niewielkim stole... To jest, prawie wszyscy.

Christina Wood siedziała naprzeciwko swojego siedemnastoletniego syna i patrzyła na niego ze zmartwieniem. Chłopak swoje błękitne oczy przez całą kolację miał wlepione w talerz, z którego nic nie ubywało. Jasnobrązowa grzywka zasłaniała mu pole widzenia, ale zdawał się na to nie zważać. Dłubał widelcem w jedzeniu, przesuwając liczne warzywa to w lewo, to w prawo, jakby miało to stwarzać pozory tego, że coś ubywało.

Chris poprawiła swoje usadowienie na białym krześle i jeszcze raz spojrzała w talerz syna. Pomyłki jednak nie było - prawie nic z niego nie zniknęło, podczas gdy młodszy z braci, Nigel, tuż po jej prawej, zjadał ostatni kawałek kolacji.

- Ethan, czemu nie jesz? - zapytała w końcu. - Nie smakuje ci?

- Przepraszam, mamo - mruknął chłopak, który czuł się trochę źle z tym, że nawet nie tknął dania przygotowanego przez matkę. - Nie mam apetytu.

Normalnie Christina naciskałaby, by zjadł cokolwiek, jednak wtedy się powstrzymała. Zauważyła, że Ethan od paru dni zachowywał się jakoś inaczej. Choć zawsze był spokojny, w ostatnim czasie wydawał się wręcz osowiały i szczerze wątpiła w to, że tego powodem była niechęć wobec nadchodzącego roku szkolnego, bo do Hogwartu zawsze chodził chętnie. Jako uzdrowicielka prędko wykluczyła też chorobę, bo nie zauważyła żadnych innych symptomów.

- Napij się chociaż czegoś - powiedziała Chris po chwili namysłu. - Zrobić ci herbaty? - zapytała zatroskana.

Ethan uniósł wzrok i spojrzał na matkę z nadzieją.

- Mogłabyś?

W odpowiedzi Chris uśmiechnęła się i skinęła głową, a następnie wstała. Za pomocą różdżki uniosła swój talerz, a także talerz Ethana, pogodziwszy się z tym, że nic z niego nie ubędzie.

- Dzięki, mamo. Było pyszne - powiedział Nigel, łapiąc się za brzuch.

- Potwierdzam i również dziękuję - dodał Oliver z uśmiechem, także wstając. Chris szybko zgarnęła pozostałe talerze różdżką i ruszyła do kuchni, jednak zatrzymała się tuż przed drzwiami tarasowymi.

- Nigel, idź skończyć się pakować.

- Rano zdążę - stwierdził czternastolatek, beztrosko rozkładając się na krześle.

- Nigel, szoruj na górę! Teraz! - zawołała Chris stanowczo tonem, którego rzadko używała, ale uważała, że syn nie pozostawiał jej wyboru. Musiał się spakować, bo wiedziała, że rano będzie się to wiązało z niepotrzebnymi nerwami i pośpiechem.

- Nigel, słuchaj się mamy - powiedział Oliver, również zmierzając w kierunku wyjścia.

Nigel przewrócił oczami, ale ostatecznie posłuchał się rodziców i udał do swojego pokoju. Kiedy także małżeństwo zniknęło gdzieś w domu, Ethan został na tarasie sam ze swoimi myślami.

W kuchni Oliver przystąpił do mycia naczyń za pomocą różdżki, a Chris do przygotowywania herbaty dla syna. Po chwili ciszy, w której małżonkowie wykonywali te czynności, odezwała się Christina.

- Martwię się o Ethana - powiedziała smutno, odkładając różdżkę na biały blat.

- Słońce, nie martw się, że nie zjadł kolacji, może po prostu... - zaczął Oliver, nie odrywając wzroku od naczyń, lecz kobieta mu przerwała:

- Nie o to mi chodzi. Nie zauważyłeś, że przez ostatnie parę dni był trochę... Cichy?

Oliver wzruszył ramionami.

Czterdziesty KwiatWhere stories live. Discover now