4. Skrzywienie natury

1.5K 275 52
                                    

W tym samym czasie Camellia i Lina były już wygodnie usadowione w swoim przedziale. Pierwsza z nich pospiesznie rozkładała swoje rzeczy, bo wiedziała, że zaraz będzie musiała udać się do przedziału dla prefektów.

- Widziałam, że gadałaś z Ethanem - powiedziała Lina, naciągając błękitną kokardę, którą był związany jej brązowy kok. - I co tam z nim?

- Też jest prefektem naczelnym - wyjaśniła Camellia. - I bardzo dobrze, bo kto inny z naszego roku jeszcze się nadawał? Większość naszych chłopców to...

- Witam drogie panie - Camellii przerwał głos, który przyprawiał ją o mdłości.

W przedziale pojawił się Samuel Flint, Ślizgon nieskutecznie próbujący poderwać Camellię już od jakiegoś czasu. Blondynka miała ochotę zwrócić swoje śniadanie na sam jego widok.

- Wypad stąd, Flint - syknęła Lina, która również nie przepadała za adoratorem przyjaciółki.

- Nie tak ostro, Raines, nie tak ostro... - zaczął niewzruszony chłopak, po czym zauważył, że nadal stała za nim o wiele niższa od niego dziewczyna o blond włosach. - Ursula, co ty tu jeszcze robisz?

Camellia zobaczyła przez szybę przedziału dziewczynę z puchatym, brązowo-białym kotem na rękach, która gapiła się na Samuela z mordem w oczach.

- Szukam Eleny - mruknęła tylko w odpowiedzi i oddaliła się.

- No, Flint, weź przykład z siostry i też się stąd wynieś - powiedziała Camellia, stając naprzeciw niego z rękami założonymi na piersi.

- I tak będziesz moja - powiedział, chcąc założyć kosmyk jej włosów za ucho, lecz ona wykonała gwałtowny krok w tył, nie dając się dosięgnąć. - Odstaw tylko tego lamusa Wooda...

- Jesteś obleśny - powiedziała Camellia z obrzydzeniem.

- Weasley, ale czemu Wood? - pytał, bezwstydnie mierząc ją wzrokiem, a ona aż pożałowała, że założyła sukienkę. - Taka ładna dziewczyna i lamus z...

- Wypieprzaj stąd w podskokach, stulejarzu.

Camellia roześmiała się w głos, a Flint odwrócił się gwałtownie. Stała za nim dziewczyna o długich, ciemnobrązowywch włosach, Jenna Lee, która wyglądała, jakby była gotowa go uderzyć w każdej chwili.

- O, przyszedł babochłop - wycedził Flint, a wtedy Jenna bez żadnego zawahania posłała na niego Zaklęcie Oszałamiające.

Samuel padł jak długi na korytarzu, a ona przeszła nad nim wymownie, by dostać się do przedziału.

- Przepraszam panią prefekt - powiedziała Jenna do Camellii, na co ta uniosła ręce w geście poddania się.

- Ja nic nie widziałam. - Blondynka ruszyła na korytarz. - Mnie tu w zasadzie nie ma, ja jedną nogą jestem już w przedziale dla prefektów...

- I za to się lubimy, Mellie. - Jenna uśmiechnęła się od ucha do ucha, znajdując jeszcze czas, by wymienić z przyjaciółką krótki uścisk. - Lubię Hogwart, ale z drugiej strony czekam na dzień, aż nie będę musiała oglądać takich skrzywień natury jak Flint.

- Weź mi nawet nie mów o końcu szkoły. - Camellia wzdrygnęła się. - Ja cały ten rok będę siedzieć zestresowana, czy dostanę się na stypendium.

- Dostaniesz, Mells - przekonywała Jenna. - Ja to cię w ogóle podziwiam, że masz na to tyle chęci. Sama jeszcze nie wiem, co chcę robić...

- Pogadamy później - odpowiedziała Camellia, stając ostatecznie przy drzwiach przedziału. - Lecę na spotkanie prefektów.

I jak powiedziała, tak też zrobiła. Camellia weszła do przedziału prefektów jako pierwsza, a już kilka chwil później pojawił się tam Ethan. Gdy zdał sobie sprawę, że będzie z nią sam, po raz kolejny poczuł, że ugięły się pod nim kolana.

- No witam znowu. - Uśmiechnęła się, co wcale nie polepszyło jego sytuacji.

- Hej - powiedział krótko, obawiając się, że im więcej zacznie mówić, tym będzie gorzej. Usiadł obok niej, bo przecież musiał, modląc się, żeby za moment przyszli pozostali prefekci, a atmosfera zrobiła się choć trochę mniej napięta. Starał się jej nie dotykać ni rękami, ni nogami - obawiał się, że w innym razie oszaleje.

- Trochę się denerwuję, szczerze mówiąc - przyznała Camellia, gdy Ethan ostatecznie usadowił się obok niej. - To jest strasznie odpowiedzialna robota, przekazać im wszystko...

- No, ja też się trochę denerwuję... - odparł chłopak, nawet jeśli jedynym źródłem jego nerwów nie były sprawy prefektów, a tylko ona sama. - Ale razem sobie poradzimy, nie? Przynajmniej nie ma tu Flinta - dodał, nieco nie wierząc w to, co z siebie wydobył.

- Daj spokój, przyszedł przed chwilą do nas.

W brzuchu Ethana rozpaliła się wściekłość, która w pewnym sensie dodała mu odwagi.

- Czego on od ciebie chce?

- Nie chcę nawet o tym myśleć, Ethan, bo robi mi się niedobrze. - Camellia pokręciła głową. - Najchętniej już nigdy bym go nie widziała ani nie słyszała, ale jeszcze ten rok... Jak ja się boję sama chodzić po korytarzach, bo on się może znikąd pojawić i zacząć pierdzielić od rzeczy.

- Wiesz, no... - zaczął Ethan, ciągle powtarzając sobie, że powinien wziąć się w garść i mogąc wręcz usłyszeć doping Artura w swojej głowie. - Teraz dostaniemy wspólne patrole, to może jak nie będziesz sama, to... No odczepi się może trochę, choć nie, że on się mnie boi czy coś, ale... - Ugryzł się w język, bo zrozumiał, że zaczyna plątać się w swoich słowach.

- Oby twoje słowa się w złoto obróciły - powiedziała dziewczyna, siadając wygodniej. - Flint to jedno zmartwienie, jakbym miała już ich mało na ten rok...

Ethan oczywiście zamierzał zapytać, co ją trapiło - liczył, że nawet zdoła wymyślić, jak jej pomóc - ale wtedy w przedziale pojawiła się pierwsza para prefektów, co ostatecznie ucięło ich rozmowę na dobre. Wood miał tylko nadzieję, że następnym razem, gdy się do niej odezwie, to będzie miało to choć trochę więcej ładu i składu.

Czterdziesty KwiatWhere stories live. Discover now