Rozdział 2: Umocnij niezgodę

943 102 8
                                    

Tytuł rozdziału pochodzi z piosenki Frou Frou – Breathe In


Dzwoneczek zabrzęczał nad drzwiami, gdy Hermiona weszła do swojej szkoły: Centrum Wczesnej Edukacji Młodych Czarownic i Czarodziejów. Delikatny uśmiech rozjaśnił jej twarz, gdy zmierzała w stronę pokoju w głębi małego, przypominającego chatkę budynku. Po trzech latach od ukończenia Hogwartu w końcu otworzyła swoją własną szkołę.

Nawet po pokonaniu Voldemorta pod koniec siódmego roku, Hermiona nie czuła potrzeby, aby przerywać swoją edukację. Ukończyła Hogwart i zdobyła zarówno  mugolski tytuł licencjata,  jak i  magiczny stopień naukowy  w zakresie edukacji wczesnoszkolnej (dzięki małemu naszyjnikowi zwanemu zmieniaczem czasu). Magiczny tytuł uzyskała w Dublinie dzięki programowi studiów podyplomowych, który ściśle skupiał się na rozwoju przedmagicznym.

Otworzyła pokój pełniący funkcję biura i weszła do środka, zastając tam Donny, już czekającą z kubkiem kawy. Donatella Miller była asystentką Hermiony i jedyną towarzyszącą jej nauczycielką uczącą od początku istnienia szkoły, tak jak Hermiona. Donatella, znana jako Donny, była poczciwą i pełną życia kobietą, która bardzo zbliżyła się do Hermiony w ciągu tych kilku lat wspólnej pracy.

— Dzień dobry, Hermiono — powiedziała Donny radośnie. — Wzięłam ci kawę po drodze.

Hermiona odstawiła torbę i usiadła za biurkiem.

— Dzięki, Donny. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Donny uśmiechnęła się i upiła łyk własnej kawy.

— Jesteś dziś później niż zwykle.

Hermiona wzruszyła ramionami, dmuchając nad parującym kubkiem.

— Harry i Ron uznali, że pobudka o piątej rano to świetny pomysł. Wpadli do mojego mieszkania o tej nieludzkiej porze i zaczęli gderać o tym, że zaczynają się treningi quidditcha i że w tym sezonie drużyna Rona na pewno w końcu awansuje do mistrzostw.

— Armaty faktycznie mają spore szanse w tym sezonie — zamyśliła się Donny. — Ale ja nadal stawiam wszystkie galeony na Zjednoczonych z Puddlemere.

Hermiona wyszczerzyła zęby w uśmiechu zrozumienia.

— Ta twoja niezachwiana wiara w Puddlemere nie ma chyba nic wspólnego z twoim zauroczeniem pewnym szkockim obrońcą, prawda?

Donny uśmiechnęła się nieśmiało.

— Wciąż nie mogę uwierzyć, że chodziłaś z nim do szkoły! Na Merlina! Ileż ja bym dała, żeby spać w tej samej wieży co Oliver Wood.

Hermiona roześmiała się i pokręciła głową. Donny była drobnym zbiorem sprzecznych cech. Cicha, ale zawsze z własnym zdaniem; mała, ale niezłomna; i niezachwianie optymistyczna w stosunku do całego świata. Potrafiła też rozśmieszyć Hermionę do łez.

— Wczoraj pracowałam z Jamesonem i Carly nad tabliczką mnożenia i oboje całkiem nieźle sobie poradzili — powiedziała Donny do Hermiony, zmieniając temat na bardziej służbowy.

Hermiona uczyła młodsze dzieci, od trzech do sześciu lat. Donny zajmowała się natomiast starszymi, do dziesiątego roku życia. Ponieważ wiele magicznych rodzin nie chciało posyłać swoich dzieci do szkoły, preferując edukację domową, ich niewielka szkółka nie cieszyła się specjalną popularnością, ledwo wiążąc koniec z końcem. Hermiona powstrzymała westchnienie, słuchając Donny opowiadającej o małej sprzeczce między dwójką uczniów.

Klasa Hermiony liczyła tylko czterech uczniów, a Donny zaledwie pięciu. Przy tak małej frekwencji obie ciężko pracowały, aby szkoła pozostała otwarta, a nawet wtedy zdarzało się im potrącać pieniądze z własnych wypłat, aby opłacić rachunki i utrzymać się w wynajętym lokalu.

[T] Cudowna Parodia Bliskości | A Wonderful Caricature of Intimacy | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz