Przemyślenia Sama Winchestera

1.9K 217 33
                                    

Sam westchnął, patrząc na kawałek niebieskiego materiału w swojej dłoni. Łowca nie był głupi. Wiele można byłoby powiedzieć o Samuelu Winchesterze, ale nie to, że brak mu było inteligencji. Uśmiechnął się więc pod nosem, oczami wyobraźni widząc zaskoczoną minę brata, gdy ten ujrzy krawat na tylnym siedzeniu.

Położył akurat ostatni worek z solą na podłodze auta, a potem zamknął drzwi samochodu. Nie wrócił jednak do motelu, ale stał, oparty o karoserię Chevroleta. Trybiki w jego mózgu zaczęły pracować szybciej. Nie wiedział właściwie, czemu tak się zastanawia, przecież to nie była jego sprawa! Nie potrafił jednak sobie odpuścić.

Młodszy łowca mógłby prosto założyć, że Dean i Cas pili wczoraj razem na umór, a potem po prostu usnęli w Impali. To byłoby prawdopodobne; mniej kłopotliwe... lecz gdzieś w głębi serca Sam czuł, iż Castiel nie zgubił jednej z części swojej garderoby w "normalnych okolicznościach", to jest podczas chlania z pewnym jasnowłosym kretynem. Głównie dlatego, że a) Cas miał mocną głowę; b) Cas nie potrzebował snu i c) nawet spity, Cas nie wpadłby na pomysł, żeby się rozebrać. No, chyba, że Dean mu w tym pomógł. Sam przypomniał sobie bladość na twarzy anioła, kiedy ten zarejestrował brak krawata na swojej szyi.

"Mój brat to idiota" - pomyślał, rozbawiony.

Zdecydowanie, według niego, Dean był wielkim imbecylem, bo tylko dureń nie zauważyłby więzi, jaka narodziła się między nimi - między człowiekiem, a jego aniołem. Więzi, która już dawno przekroczyła bezpieczną strefę przyjaźni (teraz Sammy był tego pewny). Co z tego, że obaj byli mężczyznami? Tylko technicznie naczynie Casa to facet. Widział, jak na siebie patrzą, chodź Dean nadal próbował temu zaprzeczać.

"Chce ratować swoją męską dumę... a nie mówiłem, że jest idiotą?"

Łoś zamyślił się, odkopując w pamięci wszystkie chwile, gdy jego brat niemal pożerał Castiela wzrokiem. Może Dean nie był gejem, ale zdecydowanie podobało mu się ciało, w jakim obecnie znajdował się anioł (czego, oczywiście, również nie potrafił przyznać).

Wiedział, że powinien być przerażony wizją swojego brata z BOŻYM SŁUGĄ w objęciach, jednak w obecnym momencie Cas wydawał mu się najodpowiedniejszym partnerem dla tego szalonego, rozbitego psychicznie łowcy. Jeśli byliby razem, przynajmniej raz w życiu Sam byłby spokojny. Odetchnąłby i nie martwiłby się o Deana tak, jak teraz.

"Chyba nieświadomie zacząłem shippować Destiela" ...

____

Pisane dzięki notatnikowi w telefonie, więc błędy mogą być.

ZgubaWhere stories live. Discover now