IV

788 43 40
                                    

Elizabeth było naprawdę wstyd przed Remusem. Może i był przystojny, ale traktowała go w pełni jako najlepszego przyjaciela. I zdaje się, że on ją również.
Dziewczyna naprawdę nie chciała aby ludzie plotkowali na ten temat przez kłamstwa Rose Marsh.
W tamtym momencie jakikolwiek szacunek do jej osoby wyparował z głowy Elizabeth, niczym Huncwoci po zakończeniu szlabanu.

-Lizzie, nie przejmuj się tym idiotą - Cassie próbowała pocieszyć przyjaciółkę, gdy już cała trójka siedziała wygodnie na łóżku Eleny.
-Co prawda wyjątkowo przystojnym idiotą... - wtrąciła różowowłosa.
-Elena, zaraz twoje nowe buty całkiem przypadkiem wylecą przez okno - burknęła Potter. - Poza tym wcale nie przejmuję się tym narcyzem, który.. - tu zrobiła krótką przerwę, aby zakleciem otworzyć drzwi. - Który razem z moim braciszkiem siedzi sobie za drzwiami i podsłuchuje.

James uśmiechnął się nerwowo.
-Remus, Peter, możecie wyjść zza ściany. I tak wiem, że tam jesteście - rzekła, przewracając oczami z irytacją.
Obaj chłopcy po chwili wyłonili się zza ściany, ze wstydem wymalowanym na twarzy.

-Szybko chłopaki, ratuj się kto może, w nogi! - krzyknął Syriusz, chcąc rzucić się do ucieczki.
Remus jednak powstrzymał go ruchem ręki.
Black, widząc, że żaden z jego przyjaciół nie idzie w jego ślady, wrócił pokornie na swoje miejsce.
-Aha, więc teraz bawicie się w grzecznych chłopców? Elizabeth się boicie?
-Zamknij się Black, Ostrzegam cię.

-Wydaje mi się, że jesteś jedynym, który się jej boi skoro chcesz przed nią uciekać - rzuciła Cassie.
Syriusz speszył się nieco i nie odpowiedział nic na zarzuty blondynki, co zaskutkowało cichym chichotem Jamesa.
-Zamknij się łosiu - burknął.
-Zamknij się Syriusz - odpowiedział okularnik, dumny ze swojej jakże innowacyjnej odzywki.

-Właśnie - dodała jego siostra. - Zamknij się Black.
Czarnowłosy jak zwykle podczas takich sprzeczek, teatralnie złapał się za serce.
-I ty przeciw mnie? Łamiecie mi serce. A żeby żyć, raczej potrzeba serca w całości - rozpoczął swój elokwentny monolog. Czasem, a szczególnie w takich momentach jak ten rozważał nad karierą filozofa. James i Remus niestety skutecznie mu tego odradzali, gdyż jak twierdził Lupin "Trzeba mieć coś w głowie by nim być". To nigdy nie zniechęcało chłopaka, ale gdy Potter argumentował to tym, że filozof musi raczej brać na poważnie to co chce powiedzieć, natychmiast zmieniał zdanie.

-Poważnie Syriusz, mógłbyś zamknąć ten całkiem przystojny ry-
-Elena..-odchrząknęła Cassie.
-Twarz. Przecież mówię twarz - różowowłosa machnęła ręka na przyjaciółkę.
Blondynka przewróciła oczami i postanowiła więcej się nie odzywać.
- A więc.. - zaczął Black.
-Och, no Zamknij się wreszcie! - krzyknęła Brown, która swoje postanowienie zostawiła w tyle.
Chłopak ponownie przycisnął dłoń do klatki piersiowej.

-Chyba mi słabo. Niszczycie moje serduszko kawałek po kawałku - mówił cienkim głosem.
Remus złapał się za głowę, próbując nie wyjść z pomieszczenia i nie wrócić z siekierą, co w tym momencie wydawało mu się niezwykle kuszące.
- Co oczywiście nie zmienia faktu, że uważacie mnie za przystojnego - uśmiechnął się, dumny z siebie chłopak.
-Na Brodę Merlina, Syriuszu Zamknij się wreszcie - prawie wykrzyknął Lunatyk, będący na skraju szaleństwa.
Jak widać przebywał dziś za dużo z resztą Huncwotów.

Syriusz natomiast, zamiast zaprzestania swoich przedstawień, zaczął ciężko oddychać i wydawać z siebie bliżej nieokreślone dźwięki.
Wyciągnął rękę tak, jakby chciał złapać powietrze i upadł.
Nikt z publiczności jednak nie docenił jego przedstawienia i kiedy chłopak nie słysząc nic oprócz głębokiej ciszy, otworzył oczy i zastał pusty pokój.

-Naprawdę? - Krzyknął. - Zero w was wrażliwości ludzie!
Jedna z Gryfonek akurat przechodzących obok drzwi, zauważyła Syriusza tarzającego się po podłodze. Przystanęła na chwilę i wpatrywała się w chłopaka, zastanawiając się co tu się u licha stało.
-Och.. Witam drogą panią - odezwał się Black, kiedy już stanął na równe nogi.
-Widzę, że tu jakieś nielegalne substancje mogły mieć miejsce - mruknęła dziewczyna i odeszła zanim Syriusz zdążył zrozumieć o co jej chodziło.

Nie zamierzając jednak się tym przejmować, wzruszył ramionami i rozsiadł się na łóżku Elizabeth, otwierając szufladę w niewielkiej szafce nocnej, znajdującej się tuż obok.
Mebel zaskrzypiał przeraźliwie, co nie było zadziwiającym wydarzeniem, zważając na prawdopodobny jego wiek.
Chłopak z niewyobrażalnym spokojem wyjmował rzeczy Gryfonki, skrywające się w czeluściach starej szuflady, oglądając każdą z nich dokładnie.

Oczywiście, że przyszło mu do głowy aby poszukać przyjaciół. Ale czyż tak nie było zabawniej?
W głowie nastolatka zrodził się fenomenalny według niego pomysł.
Po cóż ma męczyć swoje cenne nogi, chodząc po korytarzach Hogwartu w poszukiwaniu zagubionych gryfonów?
-Jak zgłodnieją, to wrócą - pomyślał, oglądając pozłacaną figurkę feniksa, którą Elizabeth dostała od brata na Gwiazdkę.

Doskonale pamiętał ten dzień.
Nie miał dotąd tak cudownych świąt jak te.
Po przedświątecznym wysłuchaniu utworu pod tytułem "Hańba dla rodziny" autorstwa jego matki, wyszedł bez słowa.
Poszedł wtedy na ulicę Pokątną gdzie klimat tych dni był wprost cudowny.
Zastanawiając się co robić, przypomniał sobie słowa Jamesa.
"Wcale nie musisz z nimi żyć. Możesz zamieszkać u nas. Moi rodzice traktują cię jak własne dziecko,Elizabeth cię uwielbia."
Zastosował się, więc do tych słów i już godzinę później stał zmarznięty pod drzwiami Potterów.

Doskonale pamiętał zaskoczoną twarz Euphemii i zapach pierników unoszący się w powietrzu.
Doskonale pamiętał jakie uczucia towarzyszyły mu podczas kolacji wigilijnej.
Czuł się tak... Beztrosko, tak bezpiecznie.
To były jego pierwsze święta bez łez. Bez stresu i wrzasków. Bez przestraszonego wzroku Regulusa, który tylko patrzył na swojego brata bez słowa. W pewnym sensie go rozumiał i przez chwilę nawet było mu go szkoda, ale przypomniał sobie, co chłopak robi i z kim się zadaje w Hogwarcie.
Wtedy po prostu wyrzucił w głowy współczucie i rozkoszował się rozmową ze swoją lepszą rodziną i melodyjnym śmiechem Elizabeth kiedy to James rozbił swoim pokazem gimnastycznym kilka bombek.

Uśmiechnął się do siebie samego na te wspomnienie, obracając figurkę w dłoni.
To były jego najlepsze święta w życiu.
-Black! - krzyknęła Potter wpadając do dormitorium.
Tak jak chłopak przewidywał, po jakimś czasie zaczęli się niepokoić i sami się znaleźli.
- Coś nie tak moja droga? - zapytał niewinnie, oglądając teraz album wykonany przez pewnego krukona.
Lucas był niewątpliwie przyjacielem dziewczyny, jednak Syriusz był zachwycony widząc prezent od niego, udekorowany papierowymi serduszkami.
Kolejna świetna okazja na kolejną świetną zabawę.

-Oddawaj to ty małpi pomiocie! - dziewczyna była już naprawdę zdenerwowana.
-To od Luńka? - zakpił.
-Słucham? - Krzyknął Lupin, siedzący na jednym z łóżek.
-Ale nie zaprzeczył - zauważył dumny z siebie James.
-Wiecie czasem to ja was naprawdę nie lubię - odparła Potter. - Wypad mi stąd!

Peter i James już mieli posłusznie opuścić pomieszczenie gdy to Syriusz rozłożył się wygodnie na łóżku i ani myślał się ruszyć.
- Ja jeszcze bym sobie został - odparł, czując na sobie wzrok pozostałych.
-Dokładnie - potwierdził Remus. - Musimy przecież jakoś to odkręcić.
Syriusz, odłożywszy album obok siebie, spojrzał na przyjaciela.
-Rozumiem, że bardzo lubisz spędzać czas ze swoją piękną panią, którą mi bezczelnie zabrałeś gdy już podświadomie zgodziła się na randkę, ale nie musisz zasłaniać się takimi nudnymi rzeczami - mruknął.

W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza.
Nikt nie chciał jej przerywać, dając sobie czas do namysłu.
W niektórych umysłach zrodziło się pytanie "Kto pierwszy straci cierpliwość i wyrwie Syriuszowi wszystkie włosy?", inni za to zastanawiali się, czy Syriusz naprawdę jest tak głupi, czy tylko takiego udaje.
Mimo, że chłopak był świetnym przyjacielem jak i człowiekiem, jego wygłupy czasem były nie do zniesienia.

-Właśnie dlatego musimy to odkręcić - westchnęła Elizabeth. - Żeby tacy jak Black sobie nie wymyślali scenariuszy niczym z mugolskich książek.
Niestety choć pomysłów było wiele, znaczna część z nich była mało przydatna.
Przez sfrustrowane umysły coraz bardziej dochodziła do głosu opcja, użycia zaklęcia Obliviate.
Choć nawet James zdawał sobie sprawę z tego, że pomysł ten nie jest najlepszy, opcja ta kusiła go niezmiernie, gdyż jak wszyscy obecni, nie przepadał za Rose Marsh.

Znów krótki rozdział, po długiej przerwie.
Brakuje mi czasu na pisanie, nowa szkoła, nowe wszystko.
Mam jednak nadzieję, że powrócę do regularności.
Całość to wielki cringe, ale czegóż się spodziewać po wattpadzie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Shut up Black! /Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz