PROLOG: NOPE or LIKE?

99 6 0
                                    

Nie.

Nie.

Nie.

Nie.

Ta... Nie.

Nie.

Nie.

Choroba przykuła mnie do łóżka. Gorączka ustąpiła, ale spuchnięte gardło bolało, jakbym wypiła kwas. Jako hipochondryczka, nieraz bałam się, że przy przełknięciu zaciśnie się i już nie rozluźni, albo migdałki nabrzmieją do takiego stopnia, że stracę możliwość swobodnego oddechu.

Leżałam od początku tygodnia. Pierwszy raz, odkąd zaczęłam pracę na studiach, wzięłam L4, a trzydziestka zbliżała się wielkimi krokami. Samo to sugerowało, że nie ma żartów. W łóżku mogły mnie zatrzymać tylko dwie rzeczy — ciężka choroba lub facet. Od pół roku byłam singielką. Znudzona kolejnym odcinkiem anime, przekręciłam się na chwilę na brzuch, aby podjąć się szukania tego jedynego.

Szło marnie. Właśnie wróciłam do Tindera po miesiącu przerwy, kiedy to spotykałam się z Maćkiem.

Nie.

Tak.

Nie.

Nie.

Nie.

Nie.

Nie.

Kciuk zablokował się na czerwonym krzyżyku. Będę skazana na singielskie życie już do końca świata, będąc tak wybredną...

Uważałam, że zasługuję na coś więcej. Mój były partner prezentował się nieźle — nienachalnie przystojna twarz, umięśnione ciało. Ciężko zejść z dotychczasowych standardów. Do tego ludzie, którzy mnie otaczali, twierdzili, że z taką twarzą i ciałem mogę mieć każdego. Wierzyłam im. Mężczyźni odwracali się, niemal łamiąc sobie karki, a kobiety patrzyły z zawiścią. Ubierałam się modnie, dobrze podkreślając swój typ urody, a makijaż wyglądał zawsze estetycznie.

Odrzucałam brzydkich i przeciętnych — na żywo zazwyczaj wyglądali jeszcze gorzej.

Odrzucałam niskich. Chociaż to dopiero po poznaniu Mikołaja. Nawet piękna, latynoska twarz nie rekompensowała tego, że czułam się przy nim wielka.

Kasowałam rozmowy już po paru pierwszych zdaniach, które sugerowały, że facetowi brakuje inteligencji.

Nie.

Nie.

Nie.

N...

Robert. Trzydzieści osiem lat. Ustawiłam szerokie widełki, żeby móc co nieco pooglądać. Nie miałam zamiaru spotykać się z facetami, z którymi dzieliło mnie więcej niż pięć lat, jednak...

Na pierwszym zdjęciu trzymał telefon nisko, patrząc z góry. Chciałbyś coś przez to powiedzieć? Nie wyglądał tu zbyt korzystnie. Uderzyłam palcem w prawą stronę ekranu, odkrywając drugą fotę. Tu siedział na fotelu, robiąc zdjęcie od przodu. Pojedyncze siwe włosy zaburzały idealną czerń brody i grzywki opadającej na górną część czoła. Lewy kącik jego ust unosił się w aroganckim wyrazie; jakby patrzył na mnie lekceważąco, nawet poniżająco. Musiałam przyznać, że wyglądał całkiem, całkiem, a na pewno nie, jakby zbliżał się do czterdziestki. Śmiało mogłam nazwać go przystojnym.

Przeskoczyłam w lewo, znów w prawo.

Brak opisu, tylko zainteresowania — sztuki walki, zakupy, trening. Bardzo skromnie.

Lewo, prawo, lewo...

LIKE, panie Robercie.

MATCH.

Nigdy nie pisałam pierwsza.

Nie minęła godzina, kiedy to on napisał.

Jak nie leczyć złamanego serca - Tinder przy kawieWhere stories live. Discover now