R2: To pierwsze II

25 2 0
                                    

Siedziałam na kanapie przed telewizorem, rozglądając się po salonie, kiedy on robił mi wcześniej zaproponowanego drinka w kuchni; widziałam, jak wyciąga kolejne składniki. Przywykłam już do tego, że mężczyźni nie przywiązują wagi do wystroju, to też nie zdziwiłam się, że jedynymi elementami dekoracyjnymi były dywan i białe zasłony. Jedynym facetem, który w mieszkaniu miał coś więcej niż meble, był Kuba, ale u niego najprawdopodobniej rozwinęła się tendencja do zbierania — tylu figurek i pierdół nie widziałam nawet u dziadka.

Obiecałam sobie już nie popełniać tego samego błędu — nie iść z kimś do łóżka na pierwszym spotkaniu, a tutaj... sama się znów prosiłam. Warto też zaznaczyć, że po raz kolejny spędzałam czas w mieszkaniu niemal obcego faceta. Jak można być tak nieostrożnym? Przecież on mógł nie z łatwością zgwałcić, torturować, czy też zamordować. O tragedię nietrudno. Najwidoczniej znów wygrała dupa, bo rozum i serce nieco drżały ze strachu na ten pomysł.

Postawił przede mną wilgotne szkło. Sok i wódka czekały w lodówce, więc darował sobie kostki lodu. Na malinowej powierzchni unosiły się liście mięty w towarzystwie limonki. Postarał się, nie zdziwiło mnie to jednak, gdyż wiedziałam, że lubi dobre alkohole i wymyślne drinki.

— Dziękuję — powiedziałam.

Patrzył na mnie przez chwilę z góry, jakby na coś czekał.

— Co? — zapytałam.

— Spróbuj.

A no tak — nieogar. Tak się zdarzało, gdy się stresowałam.

— Nie dosypałeś tam czegoś, obcy mężczyzno? — zaśmiałam się, biorąc w dłoń zimny kielich. Zamoczyłam wargi, a cierpki, lekko słodki smak rozpłynął się wewnątrz ust.

— Wolę bardziej bezpośrednie metody — odparł, niezrażony głupim żartem. — Może być?

— Pyszny. Będę prosić o więcej — zapewniłam.

— Nie wątpię — prychnął, rozwalając się na jednym rogu kanapy. Z kliknięciem otworzył puszkę radlera zero.

Włączył telewizor i zaczął gmerać w opcjach. W mieszkaniu temperatura przekraczała dwadzieścia stopni, to też Robert został w samym podkoszulku, zostawiając sweter gdzieś po drodze. Teraz jeszcze wyraźniej widziałam szczupłe, ale jednocześnie umięśnione ramiona; pojedyncze żyły wybijały się, tworząc sieci na skórze. Karnacje miał nieco ciemniejszą, podkreślaną dodatkowo czarnym zarostem. Zerkał od czasu do czasu na mnie, jednak większość uwagi poświęcał szukaniu czegoś w folderze.

— Film?

— Yhym.

— Ale będę mogła po nim spać? — upewniłam się, znając jego upodobanie do filmów z gatunku horroru, najlepiej z elementami gore.

— Może nawet uśniesz w trakcie? — parsknął. — To będzie komedia, kozo. Wiem, o czym myślisz.

Tak, jak myślałam. Niby się nie znaliśmy, a jednak wiedzieliśmy dużo o swoich upodobaniach. Nieco przerażające, gdy ktoś, kogo na żywo zobaczyło się pierwszy raz z dwie godziny wcześniej, wie o tobie więcej niż twoja rodzina.

— To tak, żeby nie musieć ze mną rozmawiać?

— Nie trzeba cały czas gadać. Gardło ci od tego wysiądzie. Oszczędzaj je.

Oszczędzaj je... na co?

Informacje o premierach ostatnio mnie omijały, a sama wolałam oglądać seriale — mogłam dozować ilość odcinków, nie przejmując się tym, że druga osoba nie miała czasu lub też ochoty na seans. Filmy za to oglądałam w towarzystwie. Dlatego też tytuły zgromadzonych plików nic a nic mi nie mówiły. Poprosiłam więc o objaśnienie, co jest o czym, dzięki czemu wspólnie wybraliśmy coś, co będzie nam odpowiadać.

Jak nie leczyć złamanego serca - Tinder przy kawieWhere stories live. Discover now