1.0

1.1K 112 113
                                    

może być więcej błędów, niż normalnie!

--


Obudziłem się wcześnie, co było bardzo dziwne, zważając na to, jak długo zazwyczaj śpię. Michael nadal spał obok mnie, co również było nietypowe, bo to najczęściej on jest na nogach wcześniej ode mnie.

Przekręciłem się na plecy, na moich biodrach były ledwo widoczne siniaki. Jeżdżąc dłońmi po brzuszku, spojrzałem się na sufit i nagle poczułem, jakby cztery ściany zacieśniały się wokół mnie, sprawiając, że dostawałem klaustrofobii.

Musiałem wyjść z domu, być z dala od ścian i cementu. Potrząsnąłem Michaelem, żeby go obudzić, on za to powtórzył moje ruchy, zrobił to o wiele delikatniej, chcąc mnie od siebie odsunąć.

- Chodźmy pobiegać – powiedziałem, zaskakując go.

- Czemu? – zapytał Michael, gdy na ślepo próbował mnie dotknąć. Szukał ręki, albo chociaż kawałka mojego ciała, do uściśnięcia, chcąc przypomnieć mi, że jestem tu i jestem jego.

- Mam ochotę na bieganie. Plus – dodałem. – to dobre dla dziecka.

- W takim razie chodźmy biegać. – Michael wstał i przeczesał swoje białe włosy. Zarzucił na siebie bluzę, ponieważ łóżko i ja nie mogliśmy dawać mu już ciepła. Miał bose stopy i przez jego jasnoniebieskie paznokcie na mojej buzi pojawił się uśmiech, gdy przypomniałem sobie jak cierpliwy był, kiedy mu je malowałem. – I uważajmy, żeby nie obudzić Ashtona.

Wiedziałem, że jestem jedyną osobą, dla której Michael mógłby iść, kurwa, pobiegać o piątej rano, szczególnie w sobotnie rano i ten fakt zamieniał mnie w cholernie szczęśliwą osobę.

Michael wyszedł z pokoju, słodko mi machając i zostawiając mnie, bym mógł się ubrać i naszykować.

Złapałem za szczotkę do włosów – która naprawdę nie była wysadzana różowymi i niebieskimi kamykami, dziękuję bardzo – i przeczesałem je nią kilka razy, następnie układając na nich pastelowoniebieski wianek, modląc się, żeby nie spadł.

Przeszedłem korytarz, byłem ekstra cicho koło drzwi Ashtona, i zatrzymałem się u progu kuchni, obserwując Michaela.

Opierał się o ladę z ręką na policzku i zamkniętymi oczami. Czułem się źle z myślą, że to ja go obudziłem; powinienem pozwolić mu spać dalej. Ale jednocześnie czułem się ściśnięty i ograniczony w tym mieszkaniu, po prostu musiałem wyjść.
Musiałem wyjść w miejsce publiczne, zanim będę za duży, zanim pogardliwe spojrzenia i szepty będą mnie męczyć bardziej, niż kiedykolwiek.

Czajnik zaczął gwizdać i Michael doskoczył do niego, żeby wyłączyć go, zanim dźwięk obudzi Ashtona. Wyciągnął z szafki kubki i gdy zalewał swoją herbatę, z tostera wyskoczyły jego grzanki, które po chwili posmarował Vegemite. Powolutku wdreptałem do pomieszczenia, dając znać o swojej obecności.

Michael się odwrócił, jego wzrok padł na mnie, ubranego w same spodnie do biegania, które śmiesznie nisko wisiały na moich biodrach i oczywiście wyglądałem idealnie pomimo wczesnej pory i braku snu, ponieważ ja to ja.

Michael podał mi kawę i kawałek tosta, który dyskretnie upuściłem. Zmarszczył brwi i włożył go z powrotem w moje ręce, więc wziąłem gryza. W tym samym czasie czułem, że będę wymiotował, ale przełknąłem wszystko, patrząc na Michaela, który przyglądał się mi zmartwiony.

Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️Where stories live. Discover now