1.6 +

913 89 65
                                    


- Czasem naprawdę nienawidzę przychodzić do domu po pracy.

Nawet nie musiałem się obracać, żeby wiedzieć, że był to Ashton. Pachniał jak jego płyn po goleniu, połączony z nutą słodkości i aromatem piżmu, który każdy mężczyzna posiada. Pachniał po prostu męsko. Mam nadzieję, że to ta jedna z tych ciążowych mocy i nie jestem jakimś popieprzonym dziwakiem.

Słysząc, jak odkłada swoją torbę w przedpokoju, odwróciłem się gwałtownie, prawie spadając ze stołka, na którym stałem.

- Ściągaj buty! – krzyknąłem. Kiedy dziecko się urodzi, będzie siedziało, leżało i ewentualnie czołgało się po podłodze, a ja nie chcę, żeby robiło to na brudnym dywanie.

Michael uznał, że bywam zbyt przezorny, Ashton nazwał to 'kurewko irytującym' i 'czemu znowu pozwoliłem mu się wprowadzić?'

- Wyjadłeś wszystkie pop tart i został jeden zepsuty – drzwi lodówki otworzyły się i usłyszałem, jak Ashton nuci pod nosem piosenkę. Nie kojarzyłem jej, ale Michael pewnie by ją znał. – Zjadłeś dziś wystarczająco? Może chcesz mrożonego kutasa?

- Tak! – zawołałem do niego. – Daj mi feijoa* (to jest jakiś super owoc), gruszkę i mango!

- Powiedz, 'proszę'.

- Przynieś mi te pieprzone, mrożone kutasy albo złamię twojego pieprzonego kutasa.

Ashton wydał z siebie dźwięk pomiędzy zirytowanym westchnięciem i dziewczęcym chichotem, ale wziął lizaka w kształcie penisa i zamknął lodówko zamrażarkę za nim.

- Nie mów! Wziąłem jeden również dla siebie, mam nadzieję, że to okej – powiedział, dosięgając moim lodem do mnie.

Był trzynasty grudnia i zadecydowałem, że jest już wystarczająco blisko świąt na zaopatrzenie się w dekoracje. Ashton nie miał nic w całym domu, więc pojechałem i kupiłem tanie, duże sztuczne drzewko i trochę gównianych ozdób. Część wstążek użyłem do zrobienia wianków, bo wyglądały na moich włosach tak dobrze jak na gałązkach choinki.

Wybrałem kilka kwiatków z ogrodu, pomijając lawendę oraz stokrotki i ułożyłem je chaotycznie na całym drzewku, by dodać mu odrobinę uroczystego wyglądu.

- Czemu powiedziałeś, że nienawidzisz wracać do domu po pracy? – zdziwiłem się, wracając do dekorowania choinki. Wiedząc, gdzie są jego buty, moje przyszłe dziecko było bezpieczne, a ja miałem mrożonego kutasa w ustach.

- Zobaczyłem ciężarnego chłopaka mojego przyjaciela na lichym taborecie, próbującego dekorować choinkę bez spodni. Jeśli spadniesz, Michael mnie zabije. Gdybym został w pracy, nie ma możliwości, żeby mnie winił, więc proszę cię, nie spadaj - nie chcę umrzeć.

- Nie spadnę – fuknąłem, dosięgając na krańcach palców do jednej z gałązek. – Mam bardzo dobrą równowagę. Poza tym ten sweter tak jakby sięga mi do kolan, a zakolanówki totalnie liczą się jako spodnie.

- Przestań mówić ' tak jakby'. Jesteś za bardzo nastolatką.

- Tak jakby, cokolwiek.

Cisza trwała przez kilka minut. Słyszałem jak ze starych poduszek wylatują małe podmuchy powietrza, kiedy Ashton siadł na nich i włączył telewizor.

Surfował po kanałach jedynie przez parę sekund, ponieważ były tam tylko trzy programy.

- Potrzebujesz jakieś pomocy w ubieraniu choinki? – zapytał.

- Nie! – prychnąłem możliwie za głośno. Usiadłem na taborecie z przepraszającym wyrazem twarzy i westchnąłem. – Przepraszam, ale czekam na Michaela. Chcę, żeby to była tradycja i potrzebuję jego pomocy w założeniu gwiazdy na czubek. Kiedy Carson się urodzi, będzie mógł sam to robić. Będzie uroczo.

Pretty In Love {Muke}| Polish translation ✔️Where stories live. Discover now