002.

284 27 0
                                    

o 2:38 noelle trzasnęła głośno drzwiami od malutkiej szeregówki tak, że słychać ją było prawdopodobnie w trzech kolejnych mieszkaniach.

czerwony od uderzenia policzek po zetknięciu się z mrozem na zewnątrz zaczął niemiłosiernie ją szczypać, ale nie to ją teraz obchodziło. pierwszy raz od dłuższego czasu walczyła z łzami cisnącymi się pod jej powiekami. 

obiecała, że więcej jej nie uderzy. 

obiecała jej.

noelle zakasłała kilka razy powodując, że gula w gardle przestała jej tak bardzo przeszkadzać i zrobiła kilka kroków po zamarzniętej nowojorskiej uliczce.

bladymi dłońmi otuliła swoje chude ramiona.

trzęsąc się z zimna robiła kolejne kroki, a jedynym przyjacielem, który jej towarzyszył był okrągły księżyc oraz cienki strumień światła rzucany przez lampę uliczną.

w końcu po paru minutach usiadła zmęczona na krawężniku.

głowa pulsowała tępym bólem, rana na policzku piekła, ręce jej się trzęsły, cała się trzęsła.

och, gdyby mogła zamienić się w papierosowy dym.

noelle poczuła jak jej głowa delikatnie opada.

zmęczone powieki zamykają się.

a anioł schodzi z nieba, otula ją w ciepłe ramiona.

jej własny anioł, 

jej anioł stróż. 

a/u: zabierzcie ode mnie kawę, bo zarwałam już 3 noce 

skinny love ✧ calum hoodWhere stories live. Discover now