5. Pole miłości

536 20 4
                                    

POV. Bestia

Poszedłem z Rae do pokoju. Nie wiem czy się cieszyć czy smucić tym że Raven ufa tylko mi. Moje myśli przerwał wchodzący do pokoju Cyb.

-Idziecie z nami na imprezę by odstresować się po tych dwóch dniach? - Spytał się nas mój metalowy kumpel.

-Ja nie - Odpowiedziała mu Rae.

-Ja też nie idę - Odpowiedziałem tak jak Raven.

-Spoko. I jeszcze jedno... Sorki Raven że nie wstawiłem się za tobą na początku. - Byłem z niego dumny. Jako jedyny narazie przeprosił nie licząc Robina, ponieważ on przegiął.

-Okej. Nie jestem zła na Ciebie i Kori, ale i tak narazie straciłam pełne zaufanie do waszej trójki, a do Robina tym bardziej. - Powiedziała lekko smutna.

-A Bestii ufasz? - Powiedział do Rachel jak taki typowy nastolatek który kogoś shipuje.

-Tak. A teraz papa - Odpowiedziała mu krótko, a ja się do niego niezręcznie uśmiechnołem.

~Skip Time (godzina)~

POV. Rachel

Troche zdziwiło mnie to że Gar nie poszedł na imprezę, ale nawet mnie to cieszy.

-Czemu nie poszedłeś na imprezę - Postanowiłam się dowiedzieć.

-Nie miałem ochoty patrzeć jak pijany Robin wchodzi na sprzęt didżeja bez koszulki. Pozatym chcę dotrzymać Ci towarzystwa. - Uśmiechnął się do mnie szczerze na koniec.

-Dzięki - Odwzajemniłam uśmiech

-Ostatnio się jakoś często uśmiechasz - Zaśmiał się

-Przymknij się. Też się zastanawiam czemu - Przewróciłam oczami z uśmiechem na twarzy.

-Nie mogę uwierzyć że tak się ze sobą zżyliśmy przez jakieś tam zdażenie na dachu. - Powiedział ze spokojem w głosie, a ja sobie uświadomiłam że on ma rację.

-Ja też Ga... - Nie dokończyłam bo przez coś, a raczej przez kogoś zemdlałam.

Obudziłam się w klatce koło Besti na łóżku. Nie wiedziałam co się stało, ale wiedziałam że ktoś nas porwał. Tylko kto? Wstałam z łóżka, chodziłam w koło i z paniką próbowałam użyć mocy, ale nie mogłam. Odebrano nam moce.
Poprostu gorzej już nie mogło być.
Nagle usłyszałam wtającego Garfielda

-Gdzie jesteśmy? - Spytał mnie

-Nie wiem, ale wiem jedno. Zostaliśmy porwani i odebrano nam moce - Odpowiedziałam mu patrząc w jego piękne zielone tęczówki.

-Ale kto nas mógł porwać!? - Spanikował trochę.

-Ja - Zza krat wydobył się głos Błyska.

-Po co?! - Odwróciłam się szybko na pięcie.

-Dowiesz się gdy pozbędę się reszty Tytanów. - Powiedział z irytującym uśmiechem.

-Ugh! Ty, ty! - Zaczełam na niego krzyczeć.

-Rae spokojnie - Gar próbował mnie uspokoić i chwycił mnie za ręke.

Wyrwałam się z jego uścisku i spróbowałam zaatakować Błyska Czarną energią, ale zapomniałam że nie mam mocy.

-Ups jak przykro. Te kraty są Besteroksu czterogazowego. Czyli materiału któru blokuje moce. - Powiedział z chamskim uśmieszkiem.

-Tytani nas uratują! - Krzyknełam

-Oni mi nie są potrzebni, dlatego nie dałem im żadnych wskazówek gdzie jesteście. Potrzebne mi są tylko twoje moce dlatego zaraz zabiję zielonego na twoich oczach - Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział.

Poczułam jak nagle Błysk założył mi kajdany z tego materiału co kraty klatki. To samo zrobił roztrzęsionemu po tym co powiedział Bestii.
Zaprowadził nas na środek swojej bazy i powiedział że mam się pożegnać z Garem. W tym momęcie zrozumiałam że to co powiedział nie było kłamstwem. Podbiegłam do Besti i krzyczałam by go nie zabijał. Niestety na marnę. Odsunął mnie swoją mocą i białą grubą liną światła i energi strzelił w serce Logana(Bestii).
Kiedy go trafił krzyknełam z bólu głośniej niż Gar i w tym momęcie wszytko znikneło. Pojawiła się biała nieskończona przesteń, a w tej przestrzeni tylko ja i Bestia. Szybko do niego podbiegłam i gdy położyłam sobie jego głowę na udach zrozumiałam gdzie jesteśmy.

Otworzyłam właśnie tak zwane "Polę miłości". Takie pole otwiera się gdy ktoś w kim jesteś zakochany lub ktoś kogo kochasz umiera. Mogłam powiedzieć na głos albo "Tak", albo "Nie". Jeśli powiem "Tak" Bestia będzie żył, ale już nigdy nie będę mogła wykorzystać tego pola, ponieważ działa ono tylko raz. Gdy powień "Nie" Gar umrze, ale za to w przyszłości będę miała to pole do wykorzystania.

Dezycja była prosta.

-N... Tak! - Krzyknełam zalana łzami

Nagle ja czyli Rachel Roth i Garfield Logan staliśmy bez kajdan przed Błyskiem w białych strojach. Bez zastanowenia wtrąciłam tego idiote do nieskończonej dziury gdzie będzie leciał do końca życia.

Gdy moje emocje już trochę opadły przytuliłam się do Gara i popłakałam jak małe dziecko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

~680 słow~

Ktoś się tego po tytule rozdziału spodziewał?
Dziś trochę krótszy rozdział ponieważ w godzinach 19-21 pojawi się drugi rozdział.😊
W komentarzach możecie zadawać pytania o coś czego chcielibyście się o mnie dowiedzieć.

~Ola Goździk~

•|| Raven i Bestia || Możemy wszytko ||• ℤ𝕒𝕜𝕠𝕟́𝕔𝕫𝕠𝕟𝕖<𝟛Where stories live. Discover now