VII Gdy Leje się Krew

327 33 38
                                    

Rozdział 7


UWAGA!!! ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY, NIESMACZNE, OBRZYDLIWE I STRASZNE. NIE MNIEJ ZAPRASZAM DO CZYTANIA... ;)


Moja żona wyjechała, a mnie aż świerzbiło aby kogoś zarżnąć. Nie pozostawało mi nic innego jak wsiąść z ulicy kurwę. Jednak co się wydarzy, gdy połączy się przyjemne z pożytecznym? To oczywiste. W moim zawodzie po pieprzeniu zostaje morderstwo. Zimna sucz tak dosłownie. Wybrałem sobie taką panią, która nie miała alfonsa. W końcu nie potrzebuje świadków dodatkowych, musiałbym mu wtedy płacić za milczenie, a i tak nigdy nic nie wiadomo. Zaprosiłem pierwszą lepszą, która była nawet ładna, do auta. Nie miałem wyjścia, więc pojechaliśmy do mojego domu. Nie zaprowadziłem jej jednak do sypialni, to by było za proste, zeszliśmy do piwnicy, miałem tam kilka ciekawych rzeczy, które chciałem wypróbować.


Podałem w alkoholu środek z grupy barbituranów. Teoretycznie mógłbym dać pigułkę gwałtu, ale wolę jak ofiara jest przytomna. Taki mój fetysz. Mocno zapiąłem ją do haka. Środek powoli zaczynał działać. Stała się bardzo otwarta, właściwie sama się rozbierała. Starannie, powoli rozcinałem nożem jej ubranie, aż została całkiem naga. Przystanąłem, aby przyjrzeć się jej piersiom, brzuchowi, cipie, udom. Rozstawiłem jej nogi. Nie protestowała. Wdychałem jej zapach językiem kołując w pochwie. Musiałem mocno trzymać biodra, ponieważ wypychała je w moją stronę, robiła się coraz wilgotniejsza, jej soki spływały mi wprost do gardła. Podniosłem się z kolan aby zawiązać ofierze ręce sznurem i powiesić na haku. Nawinąłem łańcuch od haka na kołowrotek i podniosłem ją do góry. Wisiała chichocząc i rzucając nogami na wszystkie strony. Złapałem ją tak, aby się nie ruszała i mocno nadgryzłem jeden z sutków, stęknęła, zacząłem go ssać rękami błądząc gdzieś po udach. Włożyłem palce w pochwę rozszerzając ją. Jej ręce już ściągały mi spodnie. Lizałem szyję ku mojej rozrywce coraz energiczniej kołując w pochwie, zaczęła dyszeć. Przerwałem. Nie mogła tak szybko dojść, to ja miałem mieć z tego przyjemność, nie ona. Wyciągnąłem Wacka szybko nakładając na niego prezerwatywę. Przyszpiliłem ją do ściany mocno wchodząc w nią. Była ciepła, przyjemna, a jednak odrażająca i nieczysta. Poruszałem się w niej raz za razem coraz szybciej.

***

-Hej, co tu robisz? -dziewczynka dostrzegła postać swojej siostry siedzącą na schodach.

-Złoszczę się, nie widać?!- Mała Kate patrzyła niemo na swoją siostrę.

-Dlaczego mama płacze? -Elizabeth podniosła wzrok na dziecko wstając ze schodów. Wściekłość powoli mijała zamieniając się w coś więcej.

-Nic ci nie mówiła?

-Nic?- mała Kate, nie potrafiła zrozumieć co się dzieje. Jednego dnia mama jest szczęśliwa, a drugiego płacze. Nie miała kogo innego zapytać. Elizabeth prychnęła znudzona prostotą swojej siostry.

-Daj mi spokój, i tak nie zrozumiesz tego!- Kate nie przeraziła się zbytnio wrzaskami siostry, musiała ją zapytać. Złapała rant bluzki przytrzymując ją na schodach, ta niechętnie odwróciła się w jej stronę.

- Gdzie jest tata?- Niby tak proste pytanie, a jednak tak trudne. Jak odpowiedzieć małemu dziecku, że jego rodzic nie żyje? W oczach Lizzy zebrały się łzy, nie potrafiła opanować głosu.

Nieodpowiedzialna mamuśka wolała płakać niż zająć się swoją ulubienicą, zawsze gdy przychodzi co do czego zostawia mnie ze wszystkim samą. Tak właśnie myślała Lizzy patrząc na niechcianą siostrę. Dziewczyna zebrała się w sobie aby ułożyć jakieś słowa w zdanie.

CiszaWhere stories live. Discover now