Kolacja i zjednoczenie z rodziną

116 8 79
                                    

Nadszedł wieczór, podeszłam do szafy by przebrać się w jakąś sukienkę. Nie mogę doczekać się aż ich zobaczę. Wybrałam czarną sukienkę z długimi rękawami i do tego czarne buty.

Włosy zostawiłam rozpuszczone ale zrobiłam lekkie fale. Bardzo się stresowałam, zeszłam na dół gdzie byli rodzice razem z wujkiem Nikiem. Uśmiechnęłam się do nich i wyszliśmy na dwór. Weszliśmy do czarnego Camaro który prowadził Nik. Ruszyliśmy z pod domu, a ja w trakcie drogi pisałam z Kaiem. Po 20 minutach dotarliśmy na miejsce, wujek zaparkował pod rezydencją. Wyszliśmy z samochodu a ja podziwiałam piękno tego domu, był wspaniały. Po chwili weszliśmy do środka, i skierowaliśmy się do jadalni gdzie czekała reszta. Weszliśmy do środka a ja patrzyłam na wszystkich a oni na mnie, zauważyłam też dziewczynę w podobnym wieku do mnie.

-rodzinko poznajcie Audrey Rose Mikaelson, moją kochaną córkę- powiedział tata

Niska brunetka wstała z krzesła i do mnie podeszła.

-jestem Tatia, nie mogłam się doczekać kiedy cię poznam, długo na to czekałam- powiedziała z uśmiechem i mnie przytuliła. Na początku byłam zdziwiona ale odwzajemniam gest.

-witaj w domu- dodała po chwili T.
Po chwili każdy zaczął się przedstawiać i ze mną witać. Byłam szczęśliwa że w końcu poznałam rodzinę. Usiadłam obok mamy i cioci Rebekah. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy i jeść.

-Tatia ty z Nikiem wiedzieliście że Kol ma dziecko?- pytał Elijah

-tak- odpowiedziała T

-ty wiedziałaś a ja nie?- oburzyła się Rebekah

-Nie chciałem żeby Audrey miała wrogów- oznajmił Kol

-ale i tak mogłeś przynajmniej mi powiedzieć- powiedziała Bex

-no już uspokójcie się- powiedziała mama

-i tak ci tego nie wybaczę- mówi Bex

-jak z dziećmi- powiedziałam w tym samym czasie co T. Uśmiechnęłam się i zaczęłam gadać z Izzy o różnych rzeczach.

-Audrey czym jesteś?- zapytał Elijah

-jestem trybrydą i do tego banshee, tylko nie odblokowałam jeszcze genu wilkołaka i wampira- odpowiedziałam szybko.

Zaczęłam teraz rozmawiać z Tatią o ich życiu jak jeszcze byli ludźmi. Byłam zdziwiona tym jak radzili sobie ludzie w tamtym wieku. Po kolacji poszłam z wujkiem Nikiem do jego pracowni by zobaczyć jego obrazy, były wspaniałe.

-masz wielki talent- powiedziałam

Nik uśmiechnął się i mi podziękował. Byłam zaskoczona tym jak wielki ma talent, nawet ja nie potrafię tak malować.

-chciałabyś się tu przeprowadzić- spytał nagle

Byłam zaskoczona tym pytaniem, ale w głębi serca chciałam by ktoś o to zapytał. Bardzo chciałam mieszkać z całą rodziną.

-tak i to bardzo- odpowiedziałam

Nik się tylko uśmiechnął i skierował do salonu, poszłam za nim. W salonie siedzieli wszyscy i rozmawiali.

- chcielibyście żeby Audrey się tutaj wprowadziła razem z Kolem i Daviną?- spytał Nik

Każdy odpowiedział że bardzo by tego chciał, nawet mama i tata chcą się tu przeprowadzić.

-no to postanowione, Audrey, Kol i Davina się tutaj wprowadzą- powiedział zadowolony Nik

Wszyscy się ucieszyli a ja zaczęłam rozmawiać z dziewczynami na różne tematy. Była już prawie 2:00 więc razem z rodzicami wróciliśmy do domu a ja od razu pobiegłam do pokoju i przebrałam się w piżamę.

Położyłam się do łóżka i jak tylko moja głowa zetknęła się z poduszką, odpłynęłam do krainy Morfeusza.


Mam nadzieję że ten rozdział wam się podobał.

Panna Mikaelson<3

Original Daughter Where stories live. Discover now