Pełnia

53 3 67
                                    

Taka czcionka- komentarze od autorki

Minęło kilka dni od uwolnienia klątwy, dziś jest pełnia a to znaczy że dzisiaj przemienie się w wilkołaka. Ubrałam się w wygodne ciuchy czyli w czarne dresy i za dużą czarną bluzę, zeszłam na dół. Była godzina 11:00, co prawda rok szkoły się zaczął ale rodzice zdecydowali że w tym roku pójdę do szkoły później. Zjadłam na śniadanie tosty francuskie i wypiłam sok pomarańczowy. Wróciłam do pokoju po drodze mijając wujka Nika z którym wymieniłam krótkie spojrzenie. On był ubrany w czarną bluzkę i dżinsy (dodaje opisy ubrań innych postaci). Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko, kupiłam ostatnio pamiętnik i zaczęłam opisywać tam moje przeżycia. To trochę pomagało, wylać uczucia na kartkę czy na płótno. Zaczęłam opisywać swoje uczucia i to jak myślę że przebiegnie pełnia. Stracę kontrolę? Zabije kogoś znowu? Te pytania nasuwały mi się cały czas.

Nie jestem gotowa na przemianę. (Też bym nie była) Czemu ja zabiłam tego człowieka? (A ja zadaję sobie pytanie skąd mi przyszedł na to pomysł) To był największy błąd mojego życia. Ale to też nie była moja wina tak jakby.

Opisałam moje przemyślenia i uczucia na 3 strony. (Dużooooo) Była godzina 16, pomyślałam że pójdę do jaskini którą pokazał mi wujek. Wyszłam z domu i poszłam w stronę jaskini. Weszłam do środka i usiadłam na krawędzi wodospadu, poczułam że ktoś siada obok. To był wujek Nik, (to tylko wasze miejsce więc bym nie myślała że to może być ktoś inny) siedzieliśmy tak w ciszy bo wiedzieliśmy co chcemy sobie przekazać nie używając słów. (Rafaello więcej niż 1000 słów)

~4 godziny później~

Namalowaliśmy obrazy i oglądaliśmy zmieniający się krajobraz. (polecam ciekawe zajęcie) Jest już 20⁰⁰, stresuje się bo coraz bliżej do pełni, zostały tylko 4 godziny. Przemiana boli, to jest najgorszy minus. Nie wiem co ze sobą zrobić więc postanowiłam wrócić do domu i tam poczekać na pełnię, spędzając czas z kuzynkami. (Kuzynki Audrey>>>>)

Weszłam do domu i pobiegłam szybko do pokoju. (Sonic szybki jak błyskawica) Pokój Izzy był obok mojego więc zapukałam w ścianę 3 razy i czekałam aż przyjdzie. Po chwili do mojego pokoju weszła cała Trójca Święta, czyli Eleanor, Izzy i Avery. Były tam samo ubrane jak ja czyli w dres, Avery miała cały jasno różowy, Eleanor cały biały, Izzy cały błękitny. Razem tworzymy fantastyczną czwórkę kuzynek i dość często robimy żarty na domownikach. Dziś postanowiliśmy przefarbować garnitury Elijah na różowo i dokleić znaczki Hello Kitty.(Hello Kitty>>>>) Eleanor zagada Elijah, ja i Izzy przefarbujemy garnitury i dokleimy znaczki a Avery stoi na czatach. Wzięłam farbę w sprayu i podałam jedno opakowanie Izzy, zaczęłyśmy farbować garnitury i naklejać znaczki.

~20 minut później~

Skończyłyśmy farbować wszystkie garnitury a miał ich dużo. To było męczące. Wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy do salonu gdzie była cała rodzina. Ciocia T i ciocia Bex ubrały dziś zielone sukienki które im bardzo pasowały. Tata założył dżinsy i koszule a mama założyła białą sukienkę w czarne kropki. Usiadłam na kanapie obok cioci T. Elijah przez przypadek ubrudził swój ulubiony szary garnitur bourbonem (szkoda Bourbonu) i poszedł się przebrać.

Po chwili w całym domu rozbrzmiał krzyk.

-AUDREY, IZZY, AVERY, ELEANOR! MOJE BIEDNE GARNITURY! (Nie drżyj się tak)

Każdy w salonie spojrzał w naszą stronę pytająco a po chwili na dół zszedł Elijah w różowym garniturze z Hello Kitty. Byłam zadowolona że ten żart się powiódł. Każdy wybuchł śmiechem a tata zaczął robić zdjęcia. Udało nam się, Elijah zażenowany całą sytuacją wyszedł z domu kupić nowe garnitury.

-czyj to był pomysł?- spytał Nik

-mój- powiedziałam dumna z siebie (Nikt inny nie jest tak kreatywny)

-That's my girl- skomentował tata (no ofc)

Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy gadać o zwykłych codziennych rzeczach. Na szczęście nikt nie zszedł na nieprzyjemny temat. (NA SZCZĘŚCIE)

~3 godziny i 40 minut później~

Jedziemy do lasu bo za 20 minut zaczyna się pełnia. Stresuje się i to bardzo. Wyszliśmy z samochodu i znaleźliśmy się na dużej polanie obok której znajdował się wielki las. Znajduje się tu sporo roślin i krzewów. Głównie rosną tu tulipany i krzewy róż. Idealne miejsce na przemianę. Przyjechali ze mną: Klaus, T, Izzy, mama i tata. Cieszę się że są tu ze mną sama bym sobie na pewno nie poradziła.

Poczułam ból w nodze i upadłam na ziemię. Zaczęło się. Kolejne kości zaczęły mi się łamać. Podeszli do mnie wujek Nik razem z ciocią.

- Spokojnie wiem że boli jakby ktoś przecinał Ci skórę rozgrzanymi żyletkami, jednocześnie łamiąc każdą najmniejszą twoją kość.- powiedziała T (Dokładnie)

To nie było najlepsze pocieszenie bo teraz bałam się bardziej. (No cóż)

- Przemiana może potrwać ponad kilka godzin- powiedział Nik

No chyba go coś pojebało nie będę tyle cierpieć. Teraz jeszcze bardziej żałuję że zabiłam tą osobę. (No pojebało go)

- GODZIN?- krzyknęłam zdziwiona

- Jeśli będziesz z tym walczyć- dodał (jasne już biorę miecz i pokonuje skurwiela)

-musisz poddać się bólowi i poczuć ziemię pod nogami- powiedziała Tatia (łatwo powiedzieć trudniej zrobić)

Kości znowu zaczęły mi się łamać, krzyknęłam z bólu ale teraz zrobiłam tak jak mówili.

-Jesteśmy z ciebie dumni córeczko- powiedział tata (kto by nie był)

-To prawda- dodała mama z uśmiechem

Przemieniłam się po kilkunastu minutach bólu a rodzice zniknęli. (Zrobili bye bitches/ fuck this shit I'm out)

-Brawo przemianę przeszłaś lepiej niż mój tata który krzyczał z ból głośniej z tego co mówił Elijah- powiedziała Izzy

Klaus rzucił jej ostrzegawcze spojrzenie a ciocia zaśmiała się cicho. Poczułam chęć podbiegnięcia w las najdalej jak się da. Zaczęłam biec a po chwili obok mnie biegli Klaus, T i Izzy w swoich wilczych formach. Mijałam drzewa, czułam zapachy których do tej pory mój nos nie wyczuwał, słyszałam śpiew ptaków i każdy mój najmniejszy krok. To było wspaniałe jak świat wygląda z tej perspektywy. Czułam wiatr w sierści i ziemię pod łapami, fantastyczne uczcucie. Biegaliśmy i wyliśmy przez całą noc. Na szczęście nic złego się tej nocy nie stało i nie doszło do żadnego wypadku.

~jakiś czas później~

Przemieniłam się spowrotem a ubrania pojawiły się na mnie za sprawą magii. Byłam wykończona tym całym bieganiem i jedyne o czym myślałam to pójście spać. (Ja o tym myślę cały czas po powrocie ze szkoły) Gdy reszta się przemieniła i ubrała, wróciliśmy do domu i od razu poszliśmy do swoich pokoi. To była ciekawa noc, cieszę się że udało mi się przemienić szybko i nic nie zrobić. Przebrałam się w piżamę i wykonałam wieczorną rutynę. Położyłam się do łóżka i rozmyślałam nad tym co zrobić jutro. Może odwiedzę Alex albo Kaia. Postanowiłam że jednak pójdę do parku porysować. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Mam nadzieję że rozdział się podoba. Dawno nie było nic wstawiane więc postaram się żeby niedługo pojawiły się kolejne rozdziały także z "Forgotten witch". <3

Original Daughter Where stories live. Discover now