|Sezon 8 - Rozdział 6|

573 36 16
                                    

Łatwa wygrana prowadziła zazwyczaj do zguby. Kiedy coś przychodzi łatwo, łatwo też odchodzi. Podczas gdy prawie wszyscy Ninja świętowali zwycięstwo nad Synami Garmadona, Lloyd pogrążył się w żałobie, a Amber usiadła gdzieś w osobnym lokalu, chcąc poukładać sobie myśli. Z nikim nie rozmawiała o tym co się stało, choć właśnie ona przyniosła im wygraną.

– Coś cię trapi, zgadłam? – usłyszała kobiecy głos należący do Misako.

Dziewczyna odpowiedziała jej skinięciem głowy w potwierdzeniu, za to kobieta weszła w głąb pomieszczenia, mówiąc.

– Zastanawiasz się nad tym kim jesteś.

– Mama była mistrzynią ziemi, moc po niej odziedziczył Cole, to ja byłam dzieckiem bez daru. Czy to możliwe, że.. że mnie adoptowali? – zagadnęła brunetka, wypowiadając swoje obawy na głos.

Zdziwiła się, kiedy Misako po prostu się uśmiechnęła, po czym zapytała.

– A wiedziałaś, że twój dziadek był mistrzem kryształu?

Zaintrygowanie w jej oczach można byłoby dostrzec nawet z lotu ptaka. Serce nastolatki biło tak mocno, iż była pewna, że słyszała je nawet Harumi ze swojej celi. Misako ponownie otwarła usta, chcąc coś dodać, jednak przeszkodził jej w tym dźwięk skrzypiącej płytki, który zaalarmował je o czyimś przyjściu.
Zwróciły wzrok w kierunku wejścia, w jakim stał Kai.

– Zostawię was samych. – stwierdziła Misako, a następnie wyszła z pomieszczenia, spełniając swoje zdanie.

– Wszystko w porządku? – zapytał orzechowooki, podchodząc bliżej niej. Różowe oczy dziewczyny zmienione pod wpływem wcześniejszych wydarzeń spojrzały na niego, by po chwili potwierdzić jego pytanie. – I tak mi nie powiesz, racja?

– Wolę to przemilczeć.

Odpowiedziała, bawiąc się pierścionkiem na swoim palcu. Nadal tak robiła, kiedy się stresowała.

– Myślę, że to już ten czas, Am. – Kai po raz kolejny przerwał natrętną ciszę między nimi.

– Czas, żebyś poszedł na emeryturę? – zaśmiała się Amber, chcąca zmienić temat na cokolwiek innego.

– Nie. Jestem na to zbyt boski. – szatyn potargał swoje włosy, układając je na nowo. – Mam na myśli nas jako...

Na pewno nie chciała zboczyć z nim na tą ścieżkę, wobec czego od razu mu przerwała.

– Nie, Kai. Nie powinniśmy tego robić. – zarówno jak i ona, tak i dwudziestolatek odczuli ogromne deja vu. – Zostańmy przyjaciółmi.. Za bardzo jesteśmy do siebie podobni i to byłoby dziecinne.

– Ty jesteś dziecinna. – Smith wywrócił tęczówkami, nie chcąc pokazać już gnębiącego go bólu. Czy znowu mieli powtórzyć błędy przeszłości?

– Kai, mówię poważnie.

– Miałaś mieć zawsze rację, ale nie mogę się na to zgodzić.

– Czemu?

– Za bardzo mi zależy. – chłopak zrobił krok w jej stronę.

– Tak będzie lepiej, Kai. Kiedyś zrozumiesz, że miałam rację i... – brunetka wstała od stołu, lecz tym razem to on jej przerwał.

– Już raz pozwoliłem ci odejść i mam to zrobić ponownie? Co ty sobie myślisz? Nie pozwolę ci znowu odejść, Am.

Dziewczyna pokiwała głową na boki, patrząc na niego ze łzami w oczach.

– Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że..

Niedane mu było dokończyć, ponieważ Amber ujęła jego policzki w swoje ręce i delikatnie wpiła się w usta chłopaka, nie pozwalając mu dalej mówić. Kai położył dłonie na jej talii, pogłębiając pocałunek, który wspólnie zakończyli opierając o siebie swoje czoła.

Saga Mistrzów Where stories live. Discover now