| Sezon 9 - Rozdział 16|

518 28 21
                                    

– Musimy wydostać ich jak najszybciej. Jeśli plotki w obozie są prawdziwe, Żelazny Baron będzie chciał wykorzystać ich moce do zwabienia smoka. – oznajmiła Izira, która właśnie wróciła ze zwiadów od Wiary. – Musimy przemycić was na polowanie.

Wu od razu pojawił się przy niej, za to Cole nie raczył jej nawet posłuchać, więc ta podniosła klucz leżący na ziemi i rzuciła nim w stronę bruneta, który złapał narzędzie przed swoją twarzą.

– Gdy mówiłem o nietrzymaniu niebezpiecznych przedmiotów w domu, miałem na myśli też ciebie. – wstał z łóżka, jakie mieścił namiot dla łowców.

Zgromił ją wzrokiem, lecz dziewczyna roześmiała się, odgarniając włosy z twarzy.

– Przykro mi, ale z tym wąsem na twarzy wyglądasz przekomicznie.

Cole wywrócił oczami i złapał za sztucznego wąsa z zamiarem pozbycia się go.

– Wujku-psujku, zdradzisz nas. – Wu zagroził mu palcem, przez co brunet tylko przycisnął wąsa do twarzy.

Fioletowowłosa pokręciła głową z uśmiechem, lecz znikł on wraz z wejściem do namiotu Heavy Metala. Izira szybko stanęła przed Wu, osłaniając go ręką w obawie, że Żelazny Baron się o nich dowiedział, a Heavy Metal ma się ich pozbyć.

– Załatwiłem wam wstęp na polowanie, ale podszkól ich trochę, żeby nie wyszli na ofermy. Tacy z nich łowcy, jak z Barona przywódca. – rzekła Wiara w swoim przebraniu, używając męskich zaimków. – Na pewno chcesz ryzykować?

Izira spojrzała na nią, skinając głową w potwierdzeniu jej pytania.

– Jeśli Żelazny Baron się dowie i będzie kazał zabić całą waszą trójkę, zrobię to, Iziro.

Wu złapał starszą dziewczynę za rękę, zwracając na siebie jej uwagę. Dziewczyna posłała mu uspokajający uśmiech, ściskając jego rękę. Natknęła się na wzrok Cole'a, który zdecydowanie nie wyglądał jakby jej nie lubił, raczej jak gdyby jej współczuł.

– Jestem pewna.

ᥫ᭡

Przygotowania do łowów szły pełną parą, dlatego też trzech przyjaciół jej towarzyszy zamknięto za klatką umieszczoną w wozie, za to w ręce Iziry powierzono trzyosobowy pojazd wraz z łańcuchami i bronią.

Cole i Wu podeszli bliżej klatki przyjaciół, by z nimi porozmawiać.

– Mamy plan, spokojnie. – stwierdził Cole, jednak młody Wu był innego zdania.

– Nie ma żadnego planu, ale jest ona.

Wskazał na zbliżającą się w ich stronę fioletowowłosą dziewczynę, na jakiej widok Cole od razu zmienił swoją postawę, co nie uszło uwadze jego przyjaciół.

– Jeżeli chcecie przeżyć, zbierajcie tyłki i zapraszam na pokład. – westchnęła Izira, zapinająca na biodrach swój pas z dodatkowym uzbrojeniem. – Na wszelki wypadek.

Wcisnęła scyzoryk do ręki ciemnowłosego, napotykając się na jego przeszywające spojrzenie.

– Och, no proszę, Cole. Musiało nas wywlec na koniec świata, żebyś nam w końcu przyprowadził jakąś panienkę. – zaśmiał się Kai, za co dostał ostrzegawczy wzrok od wspomnianego przyjaciela.

Jakaś panienka jest w stanie wydrapać ci oczy, żelusie. – wtrąciła Izira, obserwując poczynania łowców.

Klepnęła Cole'a w plecy, aby następnie ruszyć przed siebie, jednocześnie dając Dangerbuffom znak, że na nich już czas. Cole dotrzymał jej kroku, natomiast Wu, który podreptał za nimi, odwrócił się w stronę uwięzionego tria i wskazując na pozostałą dwójkę palcem, ułożył ręce w serduszko, na co chłopacy prychnęli.

Silniki pojazdów odpaliły się, ruszając na przód. Planem Żelaznego Barona było zwabienie smoka dzięki mocy żywiołów chłopaków, których przymocowano, do wielkiego słupa, wytwarzającego delikatne kopnięcia prądu, jakie z kolei zmuszały do reakcji ich moce. Tak też się stało, kiedy tylko dotarli na otwarte pole.

– Jestem ciekaw jaki okaz złapie się w te sidła. – zaśmiał się Baron, odchodzący od słupa.

– Jak my ich teraz stamtąd ściągniemy? – spytał szeptem Wu w stronę Brookestrone'a, z jakim stali w oddali od łowców.

– Musimy poczekać, mały.

– Hej, Dangerbuffy, chodźcie do nas! – zawołał ich jeden z łowców, siedzących w kółku przy palącym się ognisku.

Ninja spojrzeli po sobie, po czym zgodnie z propozycją podeszli do nich, wypatrując się miejsca. Wu wykorzystał swój spryt, żeby to Cole usiadł obok Iziry. Dziewczyna czyściła swoją broń, którą prawdopodobnie upolowała coś, czym aktualnie zajadali się wszyscy łowcy oprócz nich i Barona, który gdzieś sobie poszedł.

– Izira, w końcu z nami polujesz. – zauważył jeden z łowców, którego cała trójka zdążyła juz poznać.

– Może upoluję ciebie, Skaar.

Na wypowiedź dziewczyny grono łowców wpadło w śmiech, za to ona wywróciła oczami, rzucając broń w stronę Heavy Metala.

– Piękny miecz, na pewno ma potencjał. – zauważył Cole.

– Wycięty z kości Pramatki. – oznajmił łowca, siedzący obok Wu.

– Pramatka jest jedynym okazem, którego nie złapał Baron, chociaż próbował. – dopowiedziała Izira, odkładając rękę na ziemię.

Palcami musnęła położonej tam dłoń Cole'a, dlatego szybko cofnęła rękę, wracając spojrzeniem do bruneta. Ten uśmiechnął się przebiegle, za co otrzymał od dziewczyny kuksańca w bok.

– Żelazny Baron poszukuje jej gniazda od lat. Podobno strzeże tam Złotej Zbroi. – pociągnęła temat dalej kobieta z irokezem na głowie.

– Złotej Zbroi?

– Kto ją zdobędzie, posiądzie też Pramatkę, która obroni nas przed Oni. – odezwał się kolejny z łowców.

Opowieściom łowców nie było końca, a czas wydawał się nie ruszać, aż w końcu za jednym ryknięciem smoka, grono łowców zerwało się z miejsc, jak gdyby tylko na to czekali.

||Ninjasy moje, mam małe problemy dotyczące Tiktoka i przez najbliższe dni nie będą pojawiać się na nim nowe tt

Saga Mistrzów Where stories live. Discover now