🪷 Rozdział 2 🪷

623 57 11
                                    

Czując zimny wiatr na twarzy spróbował delikatnie otworzyć oczy. Po uchyleniu ich na tyle, żeby mógł zobaczyć osobę, która wyłowiła go z zimnego morza, dosyć mocno się zszokował.

- Syrena. - wymamrotał wpatrując się w jego szmaragdowe oczy bez zierenic oraz charakterystyczne jak dla rodziny królewskiej piegi.

Wzrok Uleti nerwowo spoglądał to na młodszego, ponieważ Izuku posiadał lat stodziewiętnaście, to na niebo. Denerwował się? Spytał sam siebie nie spuszczając wzroku z starszego.

Ale jak to? Uratowała go syrena? I to jeszcze z rodziny królewskiej? To wręcz niemożliwe! Bakugo nie mógł tego przyjąć do wiadomości, a każda myśl związana z tymi wydarzeniami wydawała mu się nierealistyczna. Czuł się jakby naćpał się jakiegoś wywaru bądź przesadził z rumem, a jego umysł wymyślał niestworzone historie, które w prawdziwym życiu nie mogły mieć miejsca.

Słysząc jak załoga blondyna zrzuciła z góry drabinki delikatnie przekręcił głowę w bok. Schodzący po niej Kirishima z lekkim strachem wpatrywał się w trzymającą go syrenę. Nie miał siły się wyrwać, choć chciał.

Czerwonowłosy wystawił do nich rękę aby zielonowłosy mógł mu podać kapitana. Uleti bez zbędnego przedłużania podał pirata "gównowłosemu", a ten ostatni raz patrząc na syrenę o szmaragdowo-onyksowo-srebrnym ogonie przymknął powieki. To musi być cholerny sen albo skutki rumu. Wmawiał sobie przez cały czas, lecz szczypiące przez cały czas ramię ciągle go od tego odradzało.

Gdy został już wciągnięty na pokład, momentalnie podbiegła do niego przestaraszona jego stanem zdrowia Mina. Popukała go kilka razy dla urzywienia w gładkie jak na pirata policzki, lecz jej dłonie odsunięte zostały przez jaśniejszej barwy palce kapitana.

- Katsuki? - spytała widząc jak mężczyzna powoli się unosi. Uważała to za bardzo głupi ruch ze strony przyjaciela, ale uważała również, że to właśnie Bakugo najlepiej wie czego mu potrzeba. To w końcu jego ciało i on wie jak długo może wytrzymać. - Już wszystko w porządku? - dopytała klęcząc obok blondyna.

- Ta, jestem tylko trochę pocharatany, łeb mnie nawala i czuje jakbym miał się zaraz zrzygać. - odparł trzymając się jedną ręką za głowę, a drugą opierając się o drewniane podłoże jego statku. - Czy...czy to coś to była syrena? - spytał chcąc mieć pewność co do swoich przypuszczeń.

Ta spojrzała na niego niepewnie, po czym kiwnęła twierdząco głową. Czyli to wszystko to była najczystsza prawda...

Dziewczyna swój wzrok przeniosła na chłopaków wciągających drabinkę, a następnie z determinacją w oczach podbiegła do nich. Złapała Sero za przedramię i coś mu mówiąc zaczęła po niej schodzić.

Katsuki momentalnie podniósł się z ziemi, lecz od razu tego pożałował. Jego nogi delikatnie się pod nim ugieły, a głowa zaczęła boleć bardziej niż dotychczas.

Ignorując ten przeszywający jego ciało ból szybkim krokiem podszedł do barierki, a widząc jak Mina zanurza się do połowy złapał się za nasadę nosa. Blondyn bardzo dobrze wiedział, że dziewczyna jest niesamowicie odważna, z czego z jednej strony był z niej dumny, a z drugiej się na nią wkurwiał, ponieważ twierdził iż jej odwaga ją kiedyś zabije.

- Japierdole. - westchnął. - Ona zachowuje się jakby przynajmniej dziesięć żyć miała. - dodał.

- Ta, dziwna z niej dziewczyna. - zauważył Sero, który przez cały czas trzymał drabinki.

- Ale fajna. Jest przynajmniej ciekawie. - odparł czerwonowłosy przyglądając się każdym ruchom ze strony syreny.

Gdy syrena usadowiła swoją bladą dłoń na dłoni żołtookiej, ta szeroko się uśmiechnęła. Chwilę rozmawiali, lecz niestety bądź stety blondyn postanowił im to przerwać.

Dwa światy • bakudeku Onde as histórias ganham vida. Descobre agora