🪷 Rozdział 15 🪷

408 50 16
                                    

Gorący, niespokojny oddech owiewał skórę starszego. Wargi Katsukiego dalej stykały się z delikatnym udem chłopca, sprawiając Izuku dreszcze na całym ciele. Blondyn zacisnął mocno oczy, jednak szybko je otworzył, widząc w nicości porcelanową twarz zielonowłosego. Była piękna, i Katsuki mógł się z tym zgodzić.

Jednak kolejny pocałunek wprawił blondyna o ból głowy i mroczki przed oczami. Następnie poczuł gorącą ciecz spływającą z jego nosa na wargi. Zabrudził blade udo szmaragdowookiego, co ten momentalnie zauważył.

- Kacchan! - pisnął, łapiąc oburącz twarz kapitana. Blondyn wyglądał w tym momencie jak dziecko. - Szybko, usiądź na łóżku. - zarządził zmartwiony.

Katsuki nie czuł się jakby kontaktował. Za pomocą piegusa zasiadł na łóżku, a Izuku tuż obok niego. Obejrzał dokładnie jego twarz, po czym przyciągnął do siebie nieco wody. Zmył nią krew kapitana, a następnie brudną wodę wylał za okno. Zauważając, że ta nie przestaje lecieć, przyłożył dłoń do jego nosa. Teraz i palce chłopca były zakrwawione.

- Ubrudzisz się. - złapał go za nadgarstek.

- To nie jest istotne. - odparł zielonowłosy.

Spojrzał w rubinowe tęczówki mężczyzny. Poczuł jak jego policzki delikatnie się rumienią, więc szybko zdjął wzrok z blondyna. Katsuki natomiast dalej się przyglądał chłopcu i nie dowierzał jakim cudem jego tęczówki są tak lśniące. Nie potrzebowały nawet słońca, żeby się błyszczeć. Doznał niezmiernej ochoty pocałowania malinowych warg lśniącookiego, jednak coś mu nie pozwalało na ten intymny czyn.

To nie tak, że blondyn dalej bał się dotknąć intymnie starszego. No cóż, dalej robił niepewne i ostrożne ruchy w stronę niższego, jednak nie bał się ich wykonywać. Coś innego go trapiło, zatrzymywało. Może widok jego zrospaczonej matki i martwego ojca? Lecz czemu miałby powstrzymywać się od pocałowania zielonowłosego przez drogich mu rodziców? Ponieważ on grzeszył. Grzeszył tak okropnie, że nawet sam Diabeł był w szoku. Jak mógł wybrać jakąś morską istotę, a nie rodziców! Katsuki był złym synem. Jednak... od zawsze uważano go za kogoś dzikiego, niesłuchającego się. Grzeszył i grzeszył, więc czemu kolejny grzech miałby mu zaszkodzić?

Izuku natomiast chciał mu pomóc. Popchnął delikatnie kapitana na ścianę, po czym ostrożnie zasiadł na jego kolanach. Czuł jak jego piegowate policzki przybierają czerwonego odcienia, a dłonie drżą pod wpływem ciepła ciała blondyna. Siedział na nim okrakiem, stykając swoje krocze z kroczem młodszego. Nie wiedział czemu, ale czuł przyjemne dreszcze gdy ich ciała na siebie nachodziły.

Katsuki odruchowo usadowił dłonie na biodrach chłopca. Jednak... ten dotyk był delikatny. Ani trochę ostry, mocny, bolący. Był kojący i miły. W swoim krótkim życiu rozdziewiczył już dużo dziewek, czy to starszych, czy młodszych, lecz każdy dotyk jaki wykonywał na ich skórze był piekący oraz nieczuły. W przypadku Izuku było odwrotnie. Wszystko co robił było ostrożne, miłe i czułe. Izuku zarumienił się na bliski ruch z strony kapitana. Przywołał do siebie nieco wody, po czym przysunął ją pod nos blondyna, nie dusząc go przy tym.

- Może być nieprzyjemnie. - ostrzegł go, przenosząc palce na dłoń pirata.

- Przetrwam to. - odparł, obserwując poczynania zielonowłosego.

Piegus otarł się palcami o dłoń Katsukiego, tworząc przyjemne uczucie i ciepło. Następnie złączył powoli ich dłonie i zacisnął się delikatnie na dłoni młodszego. Bakugo zwiększył uścisk, przenosząc powoli wzrok na twarz chłopca. Na jego oczy. Izuku w tym momencie wleciał szybko wodą do wnętrza nozdrzy blondyna, dusząc go przy tym. Pirat wzmocnił uścisk na dłoni i biodrze chłopca oraz przymrużył powieki. Po trzech sekundach wyciągnął z niego wodę, lecz wyszła ona jamą ustną. Katsuki momentalnie zakaszlał, plując przy tym krwią. Zielonowłosego wyrzucił, zmieszaną z krwią, wodę za okno, po czym przybliżył tors do torsu młodszego. Przytulił się ostrożnie do nagiej klatki piersiowej mężczyzny, wsłuchując się w szybkie bicie serca.

Dwa światy • bakudeku Where stories live. Discover now