Kolejny taki okropny okres

202 15 13
                                    

Wielkanoc miała być jednym z lepszych dni ostatniego okresu. Okazała się jednym z gorszych, tak samo jak dzień wczorajszy.

Wczoraj moja przyjaciółka zerwała przyjaźń, bo wyprowadza się do innego miasta. Straciłem ją. Straciłem dziewczynę, która była przy mnie 9 lat i przez długi czas była dla mnie jak matka. To ona powstrzymała mnie przed jedną z prób samobójczych, była przy mnie po każdym zerwaniu i każdym załamaniu psychicznym. Powiedziała mi, że nie chce przyjaźni na odległość. Złamało mi to serce.

Wczoraj rano napisała do mnie druga przyjaciółka. Dziewczyna, która była dla mnie jak siostra. Która była jednym z niewielu powodów, dla których chodziłem do szkoły. To ona, wydawałoby się, rozumiała w pełni moją sytuację rodzinną i otaczała opieką. Postanowiła zerwać przyjaźń. Odciąć się. Tylko dlatego, że znalazłem osoby, przy których nie bałem się być stu procentach sobą. Jej „kuzyna", który też jest trans i w pełni mnie rozumie. Maję, z którą każda wyprawa na szluga zamienia się w szczere rozmowy i dużą dawkę śmiechu. I Natalkę. Moją drugą siostrę, bratnią duszę i wspólniczkę głupich pomysłów. Podobno przez przyjaźń z nimi zmieniłem się na gorsze

Jak to w dzień po Wielkanocy, pojechaliśmy najpierw do mojej prababci ze strony mamy. Zaczęło się od głupich pytań, czemu nie jem. Nie miałem po prostu na to siły. Położyłem się z książką na kanapie i zacząłem czytać. Wtedy wujek poczochrał mnie po włosach, rozwalając mi fryzurę, której ułożenie kosztowało mnie 10 minut i przypadkowe wsadzenie sobie grzebienia do oka. Wkurzony powiedziałem, by przestał. A on na to tekstem „nie tym tonem młoda damo". Miałem ochotę się popłakać. Gdy zrobił to drugi raz, odsunąłem się. Za trzecim razem jedynie warknąłem. Ale gdy klepnął mnie w tyłek, tego było już za wiele. Jakby, rozumiem, że on ma autyzm i nie rozumie niektórych rzeczy, no ale bez przesady. Tak się po prostu nie robi! W jednej chwili powróciły do mnie wspomnienia tej pieprzonej próby gwałtu, gdy miałem 10 lat.

Gdy pojechaliśmy do drugiej babci, mamy mojego taty, czułem się okropnie. Dziwię się, że byłem w stanie trzymać te emocje w sobie. Czułem się cholernie źle i ciągle obciągałem rękawy koszuli, by nikt nie zobaczył bandaży. Zaczęły się rozmowy na temat mojego wyboru szkoły ponadpodstawowej. To podśmiewanie się z moich marzeń i wyborów i sugestia, że do niczego się nie nadaję... Zabolało.

Podczas powrotu do domu, w samochodzie, mama zrobiła mi aferę. Jej słowa to był pieprzony zapalnik. Powiedziałem wszystko. O wydarzeniach ostatnich dni i o tym, jak źle czuję się psychicznie. Mama powiedziała, że nie szanuję uczuć innych. Tata dodał, że powinienem mieć innych w dupie i zająć się w końcu sobą. Na koniec powiedział...że jestem toksyczny

Wydawałoby się, że ten dzień nie mógł być gorszy. A jednak był. Już w domu, gdy się rozbierałem, dopadł mnie atak paniki. Siedziałem oparty plecami o łóżko, w samej bieliźnie i płakałem, łapiąc spazmatycznie powietrze. Cały się trząsłem, nie mogąc się uspokoić. Jak podczas większości ataków paniki, poczułem ogromny ból w klatce piersiowej. Poczułem się, jakbym umierał. Gdy w miarę się ogarnąłem, łzy po raz kolejny zalały moją twarz, gdy spojrzałem na swoje ciało. Piersi, talia, szerokie biodra... Dysforia zwaliła się na mnie bez ostrzeżenia. Poczułem się okropnie. Jestem chłopakiem, zawsze nim byłem i będę. Jednak mój wygląd... Najgorsze jest to, że ostatnio odczuwam strasznie silną dysforię „dołu" a nie mam nawet pieniędzy na paker. Na razie czekam na piętnaste urodziny, by kupić chociaż binder.

No cóż, to chyba wszystko.

Do następnego,

~Kami


(Trans) BoyOnde histórias criam vida. Descubra agora