ROSE ZABIJĘ CIĘ!

517 32 11
                                    

Syriusz pov


- Co to było?!- zacząłem, kiedy przyjaciółki Rose opuściły pokój

-  To ty mi powiedz!- krzyknęła dziewczyna

-  Rose, ubzdurałaś sobie że Forest używał różdżki!- odkrzyknąłem podenerwowany

-Ubzdurałam!? Syriusz czy ja cię do cholery kiedykolwiek okłamałam!?

Dziewczyna spojrzała na mnie z mieszanką złości i desperacji. Czy Rose kiedykolwiek mnie okłamała? Na pewno miała mnóstwo tajemnic. Zawsze taka była. Nie lubiła rozmawiać o swoich problemach i uczuciach. Wszystkie smutki tłumiła w sobie. Pod tym względem bardzo się różniliśmy. Kiedy ja byłem w gorszym humorze, od razu wiedział o tym cały gryffindor. Rosie zawsze była ze mną szczera, ale ostatnio wiele się zmieniło. Nie mówiła mi wszystkiego. Parę razy próbowałem dowiedzieć się od niej czemu przeniosła się do Hogwartu, ale zawsze mnie zbywała. Właściwie ja także miałem przed nią sekrety. Choćby fakt, że jestem niezarejestrowanym animagiem.

Z tego wszystkiego nie wiedziałem już co powiedzieć. Zdenerwowany, wypaliłem:

- Ty ciągle wszystkich okłamujesz!

- Niby w jaki sposób?!-  odkrzyknęła oburzona 

I w tamtej chwili zamiast po prostu się zamknąć, kompletnie nie myśląc, wykrzyczałem słowa, których nigdy wykrzyczeć nie powinienem: 

- Wszystkim naokoło wciskasz kit o swojej rodzinie! Kłamiesz na każdym kroku. Oszukujesz wszystkich, bo nie umiesz przyznać się, że twoje życie wcale nie jest takie idealne! Skąd mam wiedzieć czy mnie też nie okłamujesz!

Ale kiedy zdałem sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałem- było już za późno. „Black, ty idioto! Ty cholerny idioto, trzeba było się zamknąć!"- przeklinałem się w myślach. 

Rose siedziała na łóżku zszokowana. Chyba próbowała coś powiedzieć... Wolałbym żeby zaczęła na mnie krzyczeć, okładać pięściami- cokolwiek tylko nie to nieznośne milczenie. Spojrzała na mnie przeszklonymi brązowymi oczami, a było to tak smutne, łamiące serce spojrzenie- pełne bólu i pustki zarazem. 

- Wyjdź- powiedziała cicho, aczkolwiek stanowczo

- Rose ja... ja....ja....to nie...- jąkałem się, niewiedząc co powiedzieć 

- Wyjdź- powtórzyła głośniej 

Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy James, o którego obecności kompletnie zapomniałem pociągnął mnie delikatnie w stronę wyjścia:

- Lepiej już nic nie mów- szepnął 

Wyszedłem za nim przygarbiony. W Pokoju Wspólnym, na kanapie siedziały dziewczyny z dormitorium Rose. Kiedy zobaczyły moją minę, praktycznie rzuciły się w stronę schodów. Zatrzymałem je, mówiąc:

- Dajcie jej teraz przynajmniej pięć minut.

To jedyne co mogłem w tamtym momencie dla niej zrobić. Otóż musicie widzieć, że Rose nienawidzi kiedy ktoś jest świadkiem jej chwil słabości. A już najbardziej nie lubi wszelkich prób pocieszania i szumu wokół swojej osoby. 

Myślałem, że James prowadzi mnie do dormitorium, ale ten przeszedł Pokój Wspólny, po czym wyszedł na korytarz przez tunel za obrazem. Zrobiłem to samo, a potem brunet zaciągnął nas do pierwszej pustej sali jaką udało mu się znaleźć.

- Stary... - tu zatrzymał się na chwilę- ja nawet nie wiem co ci powiedzieć- westchnął 

Sfrustrowany kopnąłem nogę stojącej obok ławki.

Huncwotka,Gryfonka,BohaterkaWhere stories live. Discover now