... i uciec razem tak daleko, by nie goniły nas żadne zmartwienia

504 31 18
                                    


3/3 


Rose pov 


Chłopak popatrzył na mnie i po dłuższej chwili, powiedział stanowczo:

- Ufam ci!

Po czym podleciał bliżej obręczy, nie zważając na tłuczek po drugiej stronie boiska. Właśnie na takie słowa czekałam. Nie potrzebowałam zwykłego „przepraszam"- potrzebowałam usłyszeć właśnie to. Uśmiechnęłam się w duchu, jednocześnie wybaczając chłopakowi wcześniejszy spór. 

Tłuczek pomknął w stronę Wooda. Syriusz pozostał obok mnie, pomimo krzyków widowni. Mary była za daleko by dolecieć na czas i właśnie wtedy przed Billa, wleciał ścigający krukonów. Odbił piłkę końcówką miotły, tak jak przewidziałam. Tłuczek pomknął w moją stronę, trybuny zamarły i kiedy już miałam dostać pociskiem w głowę, Black odbił go tuż przed moją twarzą. Odetchnęłam z ulgą, w samą porę by obronić nadchodzący strzał. I właśnie po tej nieudanej akcji krukonów w głośniku rozległ się krzyk:

-POTTER ZŁAPAŁ ZNICZ! GRYFFINDOR WYGRYWA!

Gryfoni zaczęli wiwatować i gwizdać. Zleciałam rozpromieniona na murawę wśród salwy oklasków. Byłam spocona, zmęczona, brudna, a przede wszystkim szczęśliwa. Ledwo co stanęłam na nogach, zostałam stratowana przez Jamesa. Brunet zmiażdżył mnie w uścisku, okręcając w powietrzu. W końcu odstawił mnie na ziemię:

-Wygraliśmy! Wygraliśmy! Dzięki tobie, no i mnie oczywiście. Wiedziałem, że będziesz świetna na obronie! Widziałaś jak złapałem znicz? To było ekstra! Albo ta ostatnia akcja!- paplał podekscytowany, a ja stałam obok uśmiechnięta 

- Rose! - Mary podbiegła do mnie upuszczając miotłę na trawę- byliśmy świetni!- przytuliła mnie

Przeszukiwałam wzrokiem trybuny, wypatrując pewnego bruneta. Wtedy dostrzegłam go w tłumie. Will machał do mnie i wiwatował najgłośniej ze wszystkich.

- Chodź, musimy się przebrać- blondynka pociągnęła mnie za rękę w stronę szatni

Pomieszczenie było praktycznie puste, gdyż większość reprezentacji stanowili chłopaki. Zdjęłam pelerynę, z przykrością stwierdzając że zwykłe szkolne szaty nie należą do najtrwalszych ubrań. Materiał był pozaciągany, wytarty i raczej nie nadawał się do dalszego użytku. Przewiesiłam ją przez ramię i kiedy Macdonald wyszła spod prysznica, udałyśmy się razem do dormitorium. 

W Pokoju Wspólnym wszyscy gryfoni świętowali zwycięstwo. James stał na środku opowiadając ze szczegółami o tym jak złapał znicz. 

- Na brodę Merlina, co za tragedia!- Dorcas wyrwała mi szatę z rąk- mogę ci ją naprawić?- zapytała odrazu 

- Wiesz, właściwie miałam ją wyrzucić i...- zaczęłam, ale brunetka uciszyła mnie machnięciem ręki 

- Za góra dwa dni będzie wyglądać jak nowa- Meadowes zaniosła ją do pokoju

Podążyłam za nią, bo i tak miałam się umyć i przebrać. Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę. Momentalnie poczułam wszystkie mięśnie z przykrością stwierdzając, że jutro będę miała zakwasy. W końcu dawno nie miałam okazji pograć.

Umyłam się i przebrałam, po czym wyszłam z dormitorium. Na dole nadal trwała impreza z okazji zwycięstwa. 

- O Rose, tutaj jesteś!- James podszedł do mnie uśmiechnięty- Przyłączysz się?

- Bardzo bym chciała, ale muszę iść na szlaban- odparłam i przeciskając się przez tłum gryfonów, wyszłam na korytarz

Pod drzwiami do gabinetu McGonagall czekał już Syriusz. Podeszłam do nich i zapukałam. Usłyszeliśmy ciche „ proszę" po czym drzwi się otworzyły. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Huncwotka,Gryfonka,BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz