Ty mała, wredna żmijo!

798 35 5
                                    

Rose pov

Tą osobą okazała się być Claudia. Spojrzała na mnie wyzywająco, co natychmiast odwzajemniłam. Stanęła przede mną uśmiechając się krzywo. Była zła. Nie mam pojęcia czy mnie szukała czy może spotkała przypadkiem, za to wiedziałam że nie przejdzie obok mnie obojętnie. Zauważyłam że sięga do kieszeni szaty po różdżkę, dlatego mocniej zacisnęłam palce na swojej.

- I zobacz co się z tobą stało siostrzyczko- zaczęła nie odrywając ode mnie wzroku- coraz bardziej się pogrążasz 

- Nie powinno cię to w ogóle obchodzić- mruknęłam krzyżując ręce 

- Obchodzi mnie to, bo czy tego chcesz czy nie, jesteśmy rodziną- podkreśliła ostatnie słowo 

- Uwierz mi, że naprawdę dla mnie też jest to niekomfortowa sytuacja- odparłam zgodnie z prawdą

- Co sobie teraz ludzie pomyślą?!- oho, zaczyna się typowy monolog- Zdajesz sobie sprawę z tego, ile to nas kosztuje?! Przyniosłaś wstyd całemu rodowi! Zawsze byłaś inna, ale teraz to naprawdę przegięłaś! Tak trudno było dopełnić tradycji?!

- Nawet gdybym chciała trafić do tego waszego ślizgońskiego cyrku, nie miałam na to wpływu! Po prostu tiara umie odróżnić normalnych ludzi od zadufanych w sobie dupków!

- Coś ty powiedziała!?- warknęła starsza Night

- Czy w Slytherinie każdy jest głuchy? A może jesteś pojedynczym przypadkiem?- coraz bardziej wyprowadzałam ją z równowagi

- Ty mała, wredna żmijo!

- Żmijo? To ty jesteś z domu węża, zapomniałaś?- uśmiechnęłam się do niej uroczo

- Po co ja w ogóle z tobą rozmawiam? To poniżej mojej godności!- Claudia była już naprawdę wściekła

- Jeśli twoja godność ma ponad metr sześćdziesiąt to całkiem możliwe- odpowiedziałam spokojnie

- Samo patrzenie na ciebie wzbudza we mnie odruch wymiotny- skrzywiła się, chyba myśląc że mnie tym urazi

- Zawsze możesz zamknąć oczy- odparowałam

I chyba właśnie po tym, moja siostra straciła cierpliwość. Cała czerwona złapała różdżkę celując we mnie i wrzasnęła:

- Cruc...!

- Expelliarmus!- krzyknęłam w tym samym momencie

Różdżka Claudii wyleciała jej z ręki. Szybko złapałam ją w locie i uśmiechnęłam się do siostry triumfalnie. Dziewczyna podeszła do mnie próbując odebrać swoją własność. Cisnęłam jej różdżką na koniec korytarza. I wtedy Claudia zrobiła coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Uśmiechnęła się przerażająco i z całej siły popchnęła mnie do tyłu. Młóciłam powietrze rękami bezskutecznie próbując się czegoś złapać. Wytrącona z równowagi spadłam po schodach na sam dół, kilka razy obijając się o kamienne stopnie. Ciągle zszokowana podniosłam głowę do góry ale nikogo już tam nie było. Wstałam obolała i rozeznałam się w sytuacji. Poza tym że dosyć mocno się poobijałam i skręciłam nadgarstek nic poważnego się nie stało. W sumie miałam dużo szczęścia, biorąc pod uwagę wysokość schodów. Postanowiłam jak najszybciej dostać się do dormitorium, bo było już po ciszy nocnej. Szłam korytarzami hogwartu powoli zbliżając się do celu. Nagle z końca korytarza usłyszałam kroki. Ktoś się zbliżał! Spanikowana zaczęłam szukać kryjówki ale w korytarzu nie było praktycznie nic, co mogłoby mnie zasłonić. I wtedy poczułam że coś łapie mnie za zdrowy nadgarstek. Zanim zdążyłam choćby krzyknąć zostałam pociągnięta w bok i przykryta jakimś dziwnym materiałem. Ktoś zatkał mi usta dłonią. Odwróciłam się z oburzeniem do mojego porywacza i muszę przyznać że tego się nie spodziewałam. Otóż miałam przed oczami całą czwórkę huncwotów! Syriusz trzymał mi rękę na ustach a James, Remus i Peter stali pochyleni nad kawałkiem pergaminu. Chciałam strząsnąć dłoń Blacka z twarzy, ale właśnie wtedy minął nas Filch z pochodnią. Zupełnie nas nie zauważył! Syriusz zabrał rękę patrząc na mnie przepraszająco. 

Huncwotka,Gryfonka,BohaterkaWhere stories live. Discover now