Ślicznie wyglądasz bez makijażu

906 48 6
                                    

Rose pov

Promienie wrześniowego słońca wdarły się do pokoju i przerwały mój sen. Lekko uchyliłam powieki i wyprostowałam się do pozycji siedzącej. Strasznie bolała mnie głowa, w dodatku byłam zmęczona. Przeklinałam się w myślach za to, że nie zasłoniłam kotary wokół łóżka, która skutecznie zatrzymywała światło. Przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Super, nawet lekcje się jeszcze nie zaczęły, a ja już mam kaca. Pogrzebałam w swoim kufrze i wyjęłam z niego eliksir na kaca, który zawsze mam przy sobie. Został mi ostatni flakonik- muszę kupić zapasy. Zażyłam eliksir i wyrzuciłam  butelkę do kosza.Stwierdziłam, że i tak już nie zasnę, dlatego poszłam do łazienki się ogarnąć. Stanęłam przed lustrem i o mało nie krzyknęłam. Wyglądałam jak zombie! Pogniecione ubrania, rozmazany makijaż i szopa na głowie. Zmyłam makijaż, umyłam się, ubrałam i chciałam sobie zrobić nowy makijaż, kiedy zorientowałam się, że nigdzie nie ma mojej kosmetyczki. No tak, musiała zostać u chłopaków! Cicho wyszłam z pomieszczenia i trzymając się za ranę na policzku, tak żeby nikt jej nie zobaczył, przeszłam przez Pokój Wspólny. Byłam już przy wejściu na schody, kiedy nagle zatrzymał mnie czyjś głos:

- A gdzie się panienka wybiera o tak wczesnej porze?- głos dochodził z końca pokoju

Przestraszona odwróciłam się, jednak z ulgą dostrzegłam kim jest mój rozmówca.

- Nie strasz mnie tak Black!- chłopka stał przede mną uśmiechnięty 

- Po nazwisku? Ranisz me uczucia!- powiedział teatralnie łapiąc się za serce

- Nie krzycz tak, bo jeszcze kogoś obudzisz!- syknęłam

- I kto tu krzyczy, co?- zaczął, jednak zaraz zmarszczył brwi i przyjrzał mi się złowróżbnie- Czemu trzymasz się za policzek? 

- Czemu tak wcześnie wstałeś?- próbowałam zmienić temat

- Czemu trzymasz się za policzek? Coś się stało?- najwyraźniej nie odpuści-Jeśli cię to tak bardzo interesuje, to nie mogłem spać. A teraz odpowiedz.

-   Ładna dziś pogoda, prawda?- nadal próbowałam uniknąć odpowiedzi 

- Rose!- wyglądał na poirytowanego

- Co?- dobrze wiedziałam o co mu chodzi

- Odpowiedz mi w końcu.

- Po prostu trzymam rękę na twarzy. To coś złego?

- Nie, ale zabierz rękę- próbował złapać mnie za dłoń, ale mu się wyrwałam i zaczęłam biec w przeciwnym kierunku, jednak mój tworzysz był szybszy, bo po paru sekundach mnie dogonił i złapał za nadgarstek, a jego oczom ukazała się nie zagojona jeszcze rana.

- Kto ci to zrobił! Nogi mu z dupy powyrywam!- zaczął krzyczeć 

- Uspokój się! To prezent od mojej kochającej rodzinki- wyjaśniłam 

Syriusz delikatnie przejechał dłonią po ranie a ja mimowolnie się skrzywiłam.

- Przepraszam!- wyglądał na zmartwionego i zatroskanego. Spojrzałam mu w oczy i wyczytałam....NIC! Co?! Jak to!? Dalej próbowałam użyć swoich mocy, ale bezskutecznie.

- Dziwne...- powiedziałam bardziej do siebie

- Co mówisz?

- Nie, już nic.

- Idziemy z tym do Pomfrey- pociągnął mnie za rękę do wyjścia 

- Gdzie?

- Do Skrzydła Szpitalnego- wytłumaczył 

- Nie!- zatrzymałam się gwałtownie- A co jeśli się spyta co się stało?

- Raczej nie powinna- uspokajał mnie- A właściwie jak ty tak długo to ukrywałaś? Bo ślepy nie jestem.

Huncwotka,Gryfonka,BohaterkaWhere stories live. Discover now