Rozdział 4. Przyłapana na gorącym uczynku.

1.7K 162 6
                                    

Kochani, pamiętacie o gwizdkach i komentarzach? 😘
***

MAISIE

– Co się stało wczoraj wieczorem? – pyta tata, przysiadając obok mnie przy kuchennym stole.

    Wzdycham ciężko i sięgam po swoją kawę. Upijam kilka porządnych łyków, chcąc w ten sposób opóźnić odpowiedź. Tata jednak cierpliwie czeka, wbijając we mnie ponaglające spojrzenie.

– Pokłóciłam się z Pauline – mamroczę. – Znaczy się... Ona jest od dawna zakochana w Louisie, a on z kolei, przystawia się do mnie, więc ona jest wkurzona na mnie, że zabieram jej ukochanego. Próbowałam już nie raz przemówić każdemu z nich do rozsądku, ale to nic nie dało, a ona...

Biorę nagły wdech, próbując zapanować nad swoim słowotokiem.

– Nieważne – szepczę.

Tata wyciąga rękę i zaciska ją na mojej dłoni, po czym unosi do ust i składa na jej wierzchu drobny pocałunek.

– Znam cię na wylot, słonko – chrypi. – Co ci powiedzieli?

Oblizuję usta, a następnie przygryzam dolną wargę.

– Że lepiej byłoby gdybym wróciła do Kanady – odpowiadam w końcu. Tata zaciska zęby z całej siły. – Tylko jej przeszkadzam, a Louis ją przez to nie zauważa.

Rozumiem, że jest zazdrosna, ale przecież powiedziałam jej, że Louis nie podoba mi się w ten sposób, a ona nie musi widzieć we mnie wroga. Jego też prosiłam już wiele razy, aby wreszcie się ode mnie odczepił. Czy Pauline naprawdę nadal chce stworzyć związek z kimś, kto ugania się za inną dziewczyną i jej nie dostrzega?

– Małe dupki z nich – wypala nagle, na co parskam śmiechem. – Nie możemy wrócić do domu?

– Tato, za to są ogromne kary... – Kręcę smętnie głową. – Wiem, że nie musimy martwić się o pieniądze, ale na to ci nie pozwolę.

Ojciec podnosi się z krzesła i staje przede mną. Ujmuje moje policzki w dłonie i pociera je opiekuńczo kciukami.

– Gdyby cokolwiek się stało, powiedz mi, jasne? – Unosi brwi. – Mam gdzieś pieniądze. Jeżeli miałabyś się tu męczyć, wydam je całe, abyśmy mogli wrócić do domu.

Nie mogę powstrzymać szerokiego uśmiechu. Wtulam się w jego pierś i mruczę ciche podziękowanie. Uwielbiam fakt, że jestem jedynaczką, a dla rodziców jestem oczkiem w głowie. Choć szczerze mówiąc, bardziej jestem córeczką tatusia.

– Jak było na randce? – Zmieniam temat. – O której wróciliście?

Na twarzy taty pojawia się zadziorny uśmieszek, na który pewnie poleciała mama.

– Czwartej – rzuca wesoło.

Parskam śmiechem. Dobrze, że chociaż oni mieli udany wieczór, a później i noc.

Ja sama włóczyłam się dość długo po mieście, a do domu wróciłam dopiero wtedy, gdy zaczęły mnie boleć nogi od ciągłego spaceru. Padłam na łóżko i od razu zasnęłam, nawet nie słyszałam, kiedy wrócili rodzice.

Tata kończy przygotowywanie kawy dla mamy, a później wraz z jajecznicą, zanosi do ich sypialni. Ja sama skubię powoli śniadanie, nie mając na nie zbytnio ochoty. Wczorajszy wieczór jeszcze bardziej namieszał mi w głowie, a ja zaczynam coraz bardziej żałować, że oddałam ten wniosek.

Z racji tego, że są jeszcze wakacje, nie do końca mam co robić. Po tamtej kłótni ze znajomymi nie zamierzam się z nimi na razie spotykać, więc zostaje mi obijanie się w domu. Większość dnia spędzam wciśnięta w kanapę. Wraz z rodzicami robię sobie maraton naszego ulubionego serialu, a tata przez pół dnia nawiaja o tym, jakie atrakcje czekają go i chłopaków z drużyny na obozie. Podobno zaprosili nie tylko go, ale również ich bliższych znajomych, z którymi grali.

ONE LAST CALL | Call Me #5Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon