03

3K 266 23
                                    

Dochodziła godzina siedemnasta, kiedy Jimin wracał od swoich dziadków. Chcieli, by przyszedł do nich i pomógł przy odśnieżaniu ogródka, a skończyło się na tym, że cały wieczór spędził z babcią w salonie, pijąc herbatę i patrząc, jak staruszka robi na drutach. O wiele bardziej wolałby być na imprezie, ale dziadkowie uparli się, żeby został na noc, a następnego dnia również ciągle go zatrzymywali.

W końcu pod pretekstem obiecanej pomocy przyjacielowi, udało mu się stamtąd wydostać. Tak naprawdę nie miał nikomu pomagać, ale nie lubił spędzać czasu z dziadkami. Byli dla niego zbyt nudni i ciągle czepiali się jego koloru włosów.

To nie jego wina, że po pijaku pozwolił Namjoonowi, by pofarbował mu włosy. Poza tym miała być krwista czerwień, ale coś nie wyszło i został różowy. I tak był szczęśliwy, że nie był łysy.

Parsknął pod nosem, przypominając sobie tamtą noc i następny dzień, kiedy wszyscy z przerażeniem wpatrywali się w jego fryzurę. On sam na początku nie mógł uwierzyć w to, co się stało, ale później uznał, że nie są najgorsze i nie będzie ich zmieniał. Podobały mu się.

Chcąc skrócić sobie drogę, Park skręcił w boczną uliczkę. Ciągle patrzył w ekran telefonu i czytał sprawozdanie z imprezy, więc dopiero po dłuższej chwili dostrzegł, że nie jest tam sam. W jego stronę zmierzał kulejący na jedną nogę chłopak. Jimin nie zwracał na niego szczególnej uwagi do momentu, kiedy nieznajomy upadł na ziemię i jęknął cicho z bólu. Park był na tyle blisko niego, że to usłyszał. Nie wiedział, co ma zrobić. Robiło się coraz ciemnej, a ten chłopak nie wydawał mu się zbyt przyjazny.

W końcu niepewnym krokiem zbliżył się do niego. Przez chwilę przyglądał mu się, ale czując nieprzyjemny zapach sosu rybnego, cofnął się o kilka kroków.

- Um... Wszystko w porządku? - zapytał cicho. Nieznajomy podniósł głowę, a jego pusty wzrok skierował się na różowe włosy Parka.

Kojarzył go. To w niego Taehyung rzucił śniegiem poprzedniego dnia. Jednak wyglądał trochę inaczej. Mimo iż wokół niego unosił się nieprzyjemny zapach, a twarz miał pokaleczoną i lekko opuchniętą, był czysty, a ubrania wydawały się nowe. A przynajmniej zadbane.

Yoongi skinął lekko głową i zaczął się podnosić, jednak ból w nodze utrudniał mu to. Jimin starając się nie popaść w panikę, zbliżył się. Złapał chłopaka za ramię i pomógł wstać.

- Na pewno wszystko dobrze? Może jakoś mogę ci pomóc? - Park wciąż przytrzymywał go, pilnując, żeby nie upadł. Min był słaby i jedyne, o czym marzył to ciepły posiłek i łóżko.

- Nie... Jest w porządku... - odparł i zaczął kierować się przed siebie. Nie uszedł jednak daleko, bo kilka kroków dalej ponownie upadł, tym razem w dużą górkę śniegu. Zakrył twarz dłońmi, mając wszystkiego dosyć. Chciał się rozpłakać i wygadać komukolwiek, jak mu jest ciężko, ale nie potrafił. Po śmierci siostry zamknął się w sobie całkowicie i nie rozmawiał z nikim, jeśli nie był do tego zmuszony. Nie potrafił się już otworzyć.

Jimin przez chwilę przyglądał się leżącemu chłopakowi, nie wiedząc, co powinien zrobić. W końcu przykucnął obok niego i położył dłoń na jego ramieniu.

- Nie powinieneś leżeć na śniegu... Będzie ci zimno i przemoknie ci ubranie... - odezwał się cicho. Yoongi spojrzał na niego, westchnął ciężko i z pomocą Parka udało mu się wstać. - Może... Odprowadzę cię...

- Nie mam domu. - przerwał mu, otrzepując się ze śniegu.

- Och... - wyrwało mu się. Teraz już kompletnie nie wiedział, co zrobić. Z jednej strony chciał wrócić do domu, a z drugiej wiedział, że jeśli zostawi go w tak opłakanym stanie, nie będzie mógł zasnąć, czując wyrzuty sumienia. - Poczekaj tu chwilę. - rzucił i odszedł kilka kroków. Wziął telefon i wybrał numer do Jina, który na pewno znajdzie jakieś rozwiązanie. Gdy przyjaciel odebrał połączenie, Park w skrócie wyjaśnił mu sytuację. Wspomniał również, że to ten sam chłopak, którego spotkali dzień wcześniej.

- Może... Weź go do siebie? I zadzwoń po któregoś z chłopaków, żeby przyszli do ciebie, bo mimo wszystko to obcy typ... Ale pomóc mu możemy... Sam bym do ciebie przyjechał, ale mam taki syf w domu po tej imprezie, a muszę to wszystko ogarnąć zanim rodzice przyjadą w odwiedziny. Wiesz, jacy oni są...

- Tak, tak, ale... Jesteś pewny, czy to dobry pomysł? - Jimin przyglądał się Yoongiemu, który starał się stanąć na lewej nodze, ale widać było, że bolała go zbyt mocno.

- Jeśli ktoś jeszcze z tobą będzie, na pewno nic ci nie zrobi. - po krótkim zastanowieniu zgodził się. Podszedł do Yoongiego akurat w chwili, gdy Min zachwiał się i gdyby nie ramiona Jimina, po raz kolejny wylądowałby w śniegu.

- Zabiorę cię do siebie. W takim stanie nie możesz chodzić po mieście. - Yoongi spojrzał na niego lekko zszokowany, ale nie protestował, gdy Park prowadził go w nieznane mu miejsce. - Tak właściwie, to nazywam się Jimin, a ty?

- Yoongi... Dlaczego mi pomagasz? Na pewno masz o wiele ciekawsze zajęcia niż przejmowanie się jakimś bezdomnym.

- Czy ja wiem... I tak mieszkam sam... Poza tym miałbym wyrzuty sumienia, jakbym cię tutaj tak zostawił. - Min pokiwał tylko głową. Przez resztę drogi żaden się nie odezwał. Park starał się nie zwracać uwagi na zapach unoszący się wokół nich, a Yoongi w duchu przeklinał tak pechowy dzień.

Po kilku minutach zatrzymali się przed wieżowcem w samym centrum miasta. Yoongiego zatkało. Podejrzewał, że chłopak jest bogaty, sądząc po jego ubraniach i drogim zegarku, który wystawał mu spod rękawa kurtki, ale nie sądził, że aż tak, by mieszkać w takim miejscu.

- Coś nie tak? - dopytał Jimin, niecierpliwie spoglądając w stronę wejścia.

- Mieszkasz tutaj? - głupie pytanie...

- No tak, możemy już iść? - Park pociągnął Mina i po chwili stali w windzie. Wysiedli na szóstym piętrze i Jimin poprowadził Yoongiego do swojego apartamentu. - Na początek przygotuję ci wannę, żebyś mógł się wykąpać. Trzeba się pozbyć tego... Zapachu... - odezwał się, kiedy otwierał drzwi. Wpuścił gościa przodem. Yoongi niepewnie ściągnął buty i stanął przy końcu korytarza. Park poprowadził go do salonu, który był ogromny. Na środku stały dwie duże kanapy, pod nimi puchaty dywan. Obok był stolik na kawę, a na ścianie wielki telewizor. Po pomieszczeniu były rozstawione głośniki, a pod telewizorem konsola i dość spora kolekcja płyt. Wszystko było utrzymane w nowoczesnym stylu.

Yoongi nie mógł zbyt długo podziwiać salonu, gdyż Jimin, który chwilę wcześniej zostawił go, by przygotować mu kąpiel, wrócił, chcąc zaprowadzić go do łazienki.

* * * * * * *

Do następnego 👋

Just Stay With Me | YoonMinWhere stories live. Discover now