06

2.9K 256 42
                                    

Jimin, widząc łzy spływające po twarzy Yoongi'ego, wyjął z jego rąk zdjęcia i przytulił go, starając się jakoś pocieszyć. Min jednak siedział, wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była fotografia małej Hyegi i nie reagował na słowa, czy czyny Parka. Po raz kolejny poczuł ból, jaki mu towarzyszył piętnastego września, dwa lata wcześniej.

Pragnął się wyżalić, ale nie potrafił. Chciał wyrzucić z siebie wszystko, ale wielka gula w gardle nie pozwalała na wydobycie jakiegokolwiek dźwięku. Płakał bezgłośnie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Myślami przeniósł się do dnia, gdy Hyegi zaginęła.

- Hyegi! Mała, nie chowaj się! Musimy już iść! - Yoongi wołał za dziewczynką, zaglądając w każdy kąt ich malutkiego mieszkanka. Nie było zbyt wiele miejsc, gdzie mała mogła się schować, dlatego przeraził się, gdy nigdzie jej nie było. Znów przebiegł po całym mieszkaniu, by w kuchni znaleźć małą karteczkę.

Te stare zamki i twój mocny sen niezwykle ułatwiły nam robotę. Dziękuję! Pewnie szukasz swojej malutkiej siostrzyczki, prawda? Ano tak się składa, że jest teraz z nami. Możesz ją odebrać we wtorek, ale najpierw spłacisz swój dług. Inaczej więcej jej nie zobaczysz.

Do zobaczenia!

Yoongi przeczytał liścik kilkanaście razy, nie będąc w stanie zrozumieć sensu słów. Kiedy to do niego dotarło, nogi ugięły się pod nim, przez co wylądował na podłodze. Złapał się za głowę, zdając sobie sprawę z tego, na jakie niebezpieczeństwo naraził swoją siostrę.

- Yoongi... Hyung! - Jimin zaczął panikować, gdy zobaczył, jak chłopak zaczyna mieć problem ze złapaniem oddechu. Jego szloch nasilił się, a po twarzy spływało coraz więcej łez. Jimin starał się go uspokoić, ale nie potrafił. W końcu znów przytulił go mocno, kołysząc na boki i szepcząc jakieś uspokajające słówka.

- To moja wina... - szepnął, odsuwając się od Jimina i patrząc w jego oczy. - To przeze mnie tyle cierpiała... Przeze mnie jej nie ma... Zabili ją... Na moich oczach... A ja nic nie zrobiłem... Przeze mnie to zrobili... Gdybym mu wtedy nie zaufał, gdybym znalazł normalną pracę. Nie byłoby problemów... A Hyegi by żyła... To wszystko przeze mnie... - jęknął, chowając twarz w dłoniach. Strumienie łez, które wstrzymywał od ponad dwóch lat, nagle postanowiły się uwolnić. Spływały między jego palcami, po rękach i zatrzymywały się dopiero na materiale spodni, które okrywały jego chude nogi, na których podpierał się łokciami.

Jimin nie mógł patrzeć, jak Yoongi zachodzi się od płaczu. Nie chciał, by cierpiał. Pobiegł szybko po pudełko chusteczek, a kiedy wrócił, odsunął dłonie z twarzy Yoongi'ego i zaczął ocierać jego mokre policzki i oczy. Min przyglądał się Jiminowi, starając się zrozumieć jedną rzecz.

- Dlaczego mnie nie wyrzucisz? - Park zszokowany zatrzymał rękę, przenosząc wzrok na oczy chłopaka. - Powiedziałem ci, że przeze mnie zginęła mała dziewczynka... Moja siostra... Przeze mnie jej tu nie ma...

- Tak, ale... Widzę, że tego żałujesz. Nie zrobiłeś tego specjalnie... Z własnej woli na pewno nie sprawiłbyś, żeby twoja siostra cierpiała... Coś musiało cię do tego zmusić... Ludzi nie powinno oceniać się po tym, co zrobili kiedyś, ale po tym, jacy są teraz i czy żałują tego, co zrobili. - Jimin posłał Yoongi'emu lekki uśmiech, a Yoongi znów zaczął płakać. Zaczął przepraszać pod nosem. Jimin niewiele myśląc, przygarnął go w swoje ramiona, chcąc dodać mu otuchy.

- Dziękuję, Jimin... - szepnął, gdy już prawie się uspokoił. - I przepraszam... Od tak dawna nie byłem w stanie nikomu nic powiedzieć...

- Spokojnie, jeśli będziesz jeszcze chciał porozmawiać, po prostu przyjdź do mnie. Zawsze cię wysłucham. - Jimin pogłaskał Yoongi'ego po włosach, a kiedy zabrał rękę, Min pokiwał głową i wziął głęboki oddech, by do końca się uspokoić.

~~~

Przez następne kilka dni, Yoongi i Jimin starali się poznać, co było dość trudne, gdyż Yoongi nie do końca chciał o sobie mówić. Jimin natomiast opowiadał mu o wszystkim, co przychodziło mu do głowy.

- Na jednej z imprez wszyscy tak dużo wypiliśmy, że Tae zaproponował, żeby zmienić mi kolor włosów. Sam nawet pobiegł do sklepu kupić farbę! Miałem wtedy blond, więc nie musieliśmy ich rozjaśniać... Namjoon zabrał się za farbowanie... - Przerwał na chwilę swoją odpowiedź na pytanie 'skąd ten kolor' i przeglądając się w ciemnym ekranie telefonu, przeczesał palcami włosy. - Nie wiem tylko, jak to się stało, że zamiast czerwonego, wyszedł różowy, ale nie narzekam. Chyba mi pasują, nie? - Yoongi roześmiał się i przytaknął, a Jimin szczęśliwy, że udało mu się rozbawić tego ponuraka, wyszczerzył się szerzej, niż normalnie.

- Wiesz... Nigdy nie byłem na takiej imprezie z przyjaciółmi... Jak już chodziłem, to do barów z ludźmi, których nawet nie mogłem nazwać, no nie wiem... Znajomymi? Nie bawiłem się na nich zbyt dobrze... Jedyne, o czym zawsze myślałem, to moja siostra. Była całym moim światem... - Jimin przyglądał się Yoongi'emu, mając nadzieję, że chłopak w końcu się otworzy i wyrzuci z siebie wszystko, co ciąży mu na sercu. Yoongi widząc spojrzenie Parka, odwrócił głowę w przeciwną stronę. Czuł, że pod wpływem jego wzroku, może powiedzieć za dużo. Jimin wydawał mu się przyjazny, taki, któremu można zaufać, ale teraz uważał na takich, z pozoru dobrych ludzi. - Zresztą nie ważne... - mruknął, podciągając kolana pod brodę i obejmując nogi ramionami. - Kostka już mnie nie boli... Opuchlizna też zeszła...

- I tak ci nie pozwolę wrócić na ulicę. - przerwał mu stanowczo, po czym od razu wstał z kanapy i skierował się do kuchni. Yoongi obejrzał się za nim, z jednej strony w duchu dziękując losowi za to, że na jego drodze stanął właśnie Jimin, a z drugiej... Bał się tego, co przyniosą kolejne dni. Jak długo zostanie w tym pięknym apartamencie, do którego zdążył się przyzwyczaić? Dlaczego Jimin wciąż go zatrzymuje? Ta niepewność nie dawała mu spokoju, a jego żołądek zaciskał się z nerwów. - Jak chcesz mi pomóc z obiadem, to chodź tutaj! - Yoongi od razu podniósł się i szybko skierował się do kuchni.

Lubił gotować, sprawiało mu to dużo przyjemności. Tym bardziej, kiedy Jimin mu towarzyszył. Yoongi ciągle komentował jego małe rączki, w które chłopak niewiele mógł złapać. Jimin w takich momentach uderzał go w głowę, bądź ramię i wystawiał język, co Min uważał za niezwykle urocze.

Po krótkiej dyskusji na temat tego, co chcą zjeść oraz przygotowaniu wszystkich potrzebnych im składników i przyborów kuchennych, wspólnie zabrali się za gotowanie. Dla Yoongi'ego był to najprzyjemniejszy czas w ciągu dnia. Wtedy mógł skupić się na wykonywanej pracy i eksperymentując z różnymi przepisami, tworzył coś nowego.

Tego dnia był jednak dość rozkojarzony. Krojąc warzywa, zamyślił się na tyle, iż nie dostrzegł tego, że zaciął się nożem. Dopiero kiedy spojrzał na Jimina, zauważył, że coś jest nie tak. Chłopak jedną ręką zasłaniał usta, a drugą, która okropnie mu się trzęsła, wskazywał na dłoń Yoongi'ego.

- H-hyung... K-krwawisz... - jęknął, odsuwając się na drugi koniec pomieszczenia. Czuł zawroty głowy i mdłości. Widok krwi sprawił, że w jego oczach zebrały się łzy, a oddech stał się szybszy i urywany.

* * * * * * *

Do następnego 👋


Just Stay With Me | YoonMinWhere stories live. Discover now