27. Los Angeles

4.3K 102 32
                                    

Razem z Liv pojechałyśmy pierw do niej, żeby i ona mogła o wszystkim powiedzieć swojej mamie. W sensie już jej coś napomniała, a z racji, że ciocia Lili nigdy nie miała problemu o nasze spontaniczne wyjazdy wiedziałyśmy, że bez problemu się zgodzi. A oprócz tego dziewczyna musiała się jeszcze spakować, a czas nas lekko gonił, na całe szczęście do mnie miałyśmy podjechać już po gotową spakowaną walizkę.

Bo wiedziałam, że nam czasu zawsze jest mało, więc spakowałam się jeszcze wczoraj na spokojnie. Gdy dotarłyśmy pod dom przyjaciółki pierw miałam zostać w aucie, ale po chwili stwierdziłam, że jednak wejdę przywitać się z ciocią, tak naprawdę nie była nią jeśli chodzi o pokrewieństwo, ale takie miano przybrała przez to, że bywałam tam naprawdę często.
Wysiadłyśmy z auta i podążyłyśmy przez piękny duży ogród, aż do domu Liv. Przez przestronny korytarz przeszłyśmy od razu do dużego, jasnego salonu w stylu glamour. Ciocia uwielbiała wszystko co się świeci i jest w złocie.. . Na codzień pracowała jako adwokat.. ale jej wygląd zawsze powalał. Moja przyjaciółka odziedziczyła po niej ten sam kolor włosów oraz oczu. Cerę miała bardzo zadbaną, delikatną i pełną troski. Zawsze miała spokojny głos, w którym było słychać poczucie bezpieczeństwa.

— Dzień dobry ciociu – powiedziałam i podeszłam do niej bliżej przytulając ją na przywitanie.

— Dzień dobry skarbie. Jak się czujesz ? – powiedziała odwzajemniając mój uścisk.

— Jest nienajgorzej. Od kilku dni co raz lepiej. Więcej wychodzę, więcej się śmieje – odpowiedziałam szczerze

— To dobrze. Słyszałam, że wybieracie się do Los Angeles. To prawda ?

— Tak, chcemy skorzystać z ostatnich dni wakacji.

— To dobrze się składa, że zarezerwowałam i opłaciłam wam miejsca w jednym z lepszych hotelów. Chciałam mieć spokojną głowę, że będziecie w bezpiecznym miejscu – powiedziała, a ja lekko się zdziwiłam .

— Mamo mówiłam Ci przecież, że to spontaniczny wyjazd, bez żadnego planowania – powiedziała lekko oburzona Liv

— Wiem, wiem co mówiłaś, ale jeśli mam się zgodzić na taki wyjazd to tylko to jest moim warunkiem – powiedziała z uśmiechem Lili

— Och, niech już będzie – powiedziała Liv

— Idę się pakować – rzuciła jeszcze i ruszyła do swojego pokoju

A ja podążyłam za nią.. . Pokój dziewczyny był zachowany w idealnym porządku, lubiła czystość miała coś z pedanta. Jej pokój był bardziej w stylu boho, górowały w nim brązy i szarości.. a na środku pokoju wisiała ładna biała pleciona huśtawka. Na wprost drzwi wejściowych znajdowały się duże drzwi tarasowe, które prowadziły na przestronny balkon, który był przyozdobiony różnorakimi kwiatami. Po prawej stronie od jego wejścia stał mały wypoczynek, a w okół barierek wisiały lampki, na ziemi położony był dywan. Uwielbiałyśmy spędzać tam czas podczas wakacji, siadałyśmy nocami, brałyśmy koce, różne przekąski oraz napoje.. włączałyśmy jakiś durny film i oglądałyśmy przy tym jeszcze gwiazdy na niebie.

Miło było wrócić do tych wspomnień. W sumie po części stało się to nasza tradycją, bo robiłyśmy tak od kilku lat, zawsze w ostatni dzień wakacji. A w tym roku miało być inaczej. Nasz ostatni dzień wakacji miałyśmy spędzić w Los Angeles.. może to czas na zmiany ?
A może zakończenie jakiegoś rozdziału w życiu i rozpoczęcie nowego? To wszystko miało nadejść, wraz z dniem mojej dorosłości. Wtedy miało wszystko się zmienić. W sumie już się zmieniało, ale ja zbyt mało dostrzegałam.

Usiadłam na łóżku Liv przeglądając portale społecznościowe, a dziewczyna w tym czasie pakowała to co jej będzie najbardziej potrzebne.. zrobiły się z tego dwie duże walizki i jedna mniejsza.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now