37. Wyjazd

3.4K 94 11
                                    

Obudziło mnie szczekanie Abi.. kątem oka widziałam jak jakiś facet idzie w stronę domu ramię w ramię z Aresem. Jednak widziałam, że nie byli przyjaciółmi, a jedynie zachowywali się oficjalnie. Wciąż wylegiwałam się na leżaku.. dostrzegłam, że jestem przykryta białym cienkim bawełnianym kocykiem. Nie było mi zimno, ale opatuliłam się nim pod samą brodę.. wtedy do moich nozdrzy dotarł ten znajomy zapach.. jego zapach. Wszystko było przesiąknięte nim. Przymknełam powieki delektując się tym zapachem.

Nie trwało to jednak zbyt długo bo mój telefon zaczął dzwonić. Leżał na stoliku obok leżaka, sięgnęłam po niego i odebrałam.

— No co tam ? – zapytałam

— Co robisz ? – zapytała Liv

— Leżę – odpowiedziałam

— To podnoś te swoje duże cztery litery, bo jadę po ciebie – powiedziała

— Przecież jestem u Aresa – przypomniałam jej

— Przecież wiem, nie jestem wcale taką blondynką jak z tych wszystkich żartów – odpowiedziała lekko z urazą

— Liv nie mam sił na nic dzisiaj – powiedziałam szczerze

— Nie interesuje mnie to, będę za jakieś dziesięć minut – powiedziała

— Ugh już wstaję – powiedziałam z lekką niechęcią

Miałam jeszcze jakieś pięć minut na leżenie, więc tak też zrobiłam. Po chwili przyszedł do mnie Ares. Widziałam po jego postawie, że jest spięty i lekko zdenerwowany. Dało się zauważyć też, że chce mi coś powiedzieć.. ale szukał odpowiednich słów w swojej głowie.
Stwierdziłam, że troszkę mu w tym pomogę i zapytam.

— Coś się stało? – zapytałam

— Muszę wyjechać – odpowiedział

— No to co w tym złego? Jeśli to ważne to jedź – powiedziałam

— Muszę wyjechać zaraz, a obiecałem Ci, że będziesz mogła u mnie zostać na ten tydzień – powiedział, wplątując palce w swoje włosy

— To nic, jakoś dam rade. Za chwilę będzie po mnie Liv bo coś zaplanowała. Później odwiezie mnie do domu – powiedziałam spokojnie

— Chyba, że.. – powiedział, ale przerwał

Patrzyłam na niego z pytającą miną. Widziałam wciąż jak bije się z myślami. Jak sam przeklina na siebie w swojej głowie. Jednak czekałam cierpliwie aż sam dokończy tym razem to co chciał powiedzieć. Na całe szczęście zrobił to dość szybko.

— Możesz tutaj zostać, ja powinienem wrócić za jakieś trzy dni. A przy okazji nie będę musiał prosić nikogo innego o to by zajął się Harym. Widzę, że Ty go polubiłaś i on ciebie też.. ale nie będę naciskał. Liv też może tutaj zostać. – powiedział

Patrzyłam na niego swoimi dużymi oczami. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.. nie spodziewałam się tego co powiedział. Nie sądziłam, że ufa mi na tyle żeby zostawić mi cały swój dom i psa pod opiekę. Na dodatek zgodził się również na to by moja przyjaciółka została tutaj razem ze mną. W głowie miałam mętlik.. niestety nie miałam dużo czasu żeby się zastanowić nad tym co zrobić. Może byłam głupia i naiwna.. może i on był łatwo wierny i za bardzo mi ufał.. ale coś podpowiadało mi żebym się zgodziła.

— Dobrze, będę dzwonić i pisać. Możesz być spokojny zadbam o Harego i dom – powiedziałam

— O to jestem spokojny. Klucze wiszą w korytarzu. Pilot od bramy również jest w korytarzu na komodzie. Baw się dobrze – powiedział

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIWhere stories live. Discover now