45. Ponowne spotkanie

2.8K 88 13
                                    

Imprezowaliśmy do rana.. Ares ładnie się upił, a mi przyszło go niańczyć, a powiem szczerze, że do łatwych osób nie należał.

Dosłownie gdy się upił, był jak taki rowydrzony bachor.. trzeba było go pilnować, żeby nie zrobił coś głupiego. Pod koniec imprezy rozłożył po sześć kubków i zrobił dwie drużyny, znaleźli jakąś piłeczkę od ping ponga i rzucali do kubeczków, ten który nie trafił pił zawartość swojego kubeczka.. w którym była wódka.

Śmiałam się gdy próbowałam trafić do kubeczka przeciwnika i nie wychodziło.. był taki nieudolny.. i mimo swoich pięknych obliczeń.. musiał wypić zawartość swojego kubeczka. Gdy to robił połowę wylał bo ktoś go zawołał przez co raptownie się odwrócił, a wódka się rozbujała i po części wylała.

Naprawdę miałam go lekko dość, ale zarazem śmiałam się tak jak już dawno nie.. ta impreza pozwoliła mi zapomnieć o tych problemach.

Dochodziła już piąta rano.. zgarnęłam więc ze swojego auta worki na śmieci i zaczęłam zbierać co się dało żeby wyrzucić to do kubłów.

— Victoriooo! Kochanie potrzebuje tego jednego worka bym mógł cię w nim porwać – powiedział Ares, a język mu się plątał

— Ty to już lepiej zapakuj się do auta – powiedziałam kręcąc głową

— Niee bądź taka, chodź zatańczymy – powiedział do mnie i ruszył do DJ żeby jeszcze zagrał

Na całe szczęście ten już złożył swój sprzęt i odmówił chłopakowi.. jednak Ares nie chciał dać za wygraną i proponował mu różne rzeczy.. alkohol.. pieniądze, a nawet swoje auto. Tylko po to żeby ten zagrał jeszcze chociaż jedną piosenkę żebyśmy mogli ze sobą zatańczyć ostatni raz. A ja chodziłam z jednego miejsca do drugiego sprzątając puste kubeczki po różnych drinkach i napojach, butelki i inne śmieci. Kręcąc przy tym głową z rozbawienia.. Liv z Tonym również pomagali w sprzątaniu także nie byłam w tym sama na całe szczęście bo bałagan zrobił się dość duży.

Po nieudanych próbach Ares w końcu wyciągnął swój telefon z kieszeni i włączył jakąś wolniejszą piosenkę po czym do mnie podszedł I porwał mnie do tańca.. na co ja parsknęłam szczerym śmiechem.. Tony poszedł w jego ślady i chwilę później obracał Liv w rytm muzyki.

Oparłam głowę na ramieniu chłopaka.. będąc przy nim tak blisko jak tylko się dało.. oboje kołysaliśmy się do muzyki.. jego dłonie ułożone były na moich biodrach i trzymały mnie tak mocno bym nie mogła się oddalić.

— Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo na mnie działasz – wyszeptał mi chłopak na co od razu się uśmiechnęłam

— Nie wiem co masz na myśli – powiedziałam drocząc się

— Przy tobie mój mózg się wyłącza.. żyje inaczej tak jak normalny człowiek. Przy nikim tak nie było.. nie wiem czy rzuciłaś na mnie jakiś urok, ale jeśli tak to wiedz, że działa.
Victorio ja na twoim punkcie oszalałem. – powiedział tak abym tylko ja to słyszała

— Jesteś pijany i gadasz głupoty – powiedziałam wpatrując się niego

— Tak jestem pijany i mówię szczerą prawdę głuptasie – powiedział tykając mnie swoim palcem w nos

— Tobie na dzisiaj serio wystarczy – powiedziałam z uśmiechem, kręcąc głową

— O nie nie nie, tak nie możemy skończyć imprezy – powiedział nachylając się nad moimi ustami

Ponownie nasze oddechy się mieszały i nic po za nami nie istniało.. chciałam go pocałować. Bo chociaż tylko mogłam mu dać na ten moment jeśli chodzi o prezent na urodziny. Gdy nasze usta były już blisko siebie ktoś wyłączył muzykę w telefonie, który leżał na dachu auta. Nasze oczy skierowały się w tamtą stronę. A ja byłam w szoku.. bo stała tam ta sama dziewczyna co odwiedziła mnie wtedy w szpitalu.. nijaka Rebeka Manow.

Widziałam jak Ares od razu się spiął i mogę przysiąc, że nagle cały alkohol jaki miał w swoim organizmie się ulotnił. Jego oczy patrzyły na nią z pełną nienawiścią.. co świadczyło o tym, że musieli się znać. Pytanie czy to co powiedziała mi w szpitalu było prawdą i po co teraz tutaj przyszła.. I to tak nagle?

— Po co tu przyszłaś – powiedział Ares z głosem pełnym nienawiści w kierunku dziewczyny

— Jak zwykle uroczy – powiedziała z sarkazmem w głosie

— Zadałem Ci pytanie – powiedział z powagą w głosie

— Cóż nie widzieliśmy się jakiś czas, a dzisiaj masz urodziny.. Zawsze spędzaliśmy je razem. Cóż tym razem nikt mnie nawet na nie nie zaprosił – powiedziała robiąc kilka kroków a nasza stronę

A mi nie wiem co strzeliło do tej mojej głupiej głowy i się odezwałam.

— Najwyraźniej nikt nie lubi fałszywych suk – powiedziałam z pogardą w głosie

— A ty jak zwykle wyszczekana. Podziwiam cię Ares, że zainteresowanie ci jeszcze nie minęło – powiedziała posyłając mi swoje okropne spojrzenie

A ja patrzyłam na nią z podejrzaną miną.

— Och dalej jej o nas nie powiedziałeś? – powiedziała z kpiną w głosie

— Ares? – powiedziałam patrząc na chłopaka

— Później ci to wyjaśnię – powiedział

— Czemu nie teraz? – zapytała Manow

— Po co wciągasz ją w tą swoją chorą gierkę? – zapytał zirytowany chłopak

Liv z Tonym stali obok nas, ale żadne się nie odzywało. Nie dziwiłam się im, mi samej było ciężko to zrobić. Cieszyłam się, że było obok I nas wspierali.

— Kochanie.. taki już jest nasz świat, w nim nic nie ma za darmo. Dobrze o tym wiesz.. a skoro prowadzasz się z tą swoją suką to powinieneś jej wiele wytłumaczyć – powiedziała

Ja nagle miałam klapki na oczach, ruszyłam w jej stronę.. byłam pewna siebie.. nie miałam zamiaru pozwalać jej się obrażać. Ta stała i się we mnie wgapiała chyba sądziła, że nic jej nie zrobię, że jednak się wycofam.. ja jednak nie miałam takiego zamiaru. Szłam przed siebie zaciskając swoje dłonie w pieści, a jedna z nich wylądowała na twarzy dziewczyny.. trafiłam idealnie w nos, z którego poleciała krew. W sumie nie sądziłam, że mam w sobie tyle siły i determinacji. Rebeka przez to zrobiła kilka kroków w tył.. a ja czułam jak Ares mnie od niej odciąga.

— Pilnuj jej lepiej, bo następnym razem nie będę taka łaskawa – powiedziała Manow i skierowała się w tylko sobie znanym kierunku

Słyszałam tylko jak przeklina pod nosem.. co było zabawne patrząc w jakim był stanie.

— Czy ty do reszty zwariowałaś? – zapytał oburzony chłopak

— Nie będzie mnie szmata obrażać – powiedziałam pewnym głosem unosząc hardo głowę

— No pewnie, niech mnie obraża. A ja mam stać I być miła. Zapomnij! – powiedziałam oburzona

— Och ty głuptasie – powiedział kręcąc głową

A ja stanęłam obracając się do niego przodem posyłając mu przy tym mordercze spojrzenie. Ten tylko cmoknął mnie w nos i wciąż się uśmiechał.

— To nie jest zabawne – powiedziałam zakładając ręce na siebie

— Troszkę jest – powiedział wciąż się szczerząc

— Jak ty mnie drażnisz! – powiedziałam

— Już nie zachowuj się jak księżniczka – powiedział

— Będę – powiedziałam

— Jesteś nią w moich oczach, ale twoje zachowanie do niej nie pasuje – powiedział wciąż się śmiejąc

— Pieprz się! – powiedziałam wystawiając w jego kierunku środkowy palec

— Z tobą zawsze – powiedział z tym swoim zaczepnym uśmieszkiem

Po tym dokończyliśmy sprzątać, wywieźliśmy śmieci I wróciliśmy do domu.. pomogłam chłopakowi wejść po schodach do sypialni, a ten or razu po tym jak się położył zasnął. Wiedziałam, że gdy wstanie będzie musiał mi wiele wytłumaczyć. Bo wciąż nie wiedziałam kim była ta szmata.. ja wzięłam szybki prysznic i również poszłam spać.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz