22[...] Lengyelország coś ty zrobił? Braciszku.[...]

95 6 24
                                    

*Skip time o rok*

Per. Polski

Leżałem na łóżku. Była godzina 10. Dokładnie rok temu zmarł Rosja. Zszedłem na dół. Zobaczyłem chłopców w salonie .

- Chłopaki ja wychodzę. Za chwilę przyjdzie wujek Węgry. Jak coś wiecie gdzie mnie znaleźć.- powiedziałem. Chłopaki kiwnęli głowami. Wyszedłem z domu. Wstąpiłem do sklepu. Kupiłem 2 znicze i kwiaty. Poszedłem na cmentarz.

- Cześć Rosja.- powiedziałem kładąc kwiaty i znicze.- Chłopie tęsknię za tobą. Nie daję sobie rady bez ciebie.- powiedziałem płacząc. Wyciągnąłem żyletkę z kieszeni. Przyłożyłem ją do skóry.- Przepraszam Rus.- przeciągnąłem żyletką po skórze, aż poleciała krew. Zrobiłem tak parę razy. Popatrzyłem na telefon. Godzina 11.23. Pocałowałem płytę nagrobkową mojego męża . Przyłożyłem pistolet do głowy. - Kocham cię Rosja.- powiedziałem po czym pociągnąłem za spust.

Per. Ruspol'a

Tata wyszedł dwie godziny temu. Zaczęliśmy się martwić. Pobiegliśmy na cmentarz. Wujek zatrzymał się, żeby przeczytać jakieś informacje. Poszliśmy na grób Papy. Tata jak zwykle siedział przy nim . Ale coś było nie tak. Tata nie oddychał. Dopiero później zauważyłem , że na grobie jest krew. Podbiegłem do taty.

- Tato. TATO!- szturchnąłem go. Z jego głowy i rąk wypływała krew. Polrus podszedł do mnie.

- Braciszku co się ..... stało. Tato? Tato co ci jest?- Polrus'owi poleciało kilka łez. Przytuliłem brata. Po pewnym czasie przyszedł wujek.

- Co tu się stało?- jak zobaczył tatę to upadł na kolana.- Lengyelország coś ty zrobił? Braciszku.- wujek zaczął płakać . Przytuliliśmy go .

Per. Polski

Obudziłem się w jakimś białym pomieszczeniu. Zobaczyłem w oddali Rosję. Pobiegłem do niego.

- Kochanie!- krzyknąłem.

-Привет Polsza. Chwila, co ty tu robisz?- zapytał przytulając mnie.- Czy ty odebrałeś sobie życie?-spytał smutny.

- Tęskniłem . Dla ciebie zrobię wszystko. Kocham cię.

- Ja ciebie też. - nagle poczułem się słabo.- Polsza wszystko dobrze?

- Tak . Wszystko dobrze.- popatrzyłem się na moje ręce. Stały się przeźroczyste.- A może i nie.- zacząłem panikować

- Polsza spokojnie. Nie panikuj. Po prostu wracasz na ziemię.- przytulił mnie mocniej. Z oczu poleciały mi dwie łzy. Dopiero go odzyskałem i już mam go stracić?- Nie płacz. Zawsze będę przy tobie.- powiedział po czym pocałował mnie w usta. Zrobiło mi się niedobrze. Nagle urwał mi się film.

***

Obudziłem się przy grobie na , którym były dwa imiona . Federacja Rosyjska i Rzeczpospolita Polska. Z tym, że moje imię zanikało. Po paru chwilach kompletnie zniknęło. Ruszyłem w stronę domu Węgra i Litwy. Zadzwoniłem do drzwi. Otworzył mi Węgry.

- Cześć brat.

- Matko Lengyelország!- wycałował mnie od góry do dołu.- Już myślałem, że nie wrócisz. Rok cię nie było!- powiedział znowu mnie przytulając.

- Węgry! Co się tak drzesz!?- zapytała moja siostra.- Lenkija! Brolis gdzieś ty był?!- dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Zza rogu wyszli chłopcy.

- Tata?- zapytali- TATA!- chłopaki również rzucili mi się na szyję. Wszyscy przewalili mnie na plecy. Zaczęliśmy się śmiać. Kocham ich. Nagle poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłem głowę. Nikogo nie zobaczyłem.

- Hej co jest?- zapytał Węgry

- A nic . Coś mi się zdawało.- powiedziałem. Czułem jak Rosja jest obok mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem . Weszliśmy do środka. Litwa zrobiła nam kawę. Dzieci poszły na górę spać, ponieważ była 20.46.

- Dużo się działo przez ten rok?- zapytałem.

- No , Niemcy umarł. Poinformowała nas o tym Wiktoria. Podobno zginął śmiercią tragiczną. Może lepiej o tym nie opowiadać.- powiedział Węgry.

- Jeszcze ty popełniłeś samobójstwo. W ogóle to chłopcy chyba mają problemy w przedszkolu. Czasami przychodzą z płaczem i nie chcą nam o tym mówić. Oboje narysowali rysunki. Popatrz .- powiedziała siostra podając mi kartki papieru. Na jednym z nich byłem ja, chłopcy i grób nad którym unosił się Rusek. Na drugim zaś byłem ja , leżący na grobie w kałuży krwi. Żałuję , że musieli to oglądać.

- Może pójdę do nich na górę.- jak powiedziałem tak zrobiłem. Wstałem i poszedłem do pokoju chłopców. Leżeli w łóżku, ale nie spali. Podszedłem i usiadłem na krawędzi łóżka.- Mam pytanie. Czy macie jakieś problemy w przedszkolu?- zapytałem.

- Śmieją się z nas, że jeden ojciec poszedł po mleko i nie wrócił, a drugi nas nienawidzi i poszedł za nim.- powiedział Polrus.

- A my wiemy, że to nie prawda. Próbujemy im to tłumaczyć, ale oni nie słuchają.- powiedział ledwo powstrzymując się od płaczu Ruspol. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ale , że dzieci mogą być tak okrutnie? Wszedłem pod kołdrę i ich przytuliłem.

- Pewnie, że to nie prawda. A wy ich nie słuchajcie. Wy znacie prawdę i to jest ważne. - powiedziałem całując ich w czoła.- Dobranoc.

- Dobranoc- odpowiedzieli chłopcy.

- Tato, cieszę się, że znów jesteś z nami.- powiedział Polrus.

- Ja też się cieszę.- powiedziałem zamykając oczy i zasypiając.

______________________________________

Słowa:733

Dwa złamanie serca  RusPolWhere stories live. Discover now