25 Wycieczka

104 5 56
                                    

Per. Polski

Po paru dniach wypisali mnie ze szpitala. Właśnie wchodziliśmy do domu. W drzwiach przywitali nas chłopcy.

- Tata!- powiedzieli rzucając mi się na szyję.

- Cześć.- powiedziałem całując tą dwójkę w czubki ich głów.

- Dobra, złaźcie już z niego. Wasz tata jest jeszcze trochę zmęczony.- powiedział Rosja kładąc rękę na moim ramieniu.

- Nie przesadzaj. Nie jest, aż tak źle.- powiedziałem kładąc chłopców na ziemi. Ruszyłem w stronę kanapy . Usiadłem na niej, wziąłem do ręki książkę pt"( Niewiem wymyślicie sobie jakiś tytuł, bo mnie za to nie płacą. dop od. Autorki) " i zacząłem ją czytać.

*Skip time*

Minęło trzy godziny od mojego przyjazdu. Rosja wyszedł gdzieś godzinę temu, a chłopaki siedzą zamknięci w pokoju. Coś było za cicho. Gdy miałem iść sprawdzić czy w ogóle oni żyją, to w tym momencie do domu wbił Rusek.

- Polsza mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział podekscytowany. Co on do cholery jasnej znowu wymyślił.- Pakuj manatki. Jedziemy do Czech.- dobra tego się nie spodziewałem.

- Kiedy wyjeżdżamy?- zapytałem zdezorientowany.

- Dziś .- powiedział. Exsusme WHAT?- Więc leć na górę i się pakuj.

*Skip time*

Po jakieś godzinie byłem gotowy. Chłopaki czekali już w samochodzie. Włożyłem walizkę do bagażnika i usiadłem na miejscu pasażera obok Rosji.

- Korony Czeskie masz?- zapytałem.

-Да. Dość dużo ich wziąłem. I też wszystko spakowałem. Nie martw się , zadbałem o wszystko.- powiedział kładąc mi rękę na kolanie.

*Skip time*

Po jakiś 5 godzinach nie przerwanej jazdy, w końcu zatrzymaliśmy się na Orlenie. Musiałem roaming włączyć bo przed chwilą przekroczyliśmy granicę Polsko-Czeską. ( Jak coś to oni całe życie w Polsce żyli. dop od Autorki ) Weszliśmy do stacji. Chłopaki pierwsze co to poszli do toalety. Ja za to rozglądałem się za produktami ,których nie ma w Polsce. Kupiłem 4 hot dogi, czyli klasyk w długiej podróży oraz kupiłem kofolę. Czeska podróbka coli. Po paru minutach wrócili z królestwa mydła i złotych toalet. Następnie wyszliśmy i ruszyliśmy w dalszą drogę.

*Skip time*

Po jeszcze czterech godzinach, dojechaliśmy na miejsce. Ach Praga. Dość dobrze znam to miasto, bo jak byłem mały to często bywałem tu z moim wujkiem Czechosłowacją i kuzynem Czechy. Weszliśmy do hotelu i rozpakowaliśmy swoje rzeczy. Chłopcy mieli osobny pokój, bo my chcieliśmy mieć trochę prywatności, wiecie mąż z mężem i te sprawy. Też, żeby im nie przeszkadzać podczas snu. Zostawiliśmy wszystkie swoje rzeczy i poszliśmy na miasto. Postanowiliśmy, że zwiedzanie zaczniemy od starego miasta.

*Kolejny skip time*

Zwiedziliśmy całe miasto. Szczerze Praga wygląda jak czeski Kraków. Chłopaki namówili nas na Chimney cake.( Nie pamiętam jak to się piszę. dop od Autorki) Ja pi ciu jakie to było zajebiste. To w sumie takie polskie kołacze tylko, że z cynamonem, cukrem, bitą śmietaną, truskawkami i czekoladą. Wszyscy byliśmy zmęczeni. A ja popłakałem się gdy zobaczyłem Polską flagę w obcym kraju. Wróciliśmy do hotelu, umyliśmy się i poszliśmy spać.

Per. Ruspol'a

Wyszedłem z pokoju i otworzyłem drzwi do pokoju rodziców. Oboje spali jak zabici. Wróciłem do naszego pokoju.

- Oboje śpią jak zabici.- powiedziałem do brata - Polrus nie wiem czy to dobry pomysł. Nie jesteśmy za młodzi, żeby szwędać się po mieście w obcym kraju?- powiedziałem ubierając buty.

Dwa złamanie serca  RusPolTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang