CHALLENGE #2 : Stupatologiczny las

36 5 1
                                    

One shot dedykowany drogowym na czele z Twilight Sparkle.

Stuk, stuk.

Kubuś Puchatek nie słyszał pukania do drzwi, stał przy niewielkim, wydrążonym w pniu okienku i zaciągał się głęboko kojącym dymem. Trzymał papierosa pomiędzy wskazującym, a środkowym palcem tak, jak mają w zwyczaju palić kobiety. Prosiaczek nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, uchylił drzwi i cicho wszedł do mieszkania przyjaciela.
- Och, Kubusiu! - Stanął jak wryty, zauważywszy Misia w niecodziennym stanie. Miał on na sobie czerwone, koronkowe stringi, i stanik push-up imitujący pokaźnej wielkości piersi. Puchatek odwrócił się, a Prosiaczek zdążył tylko dostrzec przerażenie w jego oczach.
- Co ty tu robisz? - Miś zamrugał ze zdziwieniem. Jego rzęsy były długie i pomalowane naprawdę dobrą maskarą.
- Nie przeszkadzam jakoś bardzo? - zapytał kurdupelek przesuwając się w stronę okna. Przechodząc prawie trącił zero siódemkę, stojącą na wpół upitą na nakastliczku. - Kubusiu, nie wiedziałem, że ty pijesz...
- Daj spokój. Wiele nie wiesz. - szybko uciął mu wrogim tonem miś - Czego tutaj szukasz?
- W zasadzie chciałbym pożyczyć trochę miodu - bardzo niepewnie spojrzał w oczy Puchatka. Wydawało mu się, że widzi w nich kręcące się łzy.
- Jest w spiżarni. - wskazał palcem odpowiedni kierunek - i już Cię tu nie ma!
- Ale... - zaczął zdezorientowany Prosiaczek
- ZROZUMIANO!? - Kubuś podniósł głos, a przestraszony przyjaciel czym prędzej wziął nogi za pas, dodając na odchodne:
- Moim zdaniem najpierw powinieneś schudnąć co najmniej kilkanaście kilogramów, a dopiero potem zakładać tego typu majtki.

Kiedy Prosiaczek trzasnął drzwiami Kubuś rozpłakał się. Pod grubą warstwą tłuszczu kryło się miękkie serce. Wiedział, że za chwilę znów przyjdzie Krzyś, który będzie chciał zabawić się jego kosztem. O ile ich początkowa relacja nie zdradzała żadnych podejrzeń, a prawdziwy chłopiec jakim był Krzyś, mógł zaoferować Misiowi pomoc w edukacji, o tyle przerodziła się w emocjonalną truciznę, która zabijała Puchatka. Jeszcze niedawno wesoły chłopak w spodenkach po kolana przychodził, by wspólnie uczyć się zasad ortografii (Kubuś miał z nią największe problemy) i matematyki. Teraz zaś przed oczami misia stał obraz Krzysia bez owych spodenek i...
Nie chciał o tym myśleć. Przez ogrom łez nie widział już praktycznie nic. Schylił się i odsunął szufladę nakastlika na którym stała opróżniona butelka po wódce. Część rozlała się, resztę zaś pochłonął podczas tej chwili rozmyślań.
Wodził ręką przewracając zawartość szuflady, aż w końcu znalazł to, czego pod wpływem impulsu szukał. Ostatnia strzykawka z substancją niewiadomego pochodzenia zatonęła w jego żyle. Usłyszał jeszcze tylko pukanie do drzwi.

*

Maleństwo nie mogło zasnąć. Coraz trudniej przychodziło mu uspokojenie myśli, które krążyły wokół wujka Tygryska. Jutro zapewne znowu będą się razem bawić, ale... czy to normalna zabawa bawić się swoimi pisiorkami? - pomyślało kangurzątko. Coś ciągle nie dawało mu spokoju. Maleństwo wyskoczyło spod ciepłej kołderki rozbudzając potwornie zmęczoną mamę.
- Dlaczego nie śpisz? Skarbeczku, co się dzieje? - mimo zaspania matczyny instynkt wydał się silniejszy, Kangurzyca przebudziła się i udała do kuchni podgrzać synkowi mleko. Ponoć pomaga w zasypianiu, mówiła.

Co to? Bujna ruda sierść? Widok oddalał się, a Maleństwo zobaczyło ogromną, rudoowłosioną faję. Energicznymi ruchami pracowała na niej nie mniej ruda łapa z nieznacznie wysuniętymi pazurami. Kangurek rozpoznał tę rękę, miała charakterystyczny falowany prążek na wierzchniej części futra. Ta sama ręka codziennie zabierała go na spacery do tajemniczej dziupli, o której wiedzieli tylko oni we dwaj: Maleństwo i Tygrysek. Tak, to on. Uśmiech zdradzał uczucie przyjemności, a siwawe wąsy były podkręcone w górę. I wtem wujek z satysfakcją spuścił się do pojemnika z miodem. Maleństwo pamiętało, kiedy Kubuś Puchatek podarował im ten słoik, jak zwykle podpisany jako "mjut". Po dłuższej chwili milczenia Wujek Tygrysek wytarł i podwinął swoje przyrodzenie chowając je. Kangurek był zdezorientowany, nie umiał jeszcze bawić się swoim znacznie mniejszym pisiorkiem, tak jak widział to u Tygryska.
- Wujku...
- Tak słoneczko? - tygrys wziął nóż i zaczął smarować kanapki piorunującą mieszanką utworzoną w słoiku.
- Co to jest w tym słoiku z miodem? - kangurek podniósł wzrok i pytająco spojrzał na swojego opiekuna.
- To jest mój drogi ptasie mleczko. - bez chwili wahania odpowiedział dorosły. - ma wiele walorów zdrowotnych, a z miodem całkiem dobrze smakuje.
Maleństwo wgryzło się w kanapkę.
- Mniam, pyszne! Wujku, czy będę sam mógł zrobić ptasie mleczko tak jak ty? - kangurek zapytał oblizując resztki spermy z pyszczka.
- Jak trochę podrośniesz, to będziesz mógł
- suuuper!

One Shoty. Opowiadanie na Wyzwanie.Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora