~Rozdział 3~

556 48 8
                                    




•Wisła, piątek 12 styczeń 2017

Byłam na polanie. Moją twarz otulało kwietniowe słońce. Czułam, że to jest najpiękniejszy dzień w moim życiu. Zamknęłam oczy, aby się nim rozkoszować. Nagle ktoś stanął nade mną, rzucając przy tym cień na moją twarz. Zaczęłam otwierać oczy...

Nagle zadzwonił budzik. Wskazówki pokazały godzinę 8:30. Leżałam tak przez chwilę i zastanawiałam się, o co chodziło z tym snem. Nawet nie zdążyłam odkryć, kto przeszkodził mi w tak pięknej chwili. Leżałam tak przez chwilę myśląc nad sensem tego snu, jednak nic mi nie przychodziło do głowy. W końcu wstałam z łóżka i ubrałam się we wcześniej wybrane rzeczy. Postawiłam na luźne, ale całkiem modne ubrania. Przejrzałam się w lustrze, po czym poszłam do łazienki umyć zęby i zrobić makijaż. Później przygotowałam sprzęt.

Tak mozolnie się ruszałam, że te parę rzeczy zabrało mi dobrą godzinę. Zrobiła się 9:30, więc szybko pobiegłam na śniadanie (całe szczęście, że było w ofercie pensjonatu, a nie musiałam biegać po mieście szukając dobrego lokum). Szybko zjadłam i życzyłam właścicielce miłego dnia, z czego była bardzo zadowolona i posłała mi jeden z najładniejszych uśmiechów. Wtedy w moich myślach zakiełkowała się myśl, że może i z nią zrobię sesję do mojego projektu. Muszę z nią o tym porozmawiać, ale to nie był odpowiedni na to moment.

Autobus w kierunku skoczni miał odjeżdżać o 10:15 więc musiałam się pośpieszyć. Spojrzałam na zegarek była 10:10. Widząc godzinę zaczęłam biec, co nie było dobrym pomysłem, bo zaraz leżałam w śniegu. Na szczęście ktoś mi pomógł, szybko podziękowałam i pobiegłam dalej. Byłam już coraz bliżej, widziałam nadjeżdżający autobus, a mi zostało jeszcze jakieś 500 m. "Uda się" pomyślałam i tak własnie było. Zanim ludzie będący na przystanku wsiedli, ja zdążyłam dobiec. Gdy weszłam do środka jakiś chłopak ustąpił mi miejsca widząc jaka jestem zdyszana. Taki poranny trening sobie zrobiłam.

Po jakimś czasie dotarliśmy na skocznię. Z autobusu wysiadłam prawie jako ostatnia. Stanęłam na chodniku i rozejrzałam się dookoła szukając miejsca, gdzie miałam dostać przepustkę na zawody. W końcu je znalazłam, podeszłam do ochroniarza i wytłumaczyłam mu wszystko po kolei. Ten doskonale się orientował w sprawie i zaraz już miałam swoją akredytację w ręce. Już chciałam odejść, gdy zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę nie wiem gdzie mam iść, zaczęłam rozglądać się bezradnie. Ochroniarz to zauważył i pokazał mi kierunek drogi. Okazało się, że Niemiec przekazał iż będzie czekać na mnie w drewnianym domku, który podczas zawodów będzie zajmowała jego kadra.

Tak więc udałam się w stronę domków. O tej porze było tu prawie pusto. Po chwili na jednym zobaczyłam napis "Germany" i ich flagę. Podeszłam do drzwi i już miałam pukać, gdy nagle się otworzyły. Przede mną ukazał się uśmiechnięty skoczek.

-Cześć! Dotarłaś- stwierdził i się uśmiechnął- Nie miałaś żadnych problemów?

-Jakoś dałam sobie radę!- powiedziałam i również posłałam mu uśmiech.

-To jaką masz wizję na ten dzisiejszy dzień?

- Mogę wejść?- nie odpowiedziałam mu na pytanie.

-Jasne, jasne- otworzył mocniej drzwi i się odsunął wpuszczając mnie przy tym.

-No więc tak, na początku chciałabym, abyś podpisał ze mną umowę. Generalnie chodzi o to, że pozwalasz mi na wykorzystanie zdjęć w projekcie. Jeszcze ważny jest punkt, że ani ja ani Ty nie mamy z tej sesji pożytku w postaci pieniędzy.- wyjaśniłam, po czym wyjęłam umowę z plecaka.- A oto własnie ona. Jednak kopia jest dla Ciebie, druga dla mnie.-dodałam i pokazałam, gdzie musi się podpisać.

Passion is all we need || Cene PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz