~Rozdział 4~

533 43 9
                                    

Od autorki:

Jeżeli zastanawia Was dlaczego z lipca zrobił się styczeń to już Wam odpowiadam. Jedna czytelniczka przyuważyła mój błąd ze śniegiem w lipcu, także aby nie zmieniać fabuły zmieniłam okres czasu, w którym to się dzieje. Także całość nie jest na LGP tylko na PŚ i to jest jedyna większa zmiana.

+oddanie prac konkursowych ze stycznia przeszło na luty :)

Przepraszam za ten błąd i życzę miłego czytania. :)

*************************************

•Wisła, piątek 12 styczeń 2017•

Jak tylko Andreas pobiegł, ruszyliśmy z trenerem w stronę skoczni. Bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Gdy doszliśmy do domków chciałam z niego wziąć moje rzeczy, ale ten powiedział, że mogę je zostawić. W sumie miał rację, że niepotrzebnie będę je dźwigać. Zaraz po tym jak dotarliśmy tam trener ruszył na skocznię. Spojrzałam na zegarek, faktycznie zaraz zaczną skakać. W domku spotkałam Andreasa Wanka, który najwidoczniej też wiedział kim jestem i spytał się jak poszła sesja. Zobaczywszy, że jestem trochę zmarznięta zaproponował mi herbatę. Był moim wybawieniem w tym momencie. Także następne 30 minut siedziałam sobie z nim. Jakoś nigdy go za bardzo nie lubiłam, ale po tej rozmowie zmieniłam zdanie. W między czasie spytałam się go, czemu dzisiaj nie skacze. Okazało się, że właśnie taką technikę obrał trener. Andreas był w dobrej formie, a na dodatek ostatnio zaliczył upadek na skoczni. Żeby nie spotkały go kolejne niepowodzenia zrezygnowali z jakichkolwiek skoków dzisiejszego dnia. Zrobiło mi się milej na sercu, bo przynajmniej będę miała z kim spędzić ten czas. Gdy do domku weszli pierwsi skoczkowie, Andreas powiedział, że to chyba już czas wyjść na zewnątrz. Miał rację, po jakimś czasie speaker zapowiedział skok Andiego. Poszło mu średnio, ale Wank powiedział, że to zwykle tak wygląda na początku. Jednak skoczek musi wyczuć skocznię.

Po skoku widziałam się z Andim przez chwilę, bo musiał iść oddać kolejny skok- tym razem już nie treningowy tylko kwalifikacyjny. Wiedział, że musi dać tym razem z siebie więcej. Tak się też stało, za drugim razem skoczył o wiele dalej i w lepszym stylu. Koniec końców chłopak wygrał kwalifikacje, a ja miałam to jego piękne zdjęcie, które kazał mi zrobić. Czekałam na niego, gdy wręczali mu nagrodę finansową. Chłopak podszedł do mnie i przytulił mocno. Moja mina w tamtym momencie musiała być bezcenna, bo Wank stojący kawałek dalej zaczął się śmiać.

-Kazałem Ci zrobić zdjęcie jak wygrywam, także musiałem to wygrać!- skomentował i się zaśmiał.- To jak spędziłaś ten czas beze mnie? Tęskniłaś?

-Coś Ty! Znalazłam niesamowitego towarzysza- wskazałam chłopaka palcem- Muszę powiedzieć, że Andreas był bardzo cennym informatorem.

-O nie! Ja się zaraz dowiem, co on Ci nagadał- powiedział i w tym samym momencie ruszył w stronę biednego chłopaka. Ten widząc, że raczej to nie wróży nic dobrego zaczął uciekać. Tak biegali i biegali, że nagle znikli mi z oczu. Stałam tak sama na środku drogi i się zastanawiałam, co mam ze sobą zrobić.

-A panienka na kogo tu czeka?- ktoś do mnie zagadał. Odwróciłam się w stronę rozmówcy i przed moimi oczami ukazał się Peter Prevc.

-O jacie- zdołałam tylko powiedzieć. Przede mną stał ostatnio niezwyciężony Peter Prevc i zagadał własnie do mnie.- Mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie- spytałam szybko, bo chłopak widząc moją reakcję chciał się szybko ulotnić. Peter nie miał zbytnio wyjścia i zgodził się na zdjęcie. Dałam ochroniarzowi aparat i poprosiłam, aby zrobił nam zdjęcie. Zaraz po tym jak je zrobił przyszedł Andi.

-Peter, dlaczego kradniesz mi dziewczynę?- zapytał niby z wyrzutem, a ten spojrzał na niego jak na dziwaka. Później machnął ręką i sobie poszedł.

Passion is all we need || Cene PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz