~Rozdział 6~

522 48 11
                                    

•Wisła, niedziela 14 styczeń 2017•     

Andreas widząc moją minę wparował przed Słoweńców, zabrał mnie stamtąd i takim sposobem uratował mnie z opresji. Z jednej strony byłam na niego zła, a z drugiej wdzięczna. Jednak byłam ciekawa, co Cene, a dokładniej Cene Prevc ma do powiedzenia.

-O co tam chodziło?- spytał chłopak, a ja tylko pokiwałam przecząco głową dając mu znak, że nie mam ochoty o tym teraz rozmawiać. Zrozumiał to. Zaprowadził mnie do grupki Niemców i wyszedł na chwilę. Jak się okazało później poszedł zadzwonić po taksówkę. Nie czekaliśmy na nią długo, bo już po 10 minutach wyszliśmy z lokalu. Andi pojechał razem ze mną do pensjonatu. W między czasie po raz drugi próbował mnie namówić do opowiedzenia, o co chodziło wcześniej. Widząc, jak bardzo mu na tym zależy opowiedziałam mu całą historię związaną ze Słoweńcem. Andi miał dziwną minę słysząc to wszystko. Chyba nie spodobało mu się to, że spędziłam z Cene poprzednie wieczory. Zresztą to już nie ważne, bo zapewne to był ostatni raz kiedy widziałam chłopaka. Jednego i drugiego. Już jutro wyjeżdżam do domu. Przykro było rozstawać się w taki sposób, ale nic już z tym nie zrobię. Gdy taksówka podjechała pod pensjonat Andi wyszedł ze mną na chwilę na dwór. Chłopak też zdawał sobie sprawę z tego, że jest to nasze ostatnie spotkanie. Co prawda próbował zaprosić mnie na konkurs do Willingen, ale niestety studia nie pozwalają mi na wyjazdy w najbliższym czasie. Chłopakowi zrobiło się przykro z tego powodu. Przytuliliśmy się na pożegnanie, a ja mu obiecałam, że zaproszę go na wystawę jak tylko uda mi się wygrać.

•Wisła, poniedziałek 15 styczeń 2017•     

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zmęczona i z lekkim bólem głowy spojrzałam na godzinę. Zegarek wskazywał 9:00. Niechętnie zwlokłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przyszła właścicielka pensjonatu.

-Przyszedł do panienki jakiś chłopak. Szczerze powiedziawszy to za bardzo go nie zrozumiałam. Mój angielski jest raczej kiepski. Wydaje mi się, że chce się z panienką zobaczyć. Powiedziałam mu, że ma poczekać, a ja sprawdzę, czy panienka w ogóle jest.- przerwała na chwilę i popatrzyła na mnie.-Widząc w jakim jesteś stanie myślę jednak, że to nie jest dobry pomysł-dodała, po czym zaczęła odchodzić.

-Chwilka- zatrzymałam ją- Może mu Pani przekazać żeby przyszedł tutaj za 5 minut?

-Jesteś pewna?- przytaknęłam.

Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam do lustra. Rzeczywiście nie wyglądałam za dobrze. Znalazłam w torbie jakieś ładne ubrania i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam od umycia zębów, chciałam umyć włosy, ale 5 minut to za mało na takie rzeczy. Wzięłam jeszcze z torby kosmetyczkę i próbowałam zrobić coś z twarzą. Kończąc malowanie rzęs usłyszałam pukanie do drzwi.

-Sekunda!- krzyknęłam, a po chwili zastanowienia dodałam- Albo w sumie możesz wejść! Jestem w łazience, zaraz do Ciebie wyjdę.

Dokonałam ostatnich poprawek i zobaczyłam efekt końcowy w lustrze. Nie było najgorzej. Już chciałam nacisnąć klamkę, ale zobaczyłam, że ręce mi się trzęsą. Czego ja się tak bałam? Przecież to był tylko Cene. Ten Cene, z którym tak dobrze się dogadywałam. Przecież to, że jest skoczkiem, a dodatkowo bratem Petera niczego nie zmieniało. A może jednak? Zrobiłam 3 głębokie wdechy i wydechy, po czym w końcu wyszłam. Chłopak stał odwrócony tyłem do mnie. Wpatrywał się w okno. Na pewno musiał słyszeć, jak zamknęłam drzwi, bo zrobiłam to dość głośno. Myślałam, że jak tylko mnie usłyszy to coś powie, w końcu pewnie po to przyszedł. Nie za bardzo wiedziałam, co mam w tej sytuacji zrobić, więc po prostu stałam i czekałam na jego ruch. Wydawało się, że ta cisza trwała wieczność. W końcu jednak chłopak przerwał ją:

Passion is all we need || Cene PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz