#18 Odsuń się, póki mnie jeszcze kurwica nie wzięła

21.6K 2.2K 1K
                                    

- Łiiiiiii! Ah... Ahahah.. Ahah... Oh! Łiiii!

- Zejdź już z tych schodów... - mruknąłem, gdy Anis dojechał chyba po raz szósty na samą górę, gdzie znajdowało się kino.

- A-ale... One same jadą! Ogarniasz to? Same! - Wymachiwał zabawnie rękoma z taką miną, jakby pierwszy raz widział coś podobnego. Przy czym mało nie spierdzielił się z tego.

- Oh, poważnie? Myślałem, że ktoś je pcha!

- Nie no, patrz! Same!

Złapałem nastolatka za nadgarstek i zanim zdążył pociągnąć mnie w stronę tych schodów, które prowadziły na niższe piętro, ruszyłem zdecydowanym krokiem w stronę foteli. Tam popchnąłem go, by usiadł tuż przy ścianie i się stamtąd nie ruszał, a sam usiadłem obok i oparłem się łokciami na stoliku.

- Co ci, do cholery, odjebało. - Mój głos, mimo słów jakie wypowiadałem zdecydowanie był zbyt spokojny i opanowany. Wzrok miałem skierowany przed siebie, obawiając się, że owy spokój przy spojrzeniu może ulecieć, a wtedy będzie źle.

- Bo strasznie sztywny jesteś, Oliver. To tobie coś odjebało - stwierdził chłopak i ruchem ręki zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy. - Powiesz czemu tak dziwnie się przy mnie zachowujesz? Czemu raz jesteś taki wyluzowany, a raz poważniejszy niż twój brat?

Bo cię, kurwa, debilu kocham. Chyba. Tak mi się wydaje. Sumienie, gdzie jesteś, kiedy cię kurwa potrzebuję?

- No nie wiem... Może jesteśmy w tym momencie w centrum, jest tu dużo ludzi i wypadałoby się jednak jakoś zachowywać?

Chłopak westchnął i przerzucił sobie nogi przez moje kolana, by zaraz ze mnie zejść i ruszyć korytarzem na przód.

- A ty gdzie? - zapytałem za nim, jednak odpowiedzi nie otrzymałem. Po prostu poszedł przed siebie i zaraz zniknął za zakrętem.

Czekanie na Żakilię było naprawdę nudnym zajęciem. Próbowałem jeszcze szukać Anisa, jednak nie chciałem za bardzo oddalać się od planowego miejsca spotkania. W razie czego to on zawali zadanie, czyli nie ja przegram. Mało tego. Ja mogę w tej sytuacji jedynie wygrać.

I Żakilia, jak się okazało, była tego samego zdania.

- Nie ma jakiegoś ulubionego sklepu? Nie wiem... Może poszedł do domu? - starała się nasuwać pomysły dziewczyna, jednak ja tylko kiwałem głową na nie.

- Nie będę go szukać niewiadomo gdzie. Z resztą... Jeszcze nigdy u niego nie byłem. Nikt z nas u niego nie był. A jedyna rzecz którą ten debil lubi w centrum to ruchome schody - mruknąłem i przerzuciłem sobie włosy na plecy. On nawet nie wie, jak ja bardzo bym w tym momencie chciał ściągać go z tych jebanych schodów, niż zastanawiać się gdzie jest.

- Nie zapominaj o Empiku - usłyszałem, i zaraz poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i opiera brodę o moje ramie.

- Odsuń się lepiej, póki mnie jeszcze kurwica nie wzięła - wydusiłem, mając ochotę zjebać go z piętra.

Anis prychnął i dał mi szybkiego buziaka w policzek, po czym już zaraz znalazł się obok Żakilii i oparł się łokciem o jej ramię.

- To jak, misiaki? Seans chyba mamy za parę minut.

- To ja może załatwię coś do jedzenia... - odezwała się dziewczyna i uśmiechnęła lekko, próbując odsunąć od siebie siedemnastolatka, co albo jej nie wychodziło albo ona nie chciała, by wyszło.

- Wszystko załatwiłem. I zdążyłem wam jeszcze porobić zdjęcia z ukrycia, oł jea - puścił mi oczko i odsunął się od Żakilii, by zaraz złapać mnie ze rękę i pociągnąć w stronę foteli przed wejściem na salę kinową.

- Zostawiłeś to wszystko tak bez opieki? - Uniosłem brwi patrząc na kilka paczek popcornu i trzy kubik coli.

- Ty mnie też. - Wepchnął mi w ręce tyle, ile byłem w stanie objąć, a ja zrezygnowałem z kłócenia się o to, że przez półtora godziny jak pojebany okrążyłem kilka razy całe centrum.

- Bilety masz w kieszeni - mruknąłem, z lekkim zirytowaniem obserwując, jak chłopak szuka ich w torbie.

Jakaś pozytywna strona tego wszystkiego jednak jest. Patrzenie na zdziwione miny Żakilii i Anisa, którzy zorientowali się właśnie, że nasz film to "Nowe oblicze Grey'a". A potem wprowadzanie ich na salę, gdzie w tym momencie w większości siedzą tam pary. Głównie chyba te heteroseksualne. Nie biorąc pod uwagę Lisy, Megan, Dave'a, Ethana i Cassie, siedzących gdzieś na samym tyle. Ich można wziąć za pięciokącik.

Rozsiedliśmy się na odpowiednich miejscach, stosunkowo niedaleko reszty znajomych. W tej sytuacji najmniej konfortowo mogła czuć się chyba sama Żakilia... I nawet mi się jej szkoda zrobiło. Chociaż szczerze średnio mi pasowało, że siedzi obok. Tym bardziej, że to Anis jest pomiędzy nami i strasznie często udziela się w rozmowie z nią.

- Co ci z tym Gray'em odwaliło? - zapytał Anis, odwracając się w moją stronę i łapiąc mnie za dłoń.

- Możesz przestać się czepiać? Odwaliło mi z zachowaniem, odwaliło mi z filmem. Z czymś jeszcze może? - Odsunąłem swoją dłoń od tej jego i usiadłem prosto w fotelu wlepiając wzrok w ekran, na którym w tym momencie wyświetlały się reklamy.

- Nie... Po prostu umówiliśmy się na coś innego. Chyba, że takie zadanie... - Uśmiechnął się do mnie lekko, co zauważyłem w ostatniej chwili, bo zerknąłem w jego stronę w momencie, gdy światła na sali zaczęły gasnąć.

- Część zadania... - poprawiłem go i westchnąłem, bawiąc się końcówkami swoich włosów. - Głównie mamy obnosić się z naszym związkiem tak bezwstydnie, jak i tak bedzie robić to większa cześć heteroseksualnych par na tej sali...

Poczułem, jak chłopak układa dłoń na moim policzku i odwraca moją twarz w swoją stronę. Nim jeszcze całkowicie zgasło światło złączył nasze usta w naprawdę głębokim i namiętnym pocałunku, mając gdzieś szepty innych. W sumie... Mając wręcz na celu ich wywołanie.

Uśmiechnąłem się do siebie, gdy się ode mnie odsunął i niby od tak wpatrzyłem się ponownie przed siebie. Z ekranu zniknęły reklamy, a zaczął się film.

- Anis...? - usłyszałem szept Żakilii.

- Hmm...

Dziewczyna przysunąła się bliżej chłopaka, na co ten nie zaprotestował w żaden sposób, a wręcz się uśmiechnął i zmniejszył ich odległość jeszcze bardziej.

- Kojarzysz pierwszą reklamę? - Zaczęła, na co ten przytaknął. - Masz ochotę na jeszcze jakiś film za tydzień?

I w tym momencie zalała mnie gorąca fala złości i zazdrości. Szczególnie w momencie, gdy chłopak zadowolony zgodził się na wszystko. Mało tego. Zaproponował to w terminie, w którym stuprocentowo nie może iść ze mną...

§

Hejeczka misie :3
Czekam na oburzenie i hejt. Albo chociaż na oburzenie xD
Nie wiem co tu napisać. Nie spałem do piątej więc w tym rozdziale mogą być niezłe kwiatki.
No w każdym razie... Pochwalcie się jak wam życie mija. Chętnie posłucham i dorzucę jakiś komentarz.
Haj!

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt