#33 Mogę czekać nawet całą noc. I tak już nie mam na kogo innego.

10.9K 973 897
                                    

Siedziałem zrezygnowany, starając się poukładać sobie wszystko w głowie. To, czego się dowiedziałem, a czego mogłem się z łatwością wcześniej dowiedzieć, (tylko byłem idiotą) totalnie mną wstrząsnęło.

Zadziwiające jak jednego dnia albo nawet momentu, nie chcesz tak bardzo pewnych relacji lub doświadczeń, że to aż irytujące. Ale wystarczy jedna rozmowa i kilka faktów, o których pojęcia nawet nie miałeś, i w jednej chwili wszystko odwraca się w drugą stronę.

Tak właśnie czułem się wtedy. Jakiś czas nie byłem w stanie spojrzeć na Anisa bez pogardliwych myśli, teraz jednak wszystko, czego chciałem to po prostu go przeprosić.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu i westchnąłem. Siedziałem po raz drugi w salonie Anisa, połączonym z kuchnią i wyjściem na taras. Cicha muzyka, jak sądziłem coś z gatunku elektronicznej, rozbrzmiewała z niezidentyfikowanych w kwestii położenia głośników. Brakowało mi tu jednej rzeczy. Coś sprawiało, że to miejsce było inne, niż zapamiętałem.

- Nie ma jej. - Niemal podskoczyłem w miejscu, dostrzegając stojącego na schodach Anisa. Chwilę tak trwałem w owym zaskoczeniu, po czym nabrałem powietrza i wstałem, wzdychając.

- Anis...

- Nie ma jej. - Chłopak wskazał na fotel przed tarasem, gdzie w tym momencie dostrzegłem brak jego własnej matki. - Nie ma jej, bo odkąd dowiedziała się o mnie prawdy i odkąd ojciec po pijaku powiedział jej co o niej sądzi nie okazywała żadnych najmniej normalnych funkcji życiowych poza zajebanym oddychaniem, rozumiesz?

- Anis poczekaj i się uspokój.

- Nie. Nie mam ani na co czekać, ani powodów do spokoju. Moja matka jest w jakimś chorym ośrodku zamiast przy mnie, a ja wiem, że zdaniem wszystkich dla niej najlepsza jest jedynie śmierć. Myślisz, że wszystko kręci się w okół ciebie? Może, że jestem egoistą i widzę jedynie siebie?

Podszedłem do chłopaka, nie kryjąc swojego zrezygnowania. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć po prostu go przytuliłem i wymruczałem cicho:

- Nie uważam ani, że wszystko kręci się w okół mnie ani, że jesteś egoistą. Przepraszam.

Anis zatrząsł się lekko i wtulił twarz w moją szyję, a ja zrozumiałem, że nie dał rady.

Cichy, żałośnie przepełniony bólem odgłos dobył się z jego ust, sprawiając, że sam miałem się ochotę mu zawtórować. Delikatnie pogłskałem go po włosach, znosząc kolejne, coraz głośniejsze dowody na to, jak strasznie cierpi.

- Anis...

- Kocham ją. Kurwa... Jak ja ją kocham...

***

Nie miałem pojęcia, gdzie idę. Po prostu przed siebie. W ciemnościach, niby znanymi uliczkami, niby nie. Bo co za różnica, czy wiem gdzie idę, jeśli i tak nie mam konkretnego celu?

Czułem się jak ostatni idiota. Moje problemy zdawały się nie mieć najmniejszego znaczenia przy tym, czego dowiedziałem się zarówno od Hani, jak i od Anisa. Który według dziewczyny starał się po prostu zadowolić własną matkę. Bo, jak tym razem on wyznał, tak strasznie ją kochał.

"Nie ważne jak wielkie są twoje problemy w porównaniu do tych, które posiadają inni. Każdy dziś ma inny bagaż doświadczeń, dla każdego więc inna skala ciężaru."

I już tylko to przyszło mi do głowy. Nic więcej. Dlatego dalej szedłem przed siebie, nie czekając na nic szczególnego. Tylko na niego.

"18:09 czwartek

Egzystuję. Tam, gdzie zwykle nocą, gdy jest mi naprawdę źle. Mój mózg i racjonalne myślenie ostatnio mają tak słabą kondycję, że nie warto tracić na mnie czasu. Ale jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, wiesz, gdzie mnie szukać. Mogę czekać nawet całą noc. I tak już nie mam na kogo innego. ~ Anis"

Od dłuższego czasu kierowałem się tak od drzwi wyjściowych, przez które przeszedłem tylko dwa razy w życiu i za każdym stawało ono na głowie.

Dlatego nie wiem, czy to gdzie idę, ma cel. Nie wiem, czy go odzyskam. Nie wiem, czy go stracę. Nie wiem co z tego wyjdzie ale... Wiem jedno.

Na pewno mam już początek.

§

Wrrrum wrrrum wasze postacie malują mi uśmiech na ustach ;3 jeszcze raz - tellonym -> TheNikko. Piszcie co chcecie, odpowiedź na my day na messengerze. Kto mnie jeszcze nie ma to na spokojnie zapraszać. KOCHAM I CZEKAM NA PRYSZNIC MOŻE DOBRANOC MOŻE JESZCZE SIE CZEGOŚ SPODZIEWAJCIE ALE IDK <3

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Where stories live. Discover now