1

227 14 2
                                    

- Nienawidzę cię! - Wykrzyczałam mojemu ojcu, prosto w twarz.
- A myślisz że mnie to obchodzi, smarkulo?! - Ojciec złapał mnie za nadgarstek. Poczułam w nim ból. Po moich policzkach spływały łzy. "Jak on mógł?!" Tak po prostu sprzedał mnie do aranżowanego małżeństwa.
- Puść! - Szarpałam się i próbowałam się wyrwać z uścisku ojca. W zamian tylko mocniej mnie złapał.
- Wyjdziesz za niego, choćbym miał cię tam zawlec siła, zrozumiano?! - Kiwnęłam głową. Nie miałam siły z nim walczyć. Uścisk na moim nadgarstku zelżał.
- I żebym cię do jutra nie widział! - Wybiegłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i płakałam, dopóki nie usnęłam z wyczerpania. Gdy  się obudziłam, ze zdziwieniem zauważyłam, że jest ciemno. Spojrzałam na zegarek. Była trzecia w nocy. Zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie i tak nie zasnę, postanowiłam wykorzystać ten czas na rozmyślenia na temat tego czego się dzisiaj dowiedziałam. Miałam wyjść za mąż, za mężczyznę o którym nie wiem nic. No nie całkiem nic, ale wiem tylko że nazywa się Vincent Monet i ma 28 lat. A ja mam 19. Brawo tato, młodszego mi nie mogłeś dać? Przez tyle lat chciałam się odizolować od rodziny. Chciałam być inna niż oni. Moja babcia kiedyś powiedziała: Nie możesz wybrać swojego pochodzenia, ale możesz wybrać swoje dziedzictwo. Tyle że w moim przypadku nie mogę wybrać nawet tego. Nie chcę być z facetem, który jest starszy ode mnie o 9 lat i którego nie znam. Dzisiejsza noc spłynęła mi na rozmyślaniu i ani się nie obejrzałam zaczęło świtać.

Połączeni więzem małżeńskimWhere stories live. Discover now