3

156 13 9
                                    

Vincent pov
Stałem w garażu czekając na moje rodzeństwo. Zaraz wyjeżdżamy do restauracji na spotkanie z rodziną Moon i moją przyszłą żoną, jakkolwiek to brzmi. Z tego co wiem nazywa się Seraphine i ma 19 lat. Czuję się z tym co najmniej dziwnie, z racji tego, że ja mam 28 lat. Sprawdzałem internet w poszukiwaniu jej profilu społecznościowego, ale nic nie mogłem znaleźć. Tylko w paru artykułach o fundacjach charytatywnych była o niej wzmianka. Pogrążony w rozmyślaniach, nie zauważyłem że moje rodzeństwo już przyszło.
- I jak tam, stresik na spotkanie z przyszłą żoną? - Powiedział Dylan. Spojrzałem na niego jednym z moich lodowatych spojrzeń i ruszyłem do auta. Jednak nie dane mi było dojść w ciszy.
- Ile ona w ogóle ma lat? - Powiedział Tony.
- 19 - odpowiedziałem i wsiadłem do auta. Usłyszałem tylko gwizdy świętej trójcy i cichy smiech Hailie. Zaraz po mnie wsiedli Will i moja siostra, po czym ruszyliśmy.
- Ona serio jest taka młoda? - Zapytał Will, jakby nie dowierzał i myślał że kłamię.
- Yhm - odpowiedziałem mruknięciem i skupiłem się na jeździe. Po chwili byliśmy na miejscu. Weszliśmy do restauracji i przywitaliśmy się z państwem Moon. Ze zdziwieniem zauważyłem, że nie ma Seraphine. Gdy usiedliśmy, jej ojciec pospieszył z wyjaśnieniami.
- Przepraszam najmocniej za moją córkę, zaraz powinna się pojawić - powiedział nie do końca pewien. Słyszałem tylko jak Aria mówiła do Edwarda, czy Seraphine musi być taka nieodpowiedzialna. Zacząłem się zastanawiać jak ona może wyglądać. Jej ojciec był blondynem, a matka szatynką. Gdy tak rozmyślałem, usłyszałem głos młodej kobiety, która podeszła do stolika. W pierwszej chwili pomyślałem że to kelnerka, ale do czasu aż na nią spojrzałem. Ta dziewczyna wyglądała jak anioł. Miała lekko kręcone, blond włosy do połowy pleców i lekko opaloną karnację. Miała na sobie cielistą sukienkę, idealnie podkreślającą jej opaleniznę i figurę. Jedynym akcentem kolorystycznym była czerwona szminka na jej ustach.
- Witam was wszystkich i przepraszam za spóźnienie - powiedziała, po czym nie czekając na odpowiedź, usiadła między jej ojcem a mną. Nie powiedziała dlaczego się spóźniła i wyglądało to jakby zrobiła to specjalnie.
- A więc to jest moja córka Seraphine - Edward przedstawił swoją córkę a ja jeszcze raz na nią spojrzałem. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, zauważyłem że jej oczy są koloru wody morskiej. Posłała mi uśmiech, który mimo wszystko wyglądał na wymuszony. Ja i moje rodzeństwo zaczęliśmy się przedstawiać i każdemu z nas posłała taki sam wymuszony uśmiech, oprócz Hailie, której posłała szczery, pokrzepiający uśmiech. W tym momencie wyłapałem podstawową różnicę i to co nas łączy. Ja ukrywałem emocje pod maską obojętności a ona pod uśmiechem.

Połączeni więzem małżeńskimWhere stories live. Discover now