7

134 12 4
                                    

W chwili, gdy Maya zadała pytanie, poczułam palący ból w głowie.
- Przepraszam na chwilę - wymamrotałam cicho, tak że tylko osoby, które stały najbliżej to usłyszały i poszłam do łazienki tak szybko, na ile pozwalały mi wysokie obcasy, czyli dosyć wolno. Weszłam do łazienki i oparłam się o umywalkę. Od rana się źle czułam, a teraz ból się nasilił. Mimo to nie powiedziałam o tym nikomu. Dlaczego? Bo tego ode mnie oczekiwano, bycia idealną, nie okazywania uczuć ani słabości. Oczekiwał tego świat, mój ojciec i, jak się domyślałam, mój przyszły mąż. Wiele ludzi mówiło mi, że mam zbyt dobre serce i, co za tym idzie, jestem naiwna. Ale ja taka nie jestem, mam za dużo własnych traum, by szybko ufać ludziom. Obmyłam twarz zimną wodą, zmywając makijaż. Moim oczom ukazał się wielki siniak na twarzy. Wyjęłam z torebki korektor z zamiarem poprawienia makijażu, gdy ktoś mi przerwał.
- Wszystko w porządku, panno Moon? - Omal nie dostałam zawału, słysząc głos Vincenta. Zobaczyłam go w lustrze i momentalnie przypomniałam sobie o siniaku. Odwróciłam się tak by nie widział mojej twarzy i odpowiedziałam.
- Tak, za chwilę wracam - powiedziałam, z nadzieją że odejdzie. Otworzyłam korektor i zaczęłam zakrywać siniak. Gdy skończyłam poprawiać makijaż, schowałam korektor i odwróciłam się z zamiarem wyjścia. Vincent nadal stał, przypatrując się mojej twarzy, na której jeszcze przed chwilą widniał siniak. Wyminęłam go i wyszłam z łazienki. Do końca spotkania czułam na sobie uważny wzrok Vincenta.

Połączeni więzem małżeńskimWhere stories live. Discover now